Styczeń 1999 (numer 85)

  Spis treści: 

Od redakcji
Co z bezrobociem?
Sygnały z internetu
Tu 'Łobeziak' nr 742 - 96. Słucham.....?
Ciągle potrzebny wróg lub ofiara
Jest dobrze czy źle?
Ubóstwa ciągle za dużo
Gratulujemy pomysłu
Zdążyć z uwłaszczeniem
Coś się dzieje
Pszczelarze mają sztandar
To warto wiedzieć
Wokół szkolnej reformy
Piękna 'Jesień'
II liga w Łobzie
Informacja z Rady Miejskiej
Kronika policyjna
Gites de France - Francuskie Stowarzyszenie Agroturystyczne
III sesja Rady Miejskiej
Nasi we władzach powiatowych
Święta
Dwójka - same kłopoty ....ciąg dalszy.
Turnieje
Tworzenie starostwa i pierwszego budżetu powiatowego
Kartoteki regionalne
Wiadomości wędkarskie
W Urzędzie Stanu Cywilnego
Z żałobnej karty


Od redakcji

Już po Świętach, już po tradycyjnych serdecznych życzeniach i trzeba wrócić do rzeczywistości. A tu naprawdę niezwykła sprawa - właśnie wchodzimy w Nowy Rok 1999 i jest to ostatni rok dwudziestego wieku. Jaki on będzie ten nowy rok? Mówi się, że takie okrągłe daty przynoszą zawsze jakieś przełomowe wydarzenia. I na to wygląda, że to ,,mówienie" tym razem na pewno się sprawdzi. Bo właściwie w tej chwili wiemy, że nic nie wiemy i wszystko, co się zdarzy w tym roku będzie nowe. Nie tylko my, ale większość łobzian zastanawia się na przykład nad tym, jak zafunkcjonuje nasze miasto, a my w nim w nowym stargardzkim układzie powiatowym, bowiem w tym układzie przyjdzie nam na razie żyć. Nie są to, niestety, pytania pozbawione obaw. Według rządowych zapewnień będziemy mieli bliżej do władzy, do urzędów, w ogóle tej władzy będziemy mieli więcej sami jako obywatele. Tymczasem nie mamy żadnych gwarancji co do tego, że akurat będzie odwrotnie, że z byle drobiazgiem trzeba będzie pielgrzymować do Stargardu i tam kołatać do ewentualnie życzliwej władzy. Nie chodzi tu o to, żeby zaraz podejrzewać nowe powiatowe władze, że będą wszystko garnęły do siebie kosztem ,,terenu" czy o to, że mamy tam tak mało radnych (5), żeby mogli skutecznie zabiegać o łobeskie interesy. Idzie o to, że nadchodzący rok będzie po prostu ,,chudy" w finanse. Bo przecież reforma, ta administracyjna i następne będą kosztowne i na załatwienie wielu najpotrzebniejszych spraw będzie mało pieniędzy. W założeniach reform szkolnictwa i służby zdrowia są przecież także ,,oszczędności kadrowe" - co będzie z ludźmi? To pytanie zasadnicze. Może w Szczecinie czy Stargardzie to nie problem, bo tam o pracę łatwiej, ale w Łobzie....Budżet państwa jest już znany i wiadomo, że na zwiększenie obowiązkowych subwencji dla gminy (poza zwyżkami inflacyjnymi) nie ma co liczyć. Zresztą tych, co wyciągają ręce po budżetowe pieniądze, jest w naszym nie najbogatszym kraju tak wielu, że aż nieprzyjemne jest uruchamianie radia czy telewizora, by nie dochodziły do nas codzienne pomruki tych wszystkich, którzy mają w Polsce podobno najgorzej, a raczej tych, co czują się dostatecznie mocni na to, że mogą być groźni i mogą żądać. Jakoś tak się w naszym kraju porobiło żarłocznie, że przestał się liczyć interes ogólny i wszyscy nagle mają ręce, które garną do siebie. Tak naprawdę tylko ci, co mają najgorzej: bezrobotni, ludzie na zasiłkach, najemna biedota z małych miasteczek i wsi, szeregowi urzędnicy, duża część ,,budżetówki", emeryci, których emeryturki z dnia na dzień tracą na wartości - siedzą cicho, bo dla nich te grosze, które dostają, są tak wiele warte, że boją się je stracić. Zresztą dla bezrobotnych już samo zdobycie pracy to już łaska. Tak, nie trzeba się bawić w jasnowidzów, żeby zauważyć, że nasz ostatni rok tego stulecia będzie przełomowy i decydować się w nim będą nie tyle losy państwa, bo to, jak zwykle, jakoś sobie poradzi, ale losy wielu zwykłych ludzi tutaj, na miejscu, w Łobzie. Co im też tu na miejscu skapnie z tego wspólnego stołu, który gdzieniegdzie bywa już zastawiony całkiem suto?
Redakcja

Co z bezrobociem?


Łobeski Rejonowy Urząd Pracy jest jedną z jedenastu takich placówek istniejących w województwie szczecińskim. Obejmuje on swoim zasięgiem gminy: Łobez, Węgorzyno i Ińsko. Co miesiąc RUP otrzymuje ze swojej szczecińskiej dyrekcji materiały statystyczne z całego województwa, dotyczące między innymi aktualnego stanu bezrobocia w całym regionie. Daje to możliwość porównania stanu tego nękającego naszą społeczność zjawiska z innymi ośrodkami i stanowi ważny materiał informacyjny dla władz samorządowych. Oto jak wygląda ten problem u nas i w województwie (dane z RUP-u z 30 listopada 1998r.): W całym województwie zarejestrowano 37644 bezrobotnych, co stanowi 9,3% w stosunku do ogólnej liczby osób czynnych zawodowo i jest wynikiem zupełnie przyzwoitym, niższym niż średnia krajowa czy średnia w niektórych lepiej rozwiniętych krajach Unii Europejskiej. W RUP-ie łobeskim procent ten wynosi, niestety ciągle aż 25,4% i jest to 2218 osób pozostających bez pracy; w tym są 1302 kobiety. Natomiast w samym Łobzie mamy 839 (około 19% ludzi zawodowo czynnych) poszukujących pracy, w tym 454 kobiety. Na wsi łobeskiej jest 494 bezrobotnych, w tym 262 kobiety. W porównaniu ze średnią wojewódzką jest to bardzo dużo, jeśli się weźmie pod uwagę to, że na przykład w Szczecinie procent ten wynosi 3,5, w Świnoujściu 6,4, a w Gryfinie 8,9. Bezrobocie w rejonie działania naszego RUP-u jest najwyższe w województwie i jedno z wyższych w kraju. 20% bezrobocia mają jeszcze RUP-y w Gryficach (24,2) i w Nowogardzie (22,4). Warto przy tej okazji zauważyć, że jest to tak zwana ,,ściana wschodnia" naszego województwa czyli tereny popegeerowskie, o bardzo słabych glebach, na których prowadzi się obecnie głównie produkcję roślinną, nie wymagającą dużego zatrudnienia. Stąd największy procent bezrobocia jest u nas na wsi. Jeszcze ostrzej przedstawia się ten dramat, bo jest to dramat, w Ińsku i w Węgorzynie. Dane z łobeskiego RUP-u, jakie przytaczaliśmy na wiosnę, nie były takie wysokie, a to z tego powodu, że wtedy kilkadziesiąt osób przy robotach publicznych, że była praca sezonowa w nadleśnictwie. Teraz sezon się skończył i rozwiązano z ludźmi umowy. Nie uratowało łobeskich ,,procentów", które są obecnie takie same, jak na początku bieżącego roku, nawet skądinąd tak pozytywne wydarzenie, jakim było przyjęcie do pracy 51 bezrobotnych przez nowo powstały zakład ,,Drutpol". Nasuwa się tu pytanie aktualne w Łobzie od kilkunastu lat - co robić, żeby było lepiej? Lekarstwo na tę chorobę zna każdy mądry Polak (a wszyscy są mądrzy!). Ma ono składniki: pieniądze, inwestycje, produkcja lub usługi i ich zbyt. Tyle, że ludzi z pieniędzmi jest ciągle za mało, mimo że w Łobzie są niezłe warunki do inwestowania (tania siła robocza, czasami aż żal, że za tania i ulgi podatkowe, jakie gwarantuje samorząd i RUP). Kto ludzi z pieniędzmi do Łobza zanęci, zasłuży sobie na chwałę wieczną.

Sygnały z internetu

"Łobeziak" w Internecie
Oto kolejne sygnały od korespondentów, którzy w Internecie czytali nasze pismo:
1. Od: hmir<@friko 5.onet.pl
Temat: ale super pismo; 27 listopada 1998 17:32
Nazywam się Ireneusz Kujawski. Przypadkowo trafiłem na wasze pismo w internecie i bardzo mi się ono spodobało. Teksty są napisane z polotem. Gratuluję. Pozdrawiam wszystkich łobeziaków! Trzymajcie tak dalej.
2. Od: Artur Piotr Schachtschacht@friko 7.onet.pl
Temat: pozdrowienia i gratulacje; 24 listopada 1998 19:32
Gorąco pozdrawiamy pana Henryka Musiała oraz gratulujemy objęcia nowego stanowiska. Mamy nadzieję, że mimo dużej odpowiedzialności, jaka wiąże się z objęciem nowej funkcji, nadal będzie towarzyszyło Panu owo specyficzne poczucie humoru, którego, jak mniemamy, żaden uczeń nigdy nie zapomni. Powodzenia w pracy. Ingryd Schacht(Tyburska), Agnieszka Makar.

3. Od: Przemysław Skiba zib@arrakis.cs.put.poznan.pl
"Elektroniczny Łobeziak" jest naprawdę dobrym pomysłem na promowanie miasta. Szczególnie po tym, jak nie przyznano Łobzowi statutu miasta powiatowego. Mieszkam w Miastku; mojemu rodzinnemu miastu też odmówiono tego przywileju i podobnie jak mieszkańcy Łobza tak i mieszkańcy Miastka występowali przeciwko ale nie udało im się zmienic odgórnych decyzji.
W Miastku jest wydawana Gazeta Miastecka, ale nie posiada odpowiednika w internecie. Trochę informacji (głównie starych fotografii) zebrałem jedynie na mojej stronie WWW arrakis.cs.put.poznan.pl/~zib. Sądząc po liczbie odwiedzin strony Łobza cieszy się ona dużym powodzeniem. Życze dalszych sukcesów.
****** Przemysław Skiba
e-mail: zib@arrakis.cs.put.poznan.pl
lub
zib@expo.art.pl
http://arrakis.cs.put.poznan.pl/~zib

Redakcja

Tu 'Łobeziak' nr 742 - 96. Słucham.....?


1. Nasi miejscowi meteorolodzy-amatorzy meldują nam, że w dniach 5 - 8 grudnia napadało w Łobzie tyle śniegu, że jego pokrywa wyniosła 30 centymetrów i że bodaj w ciągu 50 lat po wojnie, od kiedy w naszym mieście się znaleźli, czegoś takiego nie pamiętają. Rzeczywiście, są przecież, gdy tę wiadomość odbieramy, jeszcze ciągle dwa tygodnie do rozpoczęcia się kalendarzowej zimy. Czyżby to niezwykłe zjawisko wróżyło nam tym razem naprawdę zimę stulecia? A naszym meteorologom wierzymy bez mierzenia tego, co u nas napadało tym bardziej, że komunikaty radiowe podawały dziś rano, że w sąsiednim Resku spadło aż 36 cm białego puchu. Przy okazji ciekawostka - dlaczego radio tak często (między innymi Andrzej Zaleski) na to Resko się powołuje. Tymczasem mało kto u nas wie, że w Resku jest jedna z ważniejszych zawodowych stacji meteorologicznych w Polsce, w której pełnione są całodobowe dyżury i robione są bez przerwy pomiary wszystkiego, co związane jest najogólniej z klimatem i pogodą, a komunikaty o tym podawane są natychmiast drogą radiową do Warszawy. W ogóle warto zauważyć, że krótkoterminowe prognozy pogody podawane przez radio czy telewizję są już bardzo wiarygodne. My natomiast nie ośmielamy się wróżyć, jaka będzie tegoroczna zima. Na pewno wiemy, że ten śnieg kiedyś staje, przyjdzie wiosna i tak dalej. RED.
2. ,,Całe szczęście, że jesienna fala mrozu na razie minęła i wielki śnieg stajał, bo inaczej ciężko by się żyło nie tyle z przyczyny czynników przyrodniczych, co niesolidności ludzi. Mieszkam na ul. Armii Czerwonej, której poboczem (chodnikami) trudno było się w tym czasie poruszać. Większość lokatorów odśnieżyła sobie tylko wąskie ścieżki z ulicy i wjazdy do własnych garaży, pozostawiając chodniki swojemu losowi. Tak samo było na większości bocznych ulic w naszym mieście. Ludzie z konieczności musieli się poruszać po oblodzonych i niebezpiecznych ulicach. Tymczasem prawo nakazuje uprzątnąć lokatorowi ze śniegu także chodnik a nawet część jezdni obok jego posesji. Służby miejskie też się tym nie zainteresowały, mimo że należy do ich obowiązków, jeśli zaraz nie karanie, to upomnienie leniwych lokatorów." Mieszkaniec
3. Notujemy z kronikarskiego obowiązku kolejny dziw przyrody z przełomu listopada i grudnia w naszym mieście. Otóż w nocy z 10 na 11 grudnia było w Łobzie ( a to była jeszcze jesień) 25 stopni C minus, a już 13 grudnia (w niedzielę) 5 stopni C plus. Nastąpił zatem skok temperatury w granicach 30 stopni. Jak podało radio, w tym czasie (11 listopada) w Chojnicach, a to przecież nie tak daleko od nas, w nocy temperatura spadła do 31 stopni minus. Jedni chwalą zimę, bo rzekomo wymarznie wszelkie ,,robactwo", inni złorzeczą, bo trzeba dużo płacić za opał, bo dla biednych ludzi żadna zima nie jest życzliwa, bo trudno uruchomić samochody, bo niektóre pojazdy mróz uszkodził. Niestety robactwo nie wymarznie i pewnie go będzie znacznie więcej, bo raczej naprzód źle przeżyją zimę jego naturalni przeciwnicy - ptaki. RED.
4. Bardzo piękne życzenia dostaliśmy z naszej Biblioteki Miejskiej. Oto ich treść:
Wesołych Świąt!
Bez zmartwień,
z barszczem, z grzybami, z karpiem,
z gościem, co niesie szczęście!
Czeka nań przecież miejsce.
Wesołych Świąt!
A w te Święta, niech się snuje kolęda.
I gałązki świerkowe
niech wam pachną na zdrowie.
Wesołych Świąt!
A z Gwiazdką -
pod świeczek łuną jasną
życzcie sobie - najwięcej:
zwykłego ludzkiego szczęścia."

Dziękujemy i nawzajem. RED.

Jest dobrze czy źle?

Jak komu. Zresztą zależy co dla kogo dzisiaj w Polsce znaczy dobrze. Dla jednych talerz ziemniaków z kaszanką, ewentualnie jakiś chudy kapuśniak to już jest dużo, dla drugich dopiero kawior, ostrygi czy homary to dania codzienne. Dla jednych nocleg pod mostem, w dworcowej poczekalni, przygodnej altance czy piwnicy to okazja, żeby dotrwać do następnego dnia, dla drugich obszerne łoże w klimatyzowanym apartamencie to nawet żadna przyjemność. Dziwny jest ten świat. Bo oto z dnia na dzień dowiadujemy się, że zamarzło w Polsce na przełomie listopada i grudnia 130 Polaków (jest to chyba rekord Polski wszechczasów), a za chwilę mówią nam eleganccy panowie w tej samej telewizji, że biedni są bogaci wczasowicze, którzy cierpią z powodu braku śniegu, bo nie mogą wykorzystać swojego, kosztującego nieraz i dziesiątki tysięcy złotych, sprzętu. Później pokazują też bal dobroczynny jakieś tam elity, na który ta wydała, żeby się odpowiednio zaprezentować, ubrać, zabłyszczeć - grube miliony, a zebrała na biednych raptem kilkadziesiąt tysięcy złotych. Skądinąd wiemy, że w naszym kraju mamy od 350 do 500 tysięcy bezdomnych ludzi. Wobec tego skromnie licząc, co setny nasz rodak nie ma domu, nieskromnie licząc - co osiemdziesiąty. Jeśli tak jest, to jest tej nędzy naprawdę dużo. W Łobzie może tego tak na oko nie widać, niemniej wystarczy przeczytać to, co pisze w tym numerze o zakresie udzielanej u nas bardzo skromnej pomocy społecznej p. Ewa Sarnecka, kierownik naszego Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, wziąć pod uwagę to, że blisko 1/4 budżetu gminy pójdzie na różnego rodzaju świadczenia socjalne, zauważyć, że na terenie działania naszego Rejonowego Urzędu Pracy mamy zarejestrowanych 25% (w samym Łobzie ten procent jest na szczęście znacznie mniejszy) bezrobotnych w stosunku do ogółu zatrudnionych, żeby sobie zdać sprawę ze skali tego zjawiska. A jednak, kiedy się wejdzie, niekoniecznie zaraz do któregoś ze szczecińskich supermarketów, gdzie przetaczają się prawdziwe tłumy ludzi, raczej zamożnych, robiących czubate wózki zakupów za tysiące złotych, kiedy się wejdzie do takiej na przykład zatłoczonej chwilami ,,Biedronki" czy popatrzy na kolejki przy stoiskach dosłownie zawalonych mięsiwem, zagranicznymi owocami czy innymi frykasami w naszym mieście, ma się wrażenie, że nie jest aż tak źle. Miasto nasze jest już zatłoczone samochodami, dane statystyczne mówią, że zarejestrowano ich w gminie blisko 5 tysięcy ( 3,5 osoby na jeden pojazd - to już Europa). Zatem jak to jest - jest dobrze czy źle? Niestety - jak komu. Tak się w naszym kraju porobiło w wyniku nagłego zaistnienia surowej i bezwzględnej gospodarki rynkowej, w Łobzie też, że rozziew między tymi, którym jest dobrze (oczywiście to ,,dobrze'' trzeba rozumieć w skali polskiej - nasz zamożny człowiek gdzie indziej jest ledwo przeciętniakiem), a tymi, którym jest źle, jest olbrzymi; na przykład mierzony rozpiętością zarobków najwyższych i najniższych wynosi jak 1 : 30, tak samo jest w Afryce i Ameryce Łacińskiej. Tymczasem we Włoszech rozpiętość ta wynosi 1 : 4,5, a w Szwecji 1 : 2,9. Jeśli dodać do tego fakt, że roczny dochód narodowy w Polsce wynosi w przeliczeniu na dolary 7500, zaś w Grecji, najbiedniejszym kraju Unii Europejskiej - 13786 dolarów, a w najbogatszym Luksemburgu - 32885 dolarów, to wtedy można sobie uzmysłowić, gdzie jesteśmy i kto jest zamożny. Obliczono (dane podajemy za A.K.Wróblewskim ,,Polityka" nr 51/98), że jeśli Polska będzie się rozwijać w takim tempie jak obecnie (6,9%), a Grecja (3,5%), to za 22 lata dogonimy Grecję. A gdzie będą wtedy inni?! Wszystko to widać doskonale w naszym Łobzie. Może lepiej niż w tym wielkomiejskim świecie, gdzie i pracę jest łatwiej i nawet bezdomnym też ,,łatwiej" być, bo to i noclegownie jakieś tam są, garkuchnie porobiono, żebrać jest łatwiej, stacje kolejowe są większe. Warto zwrócić uwagę na to, że ci tegoroczni zamarznięci to na ogół mieszkańcy wsi i przedmieść. U nas też największa bieda mieszka po wsiach. Nie widać jej dlatego, bo ludzie po prostu nie mają za co przyjechać do miasta. Ale i w mieście mamy kilkudziesięciu nieszczęśników żyjących na krawędzi nędzy (kto wie czy nie jest ich więcej niż wynosi tzw. średnia krajowa). Także nie wszystkich łobzian stać na kupowanie ananasów, kabanosów, łososia czy nawet świątecznego karpia, bo im ledwo na śledzia starczy, który też znowu taki tani nie jest. Zresztą ludzie, jako że Polak potrafi, ratują siebie i swoją godność na wszelkie sposoby. Przykładem mogą tu służyć lumpeksy i ich swoista kariera. Obdartusów u nas nie widać, ludzie ciągle, jak mogą, tak trzymają ,,szpan". Cyfry nie kłamią, pozory mylą. Średnia zarobków w Łobzie jest też znacznie niższa niż w większych ośrodkach i o tyle niższa jest siła nabywcza naszych mieszkańców. Średnia płaca w przemyśle polskim przekroczyła w tym roku 1700 zł, w górnictwie 2000 zł. Rozpiętość między najniższymi zarobkami, a najwyższymi jest bodaj u nas relatywnie pewnie taka sama jak w całym kraju. Znamy przypadki wcale nie odosobnione, że ludzie zarabiają u nas po 300 zł na miesiąc i znoszą to, byle nie stracić pracy, zaś 400 zł to już wynagrodzenie dość powszechne. Tyle było obelg i szumu w związku z zarobkami burmistrza, który po potrąceniach dostawał niecałe 3000 zł miesięcznie, tymczasem jest w naszym mieście co najmniej kilkanaście osób zarabiających więcej, nawet dwu -, trzykrotnie. Mówi się, że wszystko to jest normalne, że to jest zgodne z regułami gospodarki rynkowej, że taki jest właśnie kapitalizm, że nie ma na to rady, że trzeba to przeżyć, że jutro będzie lepiej, że niczego innego i sprawniejszego w gospodarce nie wymyślono. I pewnie to jest prawda, skoro wiele innych narodów to przeżyło i są one w gospodarce o tych kilkadziesiąt lat przed nami ,,do przodu". Niestety, odbywa się to u nas kosztem tych, taka jest reguła tej gry, tego ekonomicznego mechanizmu, których jest, jak się oblicza, 30% w polskim społeczeństwie i którzy żyją na pograniczu ,,minimum socjalnego" inaczej - nędzy, także na przykład kosztem emerytów tworzącego się właśnie na nowo tzw. starego portfela, którym świadczenia wzrosną w przyszłym roku o 1 %. O 1 %! Czyli za sto lat, jak dobrze pójdzie, będzie im się żyło dwa razy lepiej. Zaiste warto czekać na ten dobrobyt! Ale na bok makabryczne żarty, inni mają gorzej - Rosja dogoni Zachód, jak dobrze pójdzie, za 33 lata, Albania za 75 lat - mówi Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Krótko mówiąc - przedstawia się to wszystko optymistycznie. Byle tylko utrzymać się w zdrowiu, byle je zachować, byle dożyć, byle znowu jakiś kaprys dziejów nie popsuł nam tak pięknie funkcjonującego ustroju. (W.I.)

Ciągle potrzebny wróg lub ofiara

Marzenie o Arkadii, krainie pokoju, przyjaźni i w ogóle o świecie wiecznej szczęśliwości idzie za ludzkością od zawsze, przynajmniej od czasów, kiedy ludzie zaczęli swoje myśli zapisywać. Ale bodaj już pierwsi myślący ludzie zauważyli, że jest to tylko marzenie. Otaczający ich okrutny świat, w którym krok po kroku, życie po życiu, pokolenie po pokoleniu musieli sobie zdobywać coraz lepsze warunki egzystencji kosztem przyrody, a także innych ludzi, nasunęły im pomysły istnienia takiego raju, niestety osiągalnego poza otaczającą ich śmiertelną rzeczywistością. Zdawali sobie bowiem sprawę z tego, że są na co dzień ułomni, łapczywi, że wszędzie czyhają na nich wrogowie lub poniewierają się ich ofiary. Nawet wtedy, gdy zwyciężali, triumfowali - wiedzieli, że wkrótce owoce zwycięstwa utracą, bo przecież wieczni nie są. Tęsknili więc do Arkadii i ci, co znajdowali się na dnie: nędzarze, niewolnicy, plebs, ale i elita. Ta może jeszcze bardziej, bo któż by nie chciał swoich milionów, ziemskich osiągnięć czy faworów zabrać do nieba! Bez powoływania się na takie współczesne nauki jak psychologia czy socjologia (a potwierdzają one to) wystarczy sięgnąć do tej spisanej tysiące lat temu księgi życia, jaką jest Biblia, by te prawidłowości ludzkiego myślenia i działania zobaczyć, poczynając od pouczających historii pierwszych rodziców, potem Kaina i Abla, Ezawa i Jakuba, Judasza i wielu jeszcze podobnych zdarzeń pokazujących, że nasze ziemskie bytowanie to pasmo rywalizacji, grzesznej bo grzesznej, ale trwającej do dzisiaj. Wychodzi na to, że ludzie, przynajmniej niektórzy, nie potrafią się obejść bez wrogów, bez wymyślania sobie zagrożeń, bez szukania i mnożenia ofiar, bez inkwizycji, że nie potrafią sobie inaczej wyobrazić życia bez tych, którzy przegrają, bez cieszenia się tym, że można innym ,,dołożyć" i jest to jakby wpisane w naszą psychikę i w cywilizację i tak było zawsze. Mądrzy ludzie, nazwijmy ich umiarkowanymi optymistami, mówią nawet, że tak zawsze będzie i powołują się na raz po raz pojawiające się totalitarne tęsknoty i rzeczywiste zagrożenia w życiu zbiorowym, politycznym, jak i w indywidualnym, na przykład w rodzinie, w grupach rówieśniczych, zawodowych, wszędzie tam, gdzie ludzie się ze sobą kontaktują. Bakcyl tej dżumy ciągle jest groźny - mówią, w każdej chwili może się ożywić, właściwie to wegetuje w postaci tu i ówdzie pojawiających się aktów niepojętej przemocy, sadyzmu, wrogości, wybuchów nietolerancji, ksenofobii, pastwienia się nad zupełnie przypadkowymi ofiarami, robieniu drugim na złość bez określonych przyczyn, ale i w obojętności na los drugich, w pazerności, podejrzliwości, egoizmie, zwykłym upierdliwym nękaniu i krzywdzeniu Bogu ducha winnych bliźnich i tym wszystkim, co ciągle tak komplikuje nam życie osobiste i społeczne i oddala nas od siebie tak, że do Arkadii mamy ciągle tak samo daleko, jak pierwsi rodzice. W czasach takich jak nasze, kiedy na szczęście funkcjonują już mechanizmy ograniczające ten rodzaj zagrożeń, mogłoby się wydawać, że stanowią one mimo wszystko patologię, chociaż wcale nie trzeba szukać biblijnych dowodów na to, aby pokazać, że potrzeba posiadania choćby wyimaginowanego wroga np. ,,komucha", żeby z nim walczyć (kiedy to już nie jest nie tylko niebezpieczne ale wręcz groteskowe) i tym sposobem udowodnić swoją mizerną odwagę i wartość, prowincjonalną inkwizytorską naturę, jest czymś wyjątkowym. Życie w Łobzie dostarcza nam kilka przykładów takich ,,bohaterskich" zachowań spóźnionych o dwadzieścia lat, dlatego budzących nadzieję, że to naprawdę patologia. Tylko czy to jest patologia? Czy nie jest to przypadkiem zwyczajne, malutkie odkuwanie się na drugich za własne niepowodzenia, za własną małość, czy to nie jest zwykła zawiść, że innym się to życie już jakoś udało, czy nie wynika to z przekonania, że skoro my jesteśmy jak ów Wodzirej, to inni powinni być tacy sami? Dziadek

Ubóstwa ciągle za dużo


O tym, że dużej części mieszkańców naszej gminy nie dzieje się najlepiej, że jest w niej po prostu dużo biedy, wiemy nie od dzisiaj. Spotykamy się z nią na co dzień właściwie na każdym kroku. Coraz częściej widzimy ludzi, którzy po prostu żebrzą. Jeszcze kilka lat temu uważano tę czynność za przynoszącą ujmę, obecnie stała się ona ratunkiem, a często sposobem na życie. Smutne to i straszne zarazem. Rozziew między bogactwem i zamożnością, a biedą i wręcz nędzą jest coraz większy. Przynajmniej u nas w Łobzie można to zobaczyć właściwie codziennie. Z jednej strony mamy sklepy dosłownie zawalone wszelkim dobrem, z drugiej dowiadujemy się, że ludzi nie stać na kaszankę, braknie im na chleb, że do szkół niektóre dzieci przychodzą bez śniadania. A jak to wygląda w cyfrach, jaki jest zasięg biedy - z tym pytaniem zwracam się do p. Ewy Sarneckiej, kierowniczki naszego Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej - osoby, która ze swoim zespołem zajmuje się tym problemem zawodowo i wie na ten temat właściwie wszystko. Cyfry bowiem nie kłamią w tym przypadku i to one dopiero dają nam prawdziwy obraz łobeskiego ubóstwa i pokazują jego zasięg. W roku 1998 - mówi pani kierownik - sytuacja materialna części mieszkańców naszej gminy nie poprawiła się i dlatego nadal bardzo wiele rodzin zmuszonych jest do korzystania z różnych form pomocy społecznej udzielanej przez MGOPS, który dawał jej tyle, ile mógł, na ile go było stać. Źródłami, z których czerpane były fundusze na zasiłki pieniężne i zasiłki w naturze były: budżet Wojewody Szczecińskiego, który dał na ten cel 1.490.183 zł i budżet Gminy Łobez - 188.000 zł. Czy to jest dużo? To było ponad 10% budżetu gminy. Pomocą materialną w formie powyższych zasiłków objęci byli przede wszystkim bezrobotni i ich rodziny, osoby niepełnosprawne, renciści i emeryci, rodziny niepełne, wielodzietne i patologiczne (alkoholizm, narkomania, przemoc). W okresie od stycznia do końca 1998 roku objęliśmy między innymi pomocą stałą - 98 rodzin (216.144 zł) i okresową - 800 rodzin (585.356 zł), pomocą celową 387 rodzin (101.749 zł), z powodu macierzyństwa - 68 rodzin (38.793 zł), zasiłków rodzinnych i pielęgnacyjnych udzieliliśmy 58 rodzinom (25.825 zł), składki ZUS-u opłaciliśmy 67 rodzinom (80.769 zł), posiłki opłaciliśmy 342 osobom ( 98.167 zł). Dzięki dodatkowym środkom przyznanym naszej gminie na obiady dla dzieci w szkołach przez Wojewodę Szczecińskiego i GKRPA mogliśmy objąć dożywianiem 331 uczniów w szkołach podstawowych. Nową formą pomocy dla ubogich wprowadzoną w roku 1998 z powodu wzrostu nośników energii (gazu, prądu, opału) były tak zwane zasiłki osłonowe. Od Wojewody Szczecińskiego dostaliśmy na ten cel 124.783 zł i do tej pory udzieliliśmy tej pomocy 395 rodzinom. Niepokoi nas jednak fakt, że tej formy wsparcia w 1999 roku ma już nie być. A przecież wiemy, że ceny nośników energii pójdą mocno w górę i wygląda na to, że zima będzie bardzo ciężka. W roku 1998 Ośrodek nasz rozszerzył formy wsparcia dla osób z zaburzeniami psychicznymi - w domach 5 potrzebujących świadczymy usługi specjalistyczne. W prowadzonym przez nas Środowiskowym Domu Samopomocy oparcie i opiekę znajduje 30 osób niepełnosprawnych rozwijając swoje i rozwija swoje możliwości poznawcze i zdolności w pracowniach: plastycznej, rękodzieła, stolarstwa, rehabilitacji i rekreacji. Myślimy o innych jeszcze formach zajęć w pracowniach z uczestnikami naszego Domu. Dziękuję za rozmowę - W. Bajerowicz
Tyle pani Kierownik. Jak z tego widzimy - jest komu pomagać w naszej gminie i wiele się w tym kierunku robi. Pomoc ta jednak nie załatwia problemu łobeskiego ubóstwa - bowiem ratuje tylko doraźnie, czasami dosłownie w ostatniej chwili. I jest to pomoc najczęściej bardzo skromna, bo środków jest mało, a potrzeb morze. Czy rok 1999 będzie chociaż trochę lepszy dla ludzi, którzy, często nie z własnej winy, muszą korzystać z opieki społecznej?
RED.

Gratulujemy pomysłu

Uczniowie Liceum Ogólnokształcącego i Zasadniczej Szkoły Zawodowej w Łobzie z ogromną radością i nadzieją przyjęli wiadomość o powstałym zamyśle budowy hali sportowej lub sportowo-widowiskowej w naszym mieście. W dniu 3 marca 98 r. odbyło się w tej sprawie zebranie grupy osób, na którym został zawiązany Komitet Inicjatywny Budowy Hali Sportowo-Widowiskowej w Łobzie. Przewodniczącym komitetu wybrano p. Mariana Płóciennika, prezesa ,,Central Soyi". Wśród grupy osób działających na rzecz tej budowy znajdują się przedstawiciele naszej szkoły: p. Kazimierz Chojnacki - zastępca dyr. Zespołu Szkół, p. Zygmunt Draczyński - przewodniczący Rady Szkoły, p. Zdzisław Bogdanowicz - nauczycie wychowania fizycznego. Uważamy, że taka inwestycja sportowa na rzecz młodzieży jest bardzo potrzebna. Skromnie chcemy wskazać na lokalizację tego obiektu w sąsiedztwie liceum, stadionu miejskiego i domu kultury. Przecież nasza szkoła jest największą placówką oświatową w rejonie ościennych gmin. Łącznie w systemie dziennym pobiera naukę u nas 1100 uczniów! Zapotrzebowanie na zajęcia programowe z wychowania fizycznego oraz zajęcia pozalekcyjne sportowe w hali gimnastycznej jest bardzo duże. Realizujemy obecnie 3 godziny wf tygodniowo dla każdej klasy, lecz wiemy, że wzorem krajów Zachodniej Europy zostaną wprowadzone niedalekiej przyszłości 4 i 5 lekcja wf w tygodniu. Istniejąca baza do wychowania fizycznego - to sala o wymiarach 8 x 17 metrów, bez zaplecza magazynowego i w dodatku na I piętrze!? Zajęcia w tej sali zakłócają przebieg lekcji w sąsiednich pomieszczeniach, a najbardziej w klasie znajdującej się pod salą. Ograniczona wielkość i wysokość sali nie pozwala na prawidłową naukę gry w koszykówkę czy siatkówkę, choć są to dyscypliny bardzo modne wśród młodzieży. Rada Samorządu Uczniowskiego Zespołu Szkół im. T. Kościuszki w Łobzie pragnie aktywnie poprzeć mądrą i potrzebną inicjatywę i deklaruje współpracę z twórcami pomysłu. Z radością przyjęliśmy wiadomość, iż Zarząd Miasta i Gminy w Łobzie pod przewodnictwem p. burmistrz H. Szymańskiej na posiedzeniu w 24 listopada 1998 r. przyjął wniosek i podjął działania w celu wprowadzeniu budowy hali sportowo-widowiskowej jako priorytetowej inwestycji na rok 1999. Może w XXI wiek wejdziemy poprzez nowoczesny i funkcjonalny obiekt sportowy.
W imieniu Rady Samorządu Uczniowskiego Zespołu Szkół im. T. Kościuszki w Łobzie -
uczennica klasy IV f - Katarzyna Kulik

Zdążyć z uwłaszczeniem

Dzisiejszy kształt terytorialny Polski został przesądzony na konferencjach międzynarodowych w Teheranie, Jałcie i Poczdamie. Polaków nikt nie pytał o zdanie. Na skutek przesunięcia granic państwowych setki tysięcy mieszkańców Kresów Wschodnich wybrało Ojczyznę i pozostawiło ojcowiznę. Na nową ziemię jechali w bydlęcych wagonach, z tym, co się dało zabrać w pośpiechu. Cały dorobek praojców trafił w obce ręce. Co prawda rząd Polski w umowach międzynarodowych zobowiązał się przekazać ekwiwalentne mienie zamienne. Niestety, sprawa nigdy nie została załatwiona do końca. Przesiedleńcy z lat 1945-47 otrzymali częściową rekompensatę, ale ludzie, którzy opuszczali starą ojczyznę po 1957 roku, do chwili obecnej praktycznie nic nie otrzymali. Na ten temat w sierpniu br. opublikowałem obszerny artykuł w ,,Kurierze Szczecińskim". Z dużą więc satysfakcją ujrzałem w dniu 4 grudnia na łamach ,,Kuriera" komunikat Ministerstwa Skarbu Państwa o projekcie ustawy, której celem jest zrealizowanie praw do ekwiwalentu za mienie pozostawione poza granicami Polski. Jest to dobra wiadomość. Niestety załatwienia wymaga sprawa ludzi, którzy już otrzymali określoną rekompensatę w postaci nieruchomości. Mają oni prawo do bezpłatnego przekształcenia prawa użytkowania wieczystego w prawo własności pod warunkiem, że do końca 2000 roku złożą stosowny wniosek do swego burmistrza. Niedawno badałem ten problem w kilku gminach i dowiedziałem się, że np. w Resku odnotowano już 24 wnioski w przedmiotowej sprawie, ale już w Łobzie w tym roku nie wpłynął żaden wniosek (!!!). Niewątpliwie na przeszkodzie są trudności z uzyskaniem odpisu z księgi wieczystej - na ten dokument w Sądzie Rejonowym w Stargardzie trzeba czekać około 10 miesięcy. Jak wiemy, w łobeskim Sądzie Rejonowym wydziału ksiąg wieczystych nie ma ,,od zawsze". Na szczęście może się coś zmieni, ponieważ burmistrz Halina Szymańska wznowiła rozpoczęte w 1997 roku starania i uzyskała w tej materii poparcie wojewody Władysława Lisewskiego, który niedawno przebywał w Łobzie. Problem był też poruszony na listopadowej sesji Rady Miejskiej przez radnego Wiesława Ćwikłę. Jednak nie można sprawy odkładać do czasu uruchomienia wydziału w Łobzie. Już dziś apeluję do swoich ziomków (sam jestem kresowiakiem), by niezwłocznie rozpoczęli starania o zmianę prawa użytkowania wieczystego (co z wiecznością nie ma nic wspólnego) na prawo własności, którego poszanowanie deklaruje Europejska Konwencja Praw Człowieka i Konstytucja RP w art. 2, 21 i 64. Myślę, że posiadacze garaży także powinni pomyśleć o przekształceniu prawa do gruntu, na którym wznieśli domki dla swoich wehikułów. Będzie to trochę kosztować, ale nie jest to kwota zawrotna.
Czesław Burdun

Coś się dzieje

Pamiętamy jeszcze, że największym łobeskim zakładem produkcyjnym swego czasu PROKOM. W okresie swojej największej koniunktury w latach siedemdziesiątych zatrudniał w Łobzie 220 pracowników i setkę w filiach w Resku i w Węgorzynie. Jego likwidacja była nieszczęściem dla zatrudnionych w nim ludzi, ale i dla samego miasta z powodów, które dla każdego są oczywiste. Nie czas teraz na gorzkie żale z tego powodu, bo życie idzie naprzód i na szczęście ciągle się coś nowego dzieje, przynajmniej z majątkiem po byłym PROKOM-ie. W trakcie rozmowy z p. Nowakiem, likwidatorem majątku po tej firmie dowiaduję się z przyjemnością, że praktycznie nieruchomości (budynki i place) po PROKOM-ie zostały już sprzedane i zagospodarowane przez nowych właścicieli i idzie w nich produkcja. I tak np. przy ul. Waryńskiego, kto by zresztą tego nie wiedział, dobrze rozwija się ,,Bode" (w tej chwili już 500 zatrudnionych). Działają tam też: oddział szczecińskiego ,,Centrostalu", zajmujący się sprzedażą wyrobów hutniczych (elementy budowlane) i z metali kolorowych, hurtownia materiałów budowlanych ,,Rob-Mar", zakład ogólnobudowlany J. Błyszki, hurtownia opon ,,Tympol", zakład motoryzacyjny ,,A-plus", które też zatrudniają kilkadziesiąt osób. Natomiast na ul. H. Sawickiej wszystkie obiekty po PROKOM-ie wykupiła firma ,,Drutpol" zajmująca się wytwarzaniem wyrobów z drutu pokrywanego polietylenem i farbą epoksydową (różnych stojaków, stelaży, suszarek do bielizny, a nawet pułapek na komary! eksportowanych do USA). Komary w USA też tną, więc pułapki te, ze specjalną przynętą, ustawia się w miejscach, gdzie ludzie chcą sobie posiedzieć w plenerze i komary do pułapek włażą, podobno oszczędzając ludzi. Nobla by im za to! ,,Drutpol" na razie zatrudnia 51osób, i co jest warte podkreślenia, samych bezrobotnych. Firma ta chce zatrudnić więcej ludzi, nawet setkę, bo jest nadzieja, że odnowione zostaną dawne eksportowe kontakty zagraniczne, jakie miał kiedyś PROKOM. Odezwał się też z Niemiec dawny właściciel firmy chętny do nawiązania współpracy. Krótko mówiąc majątek PROKOM-u nie poszedł na marne, a daje dzisiaj zatrudnienie około 600 ludziom. Inna sprawa, że firmy, i trzeba to powiedzieć głośno, które w starych budynkach podjęły działalność, pracują na zupełnie innych zasadach ekonomicznych niż to miało miejsce kiedyś. Niestety, panuje w nich bezwzględne prawo wartości, właściciele nie są filantropami, zarobki nie są imponujące, a nawet mizerne, zaś dyscyplina pracy surowa. Przy okazji wracam w rozmowie z likwidatorem Nowakiem do pytania, czy dawny PROKOM musiał upaść? Teraz - patrząc z perspektywy dziesięciu lat od czasu, gdy zaczęły się jego kłopoty - jesteśmy co do tego zgodni, że nie musiał, gdyby wtedy można było w nim jakimś cudem zaprowadzić taką gospodarkę, jaka funkcjonuje np. w ,,Bodem". Ale to już musztarda po obiedzie i zupełnie inny temat z gatunku ,,mądry Polak po szkodzie". Ze swej strony muszę z goryczą zauważyć, że chodzenie do czyśćca to nasza narodowa specjalność, za którą na dodatek trzeba płacić. Tymczasem i na szczęście obiekty po PROKOM-ie nie idą w ruinę, ktoś naprawia na nich dachy, wstawia okna, rusza w nich produkcja, wszędzie kręcą się zajęci pracą ludzie.
W. Bajerowicz

Pszczelarze mają sztandar

Po kilku latach zabiegów i starań łobescy pszczelarze mają nareszcie swój wymarzony sztandar. A ile tych starań było, wie bodaj najlepiej niestrudzony wieloletni prezes łobeskiego koła PZP p. Franciszek Galas, dla którego oprócz załatwiania spraw związkowych ufundowanie tego sztandaru stało się niejako ukoronowaniem prezesury. Taki sztandar to droga inwestycja, ale to także symbol podnoszący status nielicznego wprawdzie, dzisiaj niezamożnego, ale bogatego w tradycje i solidnego środowiska łobeskich pszczelarzy. Uroczystość poświęcenia zaprojektowanego przez p. Ignatowicz z Łobza, pięknego, w miodowych odcieniach sztandaru, ozdobionego wizerunkiem św. Ambrożego, patrona pszczelarzy odbyła się 12 grudnia br. w naszym kościele parafialnym w obecności licznych członków związku i zaproszonych gości oraz w asyście licznych miejscowych pocztów sztandarowych. Poświęcenia dokonał ks. prob. W. Pławski, który przywitał zebranych i w bardzo ciepłych słowach podkreślił znaczenie ich cierpliwej i ważnej dla środowiska działalności. Potem nastąpił uroczysty przemarsz wszystkich zebranych do Domu Kultury, gdzie w obecności władz miejskich, ogólnopolskich i wojewódzkich przedstawicieli PZS i zaproszonych gości odbyło się przekazanie sztandaru w ręce jego pocztu oraz wbicie 76 gwoździ w drzewce. Przy okazji dowiedzieliśmy się z wypowiedzi Lecha Sęczyka - prezesa krajowego PZS z Warszawy, że wprawdzie sytuacja polskiego pszczelarstwa trochę się poprawiła, bo wzrósł popyt na produkty pszczelarskie i ceny miodu są w tej chwili nawet opłacalne, to jednak kryzys w tej szlachetnej dziedzinie trwa nadal. Przyczyna tkwi w tym, że intensywne pszczelarstwo rozwinęło się w takich krajach jak na przykład Meksyk, Nowa Zelandia i Chiny, gdzie są wyjątkowo sprzyjające mu warunki klimatyczne i praktycznie pszczoły mają tam ,,pożytek" przez cały rok. Jeśli w Polsce pszczelarze osiągają przeciętnie 15 kg miodu z ula, w wyjątkowo dobre lata maksymalnie 20 kg, to we wspomnianych krajach dziesięciokrotnie więcej. Stąd importowany miód może być i jest znacznie tańszy. Polacy nie wytrzymują takiej konkurencji. Dzisiejszy polski pszczelarz to najczęściej starszy człowiek ( w Łobzie też się to potwierdza, niestety), który dziedziczy tradycję po ojcu, kocha swoje owady i majątku na swojej jakże pięknej pasji nie zbije. Jeszcze dwadzieścia lat temu PZS zrzeszał 220 tysięcy członków, dzisiaj już tylko 50 tysięcy. Na dodatek nasze społeczeństwo nie docenia walorów odżywczych i zdrowotnych miodu. Przeciętnie Polak zjada go 300 gramów rocznie, podczas gdy Europejczyk już 800 gramów, zaś Niemiec, nie do wiary, 2 kilogramy! Oto jak daleko jesteśmy od tej Europy także pod tym względem. W tych warunkach można by - mówił prezes Sęczyk - i byłoby to na oko racjonalne, przestać zajmować się polskim pszczelarstwem. Niech to sobie robią inni, w ciepłych krajach, skoro to robią lepiej i taniej, bo rzeczywiście tak jest. Problem w tym, że pszczół w ich robocie dla rolnictwa i sadownictwa nie da się zastąpić - miód i inne produkty pszczele to tylko ułamek tego, co warta jest ich praca. Nadzieja właśnie w tym, że nasze czynniki gospodarcze to zrozumieją, a raczej będą musiały to zrozumieć i spojrzą na tę ważną plonotwórczą dziedzinę gospodarki tak, jak ona na to zasługuje. To nie żart - na naturalne czynniki czyli na trzmiele nie ma co liczyć, bo ich populacja także gwałtownie spada. Dlatego pszczelarstwo ciągle ma przed sobą przyszłość, także w Polsce. I z tą nadzieją łobescy pszczelarze przyjęli swój sztandar - symbol dobrej i żywej tradycji.
W. Bajerowicz

To warto wiedzieć

Przekształcenie prawa użytkowania wieczystego w prawo własności
W dniu 1 stycznia 1998 r. weszła w życie ustawa z dnia 04.09.1997 r. o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego przysługującego osobom fizycznym w prawo własności. Przepisy ustawy stosuje się do osób fizycznych, które nabyły prawo użytkowania wieczystego przed dniem 04.09.1997 r. i złożą wniosek do dnia 31 grudnia 2000 r. Użytkownik wieczysty składa wniosek o przekształcenie prawa użytkowania wieczystego w prawo własności do Burmistrza. Do wniosku należy dołączyć aktualny odpis z księgi wieczystej.
O odpis z księgi wieczystej należy się zwrócić do Sądu Rejonowego (V Wydział Ksiąg Wieczystych) w Stargardzie Szczecińskim. Wieczysty użytkownik zobowiązany jest do uiszczenia opłaty za przekształcenie prawa użytkowania wieczystego w prawo własności. Opłata ta składa się z rat rocznych. Jeżeli użytkowanie wieczyste trwało:
- do 5 lat - 15 opłat rocznych,
- dłużej niż 5 lat i krócej niż 20 lat - 10 opłat rocznych,
- 20 lat i dłużej - 5 rat rocznych.
Dodatkowych informacji można uzyskać w Urzędzie Gminy i Miasta, pokój nr 11 lub telefonicznie - 740-01 wew. 207.
Starszy insp. - Krystyna Przybyłek

Wokół szkolnej reformy

Uważa się, że w czasie dzisiejszych dynamicznych przemian we wszystkich dziedzinach życia szkoła pozostała instytucją zachowawczą. Podstawą takiego stanowiska jest przekonanie, że obecny stan rzeczy w szkołach nie daje możliwości edukacyjnego przygotowania ucznia do oczekiwanych postaw i umiejętności. Szczególnie zwraca się uwagę na takie powszechne niedomogi jak:
- prymat informacji; mądrość przekazywana w szkole sprowadza się często do encyklopedycznego zasobu wiadomości, co w czasach łatwego dostępu do informacji jest często pozbawione sensu.
- uczenie odtwórczości; nauczyciel przekazuje wiedzę, uczeń słucha i odtwarza, a efektem takiej sytuacji jest wyuczona bezradność,
- przekazywanie przede wszystkim dorobku minionych pokoleń, zamiast przygotowania młodzieży do aktywnego i nowatorskiego udziału w życiu;
- wyraźna przewaga nauczania nad wychowaniem, co prowadzi do zupełnego chaosu w świecie znikających autorytetów;
- wyraźne nastawienie szkoły na ucznia przeciętnego;
- nauczanie według dziedzin akademickich.
W tych warunkach warto się zastanowić, jakich zmian w szkole potrzeba, aby uczenie miało sens, miało związek z rzeczywistością, rozwijało naturalną ciekawość, pragnienie poznawania, brało pod uwagę potrzeby, możliwości, zainteresowania, wyzwalało motywacje pozytywne. Oczywiste jest, że polska szkoła powinna się zmienić. Nie można jednak przekreślić i nie docenić zalet i osiągnięć dotychczasowego dorobku i pracy szkół. Dla powodzenia zmian ważne jest określenie warunków przy ich wprowadzaniu takich jak: dobra koordynacja działań, dokładne sprecyzowanie celów i sposobów wprowadzania reformy, wsparcie ze strony instytucji nadrzędnych, zapewnienie środków finansowych oraz priorytetowe traktowanie. Szkoła musi się przygotować do reformy rzetelnie, bez niepotrzebnego i niebezpiecznego dla efektów edukacyjnych pośpiechu. A czasu mamy niewiele! Z całą siła trzeba podkreślić, że najważniejszym elementem systemu edukacji pozostanie nauczyciel. Zawód ten musi zyskać na atrakcyjności, stać się drogą do uzyskania prestiżu i sukcesów materialnych. Tymczasem na razie dokładnie nie wiadomo, jaki będzie system wynagrodzeń nauczycieli, a kategorie nauczycieli i wymagane do tego kwalifikacje są mocno nieprzemyślane, gdyż ograniczają możliwości awansu i nie idą w parze ze statusem finansowym. Jak więc przekonać nauczycieli, a to oni będą wcielać reformę w życie, do jej poparcia? Jeżeli reforma płacowa będzie tak wyglądać, jak się ją sygnalizuje, to cała reforma oświaty jest skazana na niepowodzenie. Bez wsparcia nauczycieli nie będzie ona możliwa. Zapowiadana jest także prawdziwa rewolucja programowa. Punktem wyjścia dla jej autorów są wszelkie problemy współczesnego życia. Nowe podstawy programowe mają na celu zmianę proporcji między wiedzą a umiejętnościami. A programów nauczania dotąd nie ma. Ma się wrażenie, że ich projekty tworzy się na zewnątrz, bez nauczycieli, zza biurka polityków i administracji. Równocześnie pomyśleć by trzeba o konieczności kształcenia przyszłego społeczeństwa informatycznego. Wymaga to wyposażenia szkół w nowe narzędzia techniczne. Skoro czeka nas integracja z Unią Europejską, to pociąga to za sobą dostosowania porównywalne także w nauczaniu, poziomie kadry, pomocach dydaktycznych i innych składnikach. Kolejnym problemem będzie zasadnicza zmiana istniejącej sieci szkół. Czy nowa struktura bazy szkolnej bez właściwego zabezpieczenia materialnego będzie w ogóle możliwa? Sposób finansowania reformy jest pełen rozbieżności w przedstawionych projektach i nadal kontrowersyjny. Czy gmina będzie w stanie pokryć dodatkowe wydatki bez dodatkowych pieniędzy? Szczególną uwagę przyjdzie skierować na wyrównywanie szans edukacyjnych dzieci wiejskich. Mówi się o równym starcie. Czy widzi się wszystkie zagrożenia i warunki środowisk pozamiejskich? Ogromną rolę przypisuje się rodzicom w kształtowaniu postaw i zainteresowań swoich dzieci. Czy na pewno obiecywana pomoc w poradnictwie psychologicznym, pedagogicznym i opiekuńczym będzie rodzicom udzielana? Czy nadal szkoła będzie stać wobec nierozwiązywalnych problemów z zakresu życia społecznego? Nauczyciele nie mają kompetencji bycia psychologiem, terapeutą, pracownikiem socjalnym, doradcą, bo sami doświadczają kryzysu. Szkoła nie zmieni społeczeństwa, sama będąc odbiciem jego przekonań. Wśród postulatów musi się znaleźć także określenie roli państwa w dziedzinie edukacji. Państwo, które ponosi odpowiedzialność za stan kwalifikacji obywateli, nie może winić szkoły za mierne wyniki reformy. Niepoważne jest stwierdzenie, że reformę programową można przeprowadzić bez pieniędzy. Straci na tym tylko uczeń. Z przedstawionych rozważań wynika, że jest się nad czym zastanowić. A było to tylko kilka myśli na temat reformy. Takich pytań jest więcej. Może warto na koniec zajrzeć na własne podwórko. Twierdzę, że żadna władza, żaden urząd nie wprowadzi żadnej reformy, jeśli sami nie będziemy tego chcieli. Apelować trzeba jednak do organu prowadzącego szkoły o pomoc prawną i dobrą opiekę finansową, wsparcie z budżetu oraz stworzenie alternatywnych rozwiązań. Naglą niewątpliwie szybkie terminy, choć nie sądzę żeby szkołom potrzebna była nagła rewolucja, potrzebna im jest raczej ewolucja, tym bardziej że reformatorzy nie określili logicznie całej konstrukcji merytorycznej, organizacyjnej i materialnej reformy. Życzyłabym wszystkim, aby w naszym mieście szkoły były nowocześnie administrowane, silnie powiązane ze środowiskiem lokalnym, dobrze wyposażone i pozytywnie postrzegane przez nauczycieli i uczniów. W nadchodzącym okresie wzmożonych prac wokół szkolnej reformy przyda się stworzenie atmosfery zaangażowania, bezwarunkowości wspólnego działania, nadążania za procesami legislacyjnymi oraz zrozumienie środowiska wobec podejmowanych decyzji.
Elżbieta Gębka

Piękna 'Jesień'

Bardzo ładną wystawę pod tytułem "Jesień" mogliśmy obejrzeć na przełomie listopada i grudnia 1998 r. w naszej Bibliotece Publicznej. Eksponowane na niej były prace plastyczne dzieci z Przedszkola nr 1, których tematem były ich malarskie spostrzeżenia związane właśnie z jesienią, którą mali artyści zobaczyli jako bardzo barwną porę roku. Na tej samej wystawie zobaczyliśmy też cykl kolorowych "jesiennych" fotogramów autorstwa p. Eugeniusza Szymoniaka, dyrektora Biblioteki, który swoją kamerą od lat dokumentuje piękno Łobza i jego okolic i zgromadził już ponad 2000 fotografii dotyczących naszego miasta. Fotogramy p.Eugeniusza to nie tylko zwykłe zdjęcia, ale dużej urody artystyczne refleksje, których by się nie powstydził zawodowy fotografik. Aż się nie chce wierzyć, kiedy ogląda się te fotografie, że Łobez i jego okolice mogą być takie ładne. Ba, bo też mało kto potrafi na nie spojrzeć tak czule jak p.Eugeniusz. WB.

II liga w Łobzie

Kroniki sportu łobeskiego nie odnotowały dotychczas tak ważnego wydarzenia sportowego: MIĘDZYSZKOLNY KLUB SPORTOWY "OLIMP" UZYSKAŁ AWANS DO II LIGI KRAJOWEJ W SZACHACH. Gratulacje! MKS "Olimp" w sezonie 1998 brał udział w rozgrywkach okręgu szczecińskiego i zdecydowanie zajął I miejsce. Mistrzowie okręgu szczecińskiego awansują do II ligi szachowej. Zgodnie z regulaminem zespół klubowy wystawia 5 mężczyzn i 1 kobietę. Nasz szachowy team występował w składzie: Gabriel Bieńkowski (emeryt) , Artur Nadkierniczny (student studium policealnego), Krzysztof Nadkierniczny (uczeń klasy maturalnej), Piotr Mazuro (student prawa), Katarzyna Woniak (uczennica klasy Ie LO), Agnieszka Woniak (uczennica klasy IIIc LO), a jako rezerwowi: Marek Woniak (nauczyciel geografii), Marcin Osiński (uczeń IIIe LO), Joanna Wolniak ( uczennica klasy IIIe LO). Warto pochwalić zespół za osiągnięte zwycięstwa w poszczególnych meczach - z "Hutnikiem" Szczecin 4 : 2, z "Sokołem" Pyrzyce 5 : 1, z "Akibą" Świnoujście 5 : 1, z "Mechanikiem" Stargard 4 : 2. W spotkaniu z "Energetykiem" Gryfino łobescy szachiści przegrali 3,5 : 2,5 pkt. Teraz zawodnicy będą się starali podnieść swoje punkty rankingowe, a zarazem kategorie szachowe. Można je zdobyć startując indywidualnie w licznych turniejach w całej Polsce. We wrześniu 1999 roku MKS "Olimp" zagra zatem już w II lidze szachowej.
Zdzisław Bogdanowicz - kapitan zespołu

Informacja z Rady Miejskiej

Plan pracy Rady Miejskiej w Łobzie na pierwsze półrocze 1999r.
STYCZEŃ (III dekada):
1. Uchwalenie budżetu gminy i miasta na rok 1999 oraz ustalenie planu finansowego Gminnego Funduszu Ochrony Środowiska.
2. Uchwalenie Gminnego Programu Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych na rok 1999.
3. Przyjęcie statutu Komunalnego Związku Celowego Gmin oraz wybór delegatów do Związku.
LUTY (III dekada)
1. Informacja o aktualnej sytuacji w sprawie utworzenia powiatu łobeskiego.
2. Informacja o stanie opieki społecznej na terenie gminy i miasta Łobez.
3. Bezrobocie - aktualna sytuacja na terenie gminy i miasta Łobez oraz planowane działania w 1999 roku w tym zakresie.
MARZEC (III dekada)
1. Informacja o stanie służby zdrowia na terenie gminy i miasta Łobez w świetle nowych uregulowań.
2. Informacja na temat przygotowania do wprowadzenia reformy oświatowej na terenie gminy i miasta Łobez.
3. Informacja o działalności spółek komunalnych świadczących usługi na rzecz gminy i miasta Łobza.
KWIECIEŃ (II dekada)
1. Wykonanie budżetu gminy i miasta za rok 1998 i wnioski Komisji Rewizyjnej w sprawie absolutorium dla Zarządu Miasta i Gminy w Łobzie.
2.Informacja o stanie bezpieczeństwa i porządku publicznego na terenie gminy i miasta Łobez.
3. Stan przygotowania i realizacji inwestycji na terenie gminy i miasta Łobez.
CZERWIEC (I dekada)
1. Stan zaopatrzenia gminy i miasta Łobez w wodę oraz zamierzenia inwestycyjne w zakresie gospodarki wodno-ściekowej.
2. Informacja o działalności i aktualnej sytuacji finansowo-gospodarczej zakładów komunalnych w gminie i mieście Łobez.
3. Ustalenie planu pracy Rady Miejskiej na II półrocze 1999r.
OBLIGATORYJNIE na każdej sesji będą rozpatrywane:
- informacja o pracy Zarządu Gminy i Miasta w Łobzie,
- bieżące projekty uchwał,
- interpelacje, wnioski i zapytania radnych oraz mieszkańców.
Marian Płóciennik - Przewodniczący Rady Miejskiej

Kronika policyjna

W listopadzie 1998 roku na terenie naszej gminy i miasta odnotowano jeden wypadek drogowy i 6 kolizji. Wypadek zdarzył się 5 listopada w godzinach wieczornych, w trakcie którego Czesław S. potrącony został przez samochód marki Fiat 126p kierowany przez Eugeniusza S. Przyczyną wypadku było nagłe wtargnięcie pieszego na jezdnię.
Policjanci Referatu Ruchu Drogowego sporządzili w tym czasie za wykroczenia drogowe na terenie naszej gminy 27 wniosków o ukaranie przez Kolegium ds. wykroczeń i zatrzymali 10 praw jazdy.
Policjanci Wydziału Prewencji wzywani byli do 26 interwencji policyjnych, z których 21 dotyczyło awantur domowych.
Przestępstwa kryminalne
Policjanci Wydziału Kryminalnego łobeskiej KRP w listopadzie br. wszczęli 36 postępowań przygotowawczych, a w tym 9 w sprawie włamań i kradzieży popełnionych na terenie naszej gminy i miasta.
Dotychczas nie wykryto przestępstw:
- 31.10 - 02.11 - włamania do magazynu szkółki leśnej przy ul. Drawskiej, skąd skradziono 80 kg nasion buka wartości 800 zł na szkodę Nadleśnictwa Łobez;
- 10/11.11 - włamania do gołębnika przy u. Kościuszki, z którego skradziono 17 gołębi wartości 300 zł na szkodę Henryka D.;
- 13/14.11 - kradzieży z ul. Przemysłowej samochodu marki Ford Transit nr rej. SCZ 8948 koloru białego wartości 26000 zł na szkodę Romualda L.;
- 14/15.11 - włamania do samochodu marki Wartburg zaparkowanego przy ul. Niepodległości w rejonie lokalu ,,U Mikesza", z którego skradziono telefon komórkowy wartości 189 zł na szkodę Marcina T.;
- 21/22.11 - włamania do sklepu obuwniczego przy Placu 3 Marca, skąd skradziono dwie pary butów sportowych wartości 197 zł na szkodę Heleny T.;
- 27 - 30.11 - włamania do remontowanego budynku przy ul. H.Sawickiej, z którego skradziono piłę łańcuchową i wiertarkę łącznej wartości 800 zł na szkodę Andrzeja J.
W przypadku posiadania jakichkolwiek informacji mogących przyczynić się do ustalenia sprawcy bądź odzyskania utraconych przedmiotów prosimy o kontakt z Komendą Rejonową Policji w Łobzie - tel. 999 lub 740-51.
asp. szt. Tadeusz Rokosz
 

Gites de France - Francuskie Stowarzyszenie Agroturystyczne

Burgundia to jeden z regionów Francji słynący ze wspaniałego wina, krów rasy charolais, ale nie tylko. To również wspaniałe krajobrazy w dorzeczu Saony i Loary, które przecina autostrada biegnąca z Paryża nad Morze Śródziemne. Wszystko to stwarza wspaniałe warunki do rozwoju różnych dziedzin turystyki, wśród których agroturystyka zajmuje poczesne miejsce. Izba Rolnicza w Macon w ciągu kilku dni przybliżyła nam wiele tych spraw, bowiem gościła wytypowanych przez Szczecińską Izbę Rolniczą rolników, przedstawicieli samorządów, członków Szczecińskiego Stowarzyszenia Agroturystycznego, zajmujących się na co dzień sprawami agroturystyki. Izby rolnicze we Francji są doskonale zorganizowanym samorządem rolniczym, działającym we wszystkich dziedzinach na rzecz rolników. Z ich głosem liczą się wszystkie czynniki łącznie z rządowymi i mają one autentyczny wpływ na kształtowanie polityki rolnej w swoim kraju. Jedną z dziedzin, nad którą one czuwają, jest doskonale rozwinięta i zorganizowana agroturystyka na miarę potrzeb Europy i 21 wieku rozumiana jako dodatkowe, dające całkiem niezłe dochodowe zajęcie dla rolników. W siedzibie Izby Rolniczej w Macon mieści się Centrum Informacji Agroturystycznej, w którym zatrudnione są trzy osoby. Prowadzi ono działalność wydawniczą, informacyjną, jak również rezerwuje miejsca w kwaterach agroturystycznych. Spotyka się dwa rodzaje kwater - pokoje w domach farmerów lub całe domy na wsi do wynajęcia. Urządzenie tych kwater to połączeni 200-letniej tradycji z nowoczesnością. Bardzo ciekawe rozwiązania architektoniczne mają wiejskie zagrody, w większości zbudowane z wapiennego kamienia z zachowanymi i widocznymi elementami drewnianych konstrukcji, z wnętrzami ze starymi meblami, co w połączeniu z nowocześnie urządzonymi łazienkami i toaletami zapewnia wysoko komfort wypoczynku i stwarza niepowtarzalną atmosferę. Wielu rolników oprócz wynajmu pokoi lub całych domów prowadzi dodatkowo oberże, serwując dwa lub więcej dań będących specjalnością właśnie ich gospodarstw czy regionu. Farmerzy oprócz typowej działalności rolniczej - uprawy winorośli, pszenicy czy hodowli bydła mięsnego prowadzą również przetwórstwo mięsa, mleka bądź winogron i sprzedają nie surowce, lecz finalne i oryginalne wytwory swojej pracy poszukiwane na rynku dla swoich walorów smakowych, których nie osiągają produkty fabryczne. Ciekawym pomysłem była obejrzana przez nas farma agroturystczna przyjmująca na wypoczynek dzieci w wieku 7 -12 lat i prowadząca dla nich pod kierunkiem instruktora. Działalność rolników wspierana jest przez miejscowe samorządy, które również organizują gminne punkty informacji turystycznej, umożliwiając tym samym szeroki dostęp do wszystkiego, co oferują oni w swoich kwaterach. W punktach tych sprzedaje się mapy, informatory, pamiątki regionalne i w całym tego słowa znaczeniu przybliża się turystom zalety i piękno regionu. Zresztą większość farmerów zajmujących się agroturystyką zrzeszona jest w organizacji Gites de France, która jest stowarzyszeniem dobrowolnym i działającym przede wszystkim na rzecz rolników. Mamy zamiar, jako Szczecińskie Stowarzyszenie Agroturystyczne, podpisać z Gites de France umowę o współpracy, by móc skorzystać z francuskich doświadczeń, bo są naprawdę tego warte.
Andrzej Sak - Brzeźniak

III sesja Rady Miejskiej

III sesja Rady Miejskiej, która odbyła się 5 grudnia 1998 r., miała bardzo ważne znaczenie dla wszystkich mieszkańców Łobza i gminy, ponieważ zapadły na niej decyzje w sprawie podatków i różnego rodzaju opłat, które obywatele będą zobowiązani wpłacać do kasy miejskiej w 1999 roku. Opłaty te złożą się, jak wiadomo, na dochody gminy i będą stanowiły podstawę budżetu miasta i gminy w nowym roku. Propozycje wysokości tych opłat w postaci projektów uchwał przedstawione zostały wcześniej przez Zarząd Miasta na posiedzeniach komisji gospodarczej i społecznej, które dyskutowały je i swoje wnioski podały na wspomnianej III sesji. Poza niewielkimi, na ogół redakcyjnymi zmianami, wszystkie projekty uchwał zostały zdecydowaną większością głosów lub jednogłośnie przyjęte (przy każdej uchwale podajemy jak głosowano - głosowało 24 radnych)i od tej chwili (od 1 stycznia 1999 r.) obowiązują naszych mieszkańców. Na ogół wysokość nowych podatków mieści się (poza opłatami za wodę i czynszami) w przedziale 8,5% planowanej na 1999r. inflacji). Oto skrócona treść poszczególnych uchwał (z opuszczeniem tych punktów, które dotyczą przypadków jednostkowych np. elektrowni wodnych, autobusów czy Centrali Nasiennej) oraz podstaw prawnych, numerów Dzienników Ustaw, dat, paragrafów i tp. odnośników. W końcu poszczególnych obywateli interesują konkretne uchwały i to, co ich bezpośrednio dotyczy:
Podatek od nieruchomości:
§ 1
1/ od budynków mieszkalnych lub ich części za 1 m2 pow. użytkowej - 0.24 zł;
2/ od budynków lub ich części związanych z działalnością gospodarczą inną niż rolnicza lub leśna, z wyjątkiem budynków lub ich części przydzielonych na potrzeby bytowe osób zajmujących lokale mieszkalne oraz od części budynków mieszkalnych zajętych na prowadzenie działalności gospodarczej za 1 m2 pow. użytkowej na terenie miasta - 8,65 zł, na terenie wsi - 7,95 zł;
4/ od pozostałych budynków lub ich części za 1 m2 pow. użytkowej a) na terenie miasta - 2,59 zł, b)na terenie wsi - 2,25 zł;
5/ od budowli - 2% ich wartości;
6/ od gruntów:
- związanych z działalnością gospodarczą inną niż rolnicza lub leśna z wyjątkiem związanych z budynkami mieszkalnymi za 1 m/2 pow. - 0,28 zł;
- będących użytkami rolnymi nie wchodzącymi w skład gospodarstw rolnych w rozumieniu przepisów ustawy o podatku rolnym wykorzystywanych na cele rolnicze za 1 m/2 pow. - 0,02 zł;
- wykorzystywanych na cele rolnicze, nie sklasyfikowanych i nie wchodzących w skład gospodarstwa rolnego do 1 ha za 1 m/2 pow. - 0,02 zł
- od pozostałych za 1 m/2 pow. - 0,03 zł.
§ 2
Obniża się stawki podatku od nieruchomości:
1/ & 1 pkt. 2 uchwały - zajętych na prowadzenie działalności gospodarczej w zakresie:
- szewstwa do kwoty - 5,19 zł
- szklarstwa do kwoty - 5,19 zł
- kowalstwa do kwoty - 4,32 zł
- introligatorstwa do kwoty - 4,32 zł
- naprawy rowerów do kwoty - 4,32 zł
w pkt. 4b od pozostałych budynków lub ich części za z 1 m/2 pow. użytkowej na terenie wsi - 0,86 zł.
2/ na wniosek podatnika stawki podatku od nieruchomości obniża się na okres 2 lat określone w & 1, pkt 2 i 6a nowouruchomionym zakładom pracy oraz podejmującym działalność po raz pierwszy przy zatrudnieniu od 5 do 10 osób o 50%, przy zatrudnieni powyżej 10 osób o 100%.
§ 3
Zwalnia się od podatku od nieruchomości: a/ budynki i grunty zajęte na potrzeby placówek kultury, kultury fizycznej, administracji samorządowej, ochotniczych straży pożarnych finansowanych z budżetu gminy; b/ inwalidów I i drugiej grupy.
Uchwałę przyjęto jednogłośnie.
Opłata prolongacyjna:
Ustala się opłatę prolongacyjną w wysokości 50% stawki odsetek za zwłokę z tytułu rozłożenia na raty lub odroczenia terminu płatności podatków stanowiących dochód gminy.
Uchwałę przyjęto jednogłośnie.
Podatek rolny:
Obniża się do kwoty 32,56 zł cenę żyta ustaloną przez Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego dla celów podatku rolnego z 1999 r.
Uchwałę przyjęto przy 5 głosach przeciw i 4 wstrzymujących się.
Podatek od posiadania psów:
Ustala się stawkę podatku od posiadania psów w wysokości: od pierwszego psa 21 zł, od każdego następnego 10,50 zł. Podatek jest płatny do końca drugiego kwartału każdego roku. Jeżeli obowiązek podatkowy powstał w drugiej połowie roku - podatek pobiera się w wysokości 50% stawki rocznej. Poboru podatku od posiadania psów dokonuje inkasent.
Uchwałę przyjęto jednogłośnie.
Opłaty targowe:
Ustala się dzienne stawki opłaty targowej na terenie miasta Łobez w wysokości: przy sprzedaży obnośnej z ręki, kosza, wiadra, skrzynki, wózka itp. (od osoby) - 3 zł, przy sprzedaży z samochodu osobowego, wozu konnego oraz ciągnika rolniczego - 6 zł, przy sprzedaży ze stołu stanowiącego wyposażenie targowiska - 7 zł, przy sprzedaży z samochodu dostawczego i ciężarowego - 18 zł. Opłatę pobiera inkasent, który wydaje pokwitowanie na każdą pobraną opłatę.
Uchwałę przyjęto jednogłośnie.
Opłata za wodę:
Ustala się stawki opłat pobieranych przez Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji Spółka z o.o. w Łobzie za dostawę wody w wysokości 1,15 zł/m3 oraz opłatę za ścieki w wysokości 1,61 zł/m3.
Uchwałę przyjęto przy 5 głosach przeciw i 3 wstrzymujących się.
Opłata za przyjęcie odpadów komunalnych na wysypisko gminne w Prusinowie:
Ustala się opłatę za przyjęcie odpadów na wysypisko gminne w wysokości 2,88 zł/m3.
Uchwałę przyjęto jednogłośnie.
Stawka bazowa czynszu regulowanego za najem lokali mieszkalnych :
Stawka bazowa czynszu regulowanego została ustalona na sumę 1zł/m2 powierzchni użytkowej lokalu mieszkalnego.
Uchwałę przyjęto przy 2 głosach przeciw i 4 wstrzymujących się.
Podatek od środków transportowych:
Ustala się podatek od środków transportowych:
1/ od samochodów ciężarowych i ciągników siodłowych o ładowności samochodu lub nacisku na siodło ciągnika: od 2 t do 4 t włącznie - 337 zł, powyżej 4 t do 6 t włącznie - 462 zł, powyżej 6 t do 8 t włącznie - 594 zł, powyżej 8 t do 10 t włącznie - 803 zł, powyżej 10 t do 12 t włącznie - 1058 zł, powyżej 12 t - 1268 zł.
2/ od ciągników balastowych - 1058 zł.
3/ od przyczep i naczep o ładowności powyżej 5 t do 20 t włącznie 168 zł, powyżej 20 t 238 zł.
Uchwałę przyjęto jednogłośnie.
Odpłatność za przedszkola miejskie:
1/ Dla dzieci o pobycie całodziennym ustala się opłatę stanowiącą koszt przygotowania posiłków w wysokości 58 zł miesięcznie, natomiast dla dzieci o skróconym pobycie (do 5 godz. dziennie) koszt przygotowania posiłków określa się następująco: śniadanie (30% kosztów) - 17 zł, obiad (50% kosztów - 29 zł, podwieczorek (20% kosztów) - 12 zł.
2/ Zmniejsza się opłatę wnoszoną przez rodziców mających więcej niż 1 dziecko w przedszkolu o: 25% za drugie dziecko, 50% za trzecie dziecko.
3/ wysokość opłaty stanowiącej koszt surowca ustala dyrektor przedszkola w porozumieniu z Radą Rodziców.
Uchwałę przyjęto jednogłośnie.
Interpelacje radnych i gości: Sołtys z Grabowa Zbiczak prosił o dofinansowanie dobrze rozwijającej się telefonizacji Grabowa, radny W. Bajerowicz o interwencję w sprawie zakłócania telewizji przez miejscowych radioamatorów itp., radny W. Ćwikła o przygotowanie dla właścicieli posesji piasku na czas mrozów, radna K. Wyszyńska o telefony dla Rynowa, gdzie jest tylko jeden aparat telefoniczny oraz doprowadzenie gazu do Zajezierza, sołtys z Zachełmia Domański o telefon, którego nie ma do tej pory, radny A.Zdzieszyński o punkt świetlny dla Trzeszczyny, gdzie energetycy w ogóle zlikwidowali oświetlenie wykopując nawet słupy, radna powiatowa Z. Krupa o gaz dla ulicy Bocznej i przyśpieszenie prac w celu utworzenia Związku Komunalnego Gmin zainteresowanych powstaniem powiatu łobeskiego, radny Z. Bogdanowicz pytał o plany Zarządu w związku z postulatem budowy hali gimnastycznej w Łobzie. Radni - zapewniła burmistrz H. Szymańska - otrzymają pisemne odpowiedzi o sposobie załatwienia ich interpelacji, w sprawie gazu poinformowała zebranych, że w roku 1999 gaz otrzyma Osiedle Pomorskie, w następnej kolejności Osiedle H. Sawickiej, a dopiero potem ul. Boczna. Salę gimnastyczną będzie można budować, jeśli uda się pozyskać środki pozabudżetowe. W kierunku utworzenia Związku Gmin toczą się już rozmowy z władzami gmin ościennych i przygotowywany jest Statut Związku.
Wynagrodzenia i diety: Na III sesji Rady uchwalono (przy jednym wstrzymującym się), że diety radnych za udział w sesjach Rady i w posiedzeniach komisji wyniosą czterokrotność diety pracowniczej (48 zł), dieta przewodniczącego Rady wynosząca trzydziestokrotność diety radnego została podzielona w 2/3 między niego i w 1/3 między jego zastępcę. Wynagrodzenie burmistrza wyniesie 4900 zł brutto minus 30% podatku, wynagrodzenie zastępcy wyniesie 4400 zł brutto minus 30% podatku.
Notował: W. Bajerowicz

Nasi we władzach powiatowych

Z przyjemnością powiadamiamy, że przedstawiciel Łobza w Radzie Powiatu Stargardzkiego, radny Antoni Gutkowski został wybrany zastępcą przewodniczącego tejże Rady, zaś Jana Szafrana stargardzka Rada wybrała na etatowego członka Zarządu Powiatu. Obu panom gratulujemy. O tym, jakich zadań podjęli się pozostali nasi przedstawiciele we władzach powiatowych powiadomimy czytelników w następnym numerze. WB.

Święta

Zamierzałem napisać o roku, który przechodzi do historii, lecz zabrakło mi chęci. O kongresie informatyków i ich ,,Pakcie" na rzecz społeczeństwa informacyjnego, jak również o mojej służbowej wyprawie na Ukrainę minionej jesieni, zapewne niebawem napiszę. To jednak są tylko plany. Podobnie, jak chciałbym powrócić do ,,Łabuzia", jeśli mój przyjaciel wybaczy mi długie milczenie. Przerwa w pisaniu spowodowała, że teraz mogę już napisać kilka zaległych tekstów specjalnie dla niego. Obecnie zaś piszę w sobotni wieczór na kilka dni przed Wigilią, słuchając płyty dołączonej do wydania specjalnego ,,Muzyki Mistrzów", której 50 poprzednich świetnych numerów można było nabyć, po dość przystępnej cenie, w normalnych kioskach. Słuchając zatem ,,Muzyki na Święta czytam zeszyt, z którego wybrałem kilka fragmentów. ,,Dla wielu ludzi na świecie święta Bożego Narodzenia to czas spotkań z rodziną i przyjaciółmi, otrzymywanie prezentów, chwila wspomnień o drgich sercu nieobecnych, a także okazja do celebrowania obyczajów zgodnych z narodową czy religijną tradycją." Przypomniano, że zwyczaj ustawiania świątecznej choinki wywodzi się z legendy o angielskim świętym Bonifacym, który w Wigilię Bożego Narodzenia ściął czczony przez pogan dąb i ofiarował im drzewo jodły jako symbol wiary chrześcijańskiej. Z kolei, zwyczaj ubierania choinek wywodzi się z Niemiec. Świętowanie Bożego Narodzenia w domu i obdarowywanie prezentami przyjęło się w XVI wieku wśród bogatych warstw społeczeństwa, jednak powszechnym obyczajem stało się dopiero na początku XIX stulecia. Wielki J.W. Goethe pisał w jednym z listów: ,,Dzień Bożego Narodzenia rano. Wstałem, by przy świetle poranka ponownie zabrać się do pisania. Lubię tę porę roku, lubię pieśni, które się wtedy śpiewa; chłód, który nadchodzi, czyni mnie nieskończenie szczęśliwym". Wróćmy do muzyki. ,,Boże Narodzenie to jedyne święto religijne, z okazji którego powstały nie tylko misterne kompozycje wielkich mistrzów, ale także skromne i łatwe do zapamiętani pieśni ludowe. Od strzelistego, przepełnionego radością ,,Alleluja" Mozarta po zachwycającą prostotę kolęd, święto to stwarza niecodzienną okazję do słuchania muzyki radosnej i nastrojowej". Taka jest właśnie świąteczna muzyka: od tej, której właśnie słucham ze wspomnianej płyty (Mozart, Brahms, Czajkowski), poprzez nasze prześliczne kolędy, do ,,Cichej nocy" i hitów w rodzaju ,,Białego Bożego Narodzenia" . W ostatnich latach szczególnie przypadła mi do gustu II Symfonia ,,Bożonarodzeniowa" K. Pendereckiego, zdaje się, mniej ceniona w dorobku naszego współczesnego Mistrza. Na szczególną uwagę zasługuje to, że jest to utwór po prostu smutny, by nie rzec ponurawy, w którym jedynie pod koniec pojawiają się niejako w tle fragmenty ,,Cichej nocy". Jej nastrój lepiej oddaje mój obecny stan ducha, jakże odległy od czasów dziecięcej ,,Bożonarodzeniowej" radości. O moich szczęśliwych, łobeskich wieczorach wigilijnych wspominałem niegdyś w jednym z grudniowych ,,Łobeziaków". Im jestem starszy, w tym większym stopniu odczuwam smutek z powodu nieubłaganego upływu czasu i jeszcze większy z powodu nieobecności drogich sercu osób, których liczba z roku na rok wzrasta.
Piotr Sienkiewicz

Dwójka - same kłopoty ....ciąg dalszy.

Czytając w poprzednim numerze "Łobeziaka" wywiad z Dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 p. Elżbietą Kamińską przecierałem oczy ze zdumienia. Miałem wrażenie, że to nie dotyczy Łobza, nie dotyczy Szkoły Podstawowej nr 2 - ale jednak. Łudziłem się, że odbieram to subiektywnie. Moi pracownicy pytali mnie jednak: "Szefie, o co tu chodzi, ktoś nas "podsumował" i my nic nie powiemy?" Pytałem znajomych, którzy niestety potwierdzili moje obawy. Artykuł ten odbierają wszyscy jednoznacznie - "Dyrekcja szkoły zrobiła wszystko, co do niej należało, a tu ktoś nawalił i dzieci teraz mają skrócone lekcje, bo w szkole jest zimno". Nie było powiedziane, kto jest tym "kimś". Stąd moje wcześniejsze wątpliwości. Choć w tym momencie przypomniało mi się przysłowie: "Uderz w stół, a....ZEC się odezwie". Dlatego uważałem za stosowne napisać kilka uwag na temat przyłączenia szkoły do miejskiej sieci cieplnej. Jednocześnie podkreślam, że nie jest to ocena działań szkoły ani innych instytucji, gdyż nie mam do prawa, ani nie czuję się kompetentny do wystawiania takich cenzurek. Nie dopuszczę jednak do tego, aby tam, gdzie nie zawiniliśmy, ktoś wystawił nam negatywne opinie. Każdy ma prawo robić błędy i na pewno nam się one trafiają. Staramy się wtedy bić w piersi i wyciągać z tego prawidłowe wnioski. Myślę, że wykonując przyłącze do SP nr 2 takich zasadniczych błędów nie zaliczyliśmy, wręcz odwrotnie. Ale może konkrety. Inwestorem tego zadania jest Urząd Gminy i Miasta. W styczniu ogłoszono przetarg na wykonanie projektu. Celem przyśpieszenia wykonania dokumentacji włączyliśmy się w uzgodnieniu: branżowe, z właścicielami terenu, itd.. Następnie ogłoszono przetarg na dostawę materiałów i urządzeń. A był już koniec lipca. I tu zaczął się problem. Urząd Zamówień Publicznych nie wyraził zgody na zakup rur ciepłowniczych w przyśpieszonym trybie. Oznaczało to, że stosując normalne procedury wejście na plac budowy będzie możliwe najwcześniej .....w grudniu. Złożyliśmy odwołanie od tej decyzji skutecznie. Nie będę już mówił, kto je pisał. Ważne, że uzyskaliśmy zgodę na szybki zakup rur. Ale czas uciekał nieubłaganie. Już na koniec września pogoda zmusiła nas do rozpoczęcia sezonu grzewczego. W trakcie jego trwania otrzymaliśmy upragnione rury i mogliśmy się wziąć do roboty. Na plac budowy weszliśmy 10 października. Nie było mowy o tym, że sami, jako ZEC wykonamy całe zadanie. Choć woleliśmy ten układ. Dlatego podjęliśmy się wykonania całości robót instalacyjnych, sanitarnych i elektrycznych. Roboty ziemne wykonuje łobeski PUK, roboty budowlane firma z Dobrej Nowogardzkiej. Tu również zaznaczę, że ja piszę tylko i wyłącznie w imieniu ZEC-u. Warunki, w jakich przyszło nam wykonywać to przyłącze, były okropne - błoto, deszcz, śnieg, mróz, wiatr....Podziwiałem swoich pracowników, którzy nie bacząc na to kolejny raz udowodnili, że są ludźmi zahartowanymi, odpowiedzialnymi, a przede wszystkim znającymi swoje rzemiosło doskonale. Muszę dodać, że na wysokości zadania stanęli również ich koledzy pracujący w eksploatacji. W końcu wykonywaliśmy tę inwestycję w trakcie sezonu grzewczego. Były mrozy po minus 20 C. Na Ciepłowni na zmianie powinno być trzech ludzi, a pracowali po dwóch, gdyż reszta była na przyłączu cieplnym. Eksploatacja zacisnęła jednak zęby i udowodniła, że nie jest gorsza od tych pierwszych. Dowodem na to jest to, że w poprzednim numerze "Łobeziaka" Redakcja nas chwaliła za dobrze ogrzane mieszkania w czasie dużych mrozów. W zleceniu otrzymanym z Gminy określono termin zakończenia robót na 30 listopada. Od początku mówiliśmy, że jest on niemożliwy z powodów, o których mówiłem powyżej. Wysłaliśmy pismo informujące, że najkrótszym terminem, jaki możemy zagwarantować jest 31 grudnia. Już wcześniej mówiliśmy o tym terminie dyrekcji szkoły, co mocno podkreślam i mówię z całą odpowiedzialnością. Roboty, które wykonywaliśmy na przyłączu według kosztorysu powinno robić 13 pracowników w ciągu dwóch miesięcy. My wykonaliśmy to w ciągu dwóch miesięcy i tygodnia. Średnio pracowało ....5 (słownie: pięciu) pracowników. Z tego, co wiem, to zawsze w szkole palono drewnem. W tym roku również. Był moment, że szkoła zakupiła właściwy opał, a istotnie droga dojazdowa była rozkopana, w czym swój udział miał zarówno ZEC jak i PUK. Tylko zapomniano w tym momencie dodać, że PUK wziął na siebie dostarczenie w tych warunkach opału do kotłowni. Jak to zrobił - jego sprawa. Opał był dostarczony pod właściwy adres. Choć nawet, kiedy palono drewnem i warunki pracy były nieciekawe, moi pracownicy robili swoje. W końcu praca w kotłowni to dla nich nie nowość. 30 listopada na osobistą prośbę pani Burmistrz przyjrzeliśmy się bliżej kotłowni, żeby w chwili przyłączenia jeszcze choć trochę poprawić poziom ogrzewania. A było co poprawiać. Na trzy kotły dwa powinny być w ruchu. Nie wchodząc w szczegóły powiem tylko, że żaden nie był sprawny, a niektóre usterki usunęliśmy od ręki, gdyż były to niestety podstawy obsługi kotłów. W szkole zrobiło się trochę cieplej. Chciałbym dodać, że podłączenie do naszej sieci nie jest antidotum na wszystkie bolączki związane z zimnem w szkole. Instalacja wewnętrzna w budynku jest kiepska. Wykonano projekt techniczny określający, co należy zrobić, żeby mieć wszystkie problemy rozwiązane (wymiana rur, płukanie instalacji, regulacja hydrauliczna). I o tym trzeba pamiętać. I jeszcze jedno. W trakcie wykonywania węzła usunięto jeden kocioł. Był to nieużywany kocioł parowy, który nie służył do ogrzewania szkoły, a tym samym nie miał wpływu na obniżenie temperatury w budynku, jak sugerowano. Usunięto go na nasz wniosek za zgodą dyrekcji, gdyż w tym układzie nie mogliśmy prefabrykować wcześniej węzła cieplnego. Wcale się nie dziwię, że "rodzicom, dzieciom i nauczycielom, a także wszystkim czytelnikom "Łobeziaka" trudno pod koniec XX wieku wytłumaczyć taki stan rzeczy" (zimno w szkole). Mam jednak nadzieję, że po przeczytaniu tych dwóch artykułów sami państwo ocenią, co tu jest skandalem i dlaczego poprzedni artykuł wywołał zdziwienie w ZEC-u.
Z poważaniem Ryszard Sola - Dyrektor ZEC w Łobzie
P.S. Kiedy piszę ten artykuł (18 grudnia 1998 r. piątek) przystąpiliśmy do przełączenia systemu z kotłowni do miejskiej sieci cieplnej. Myślę, że najpóźniej w niedzielę - 20 grudnia już nasze ciepło popłynie do szkoły. Robimy to ekspresowo, gdyż szkoła nie pracuje, ale są tam jednak dwa mieszkania służbowe. Do 30 grudnia - planowanego terminu poszczenia ciepła, mamy jeszcze zapas 11 dni. R.S.

Turnieje

21.12.98 r zorganizowaliśmy dla uczniów łobeskich szkół turniej szachowy. Ze Szkoły Podstawowej nr 1 zgłosiło się do niego 10 osób, z SP 2 - 3, z SP 3 - 2, z LO - 3 osoby. Nagrodą był wyjazd do Szczecina, gdzie uczniowie zagrają o wejście do Półfinałów Mistrzostw Polski. Czekamy teraz na regulamin od sędziego ze Szczecina. W naszym turnieju wyróżnili się: z SP 1 - Paulina i Kasia Gałan, Paulina Lewicka, Kasia Światłowska, Mateusz Sławek, Marcin Zakrzewski, Grzegorz Maduń, Łukasz Osiński, z SP 2 - Martyna i Jakub Zieniukowie, z SP 3 - Tomasz Baran, z LO - Kasia i Agnieszka Woniak i Bartek Mrozowicz. Natomiast 26.12.br. zorganizowaliśmy wspólnie z ŁDK (dziękujemy życzliwemu p. dyr. Ledzionowi) rejonowe rozgrywki szkolnych drużyn szachowych. Oto miejsca zajęte przez poszczególne zespoły: I - SP Bełczna, II - SP 1 Łobez, III - SP Radowo Małe. Gratulujemy zwycięzcom i życzymy dalszych udanych potyczek na deskach. Organizatorami byli: Krystyna Sola, Małgorzara Zieniuk i Zdzisław Bogdanowicz.

Tworzenie starostwa i pierwszego budżetu powiatowego

Przełom lat 1998/99 jest okresem, w którym trwać będą prace zmierzające do zorganizowania starostw w sposób umożliwiający ich sprawne działanie. Decydenci nowo utworzonych samorządów powiatowych: starostowie, pełnomocnicy do spraw organizacji starostw - wykonują szereg czynności związanych z określeniem ich siedziby, przejęciem mienia i pracowników oraz stworzeniem struktur będących w stanie realizować zadania powiatu z dniem 01.01.1999 roku. Powiaty - nowe jednostki podziału administracyjnego kraju otrzymują pakiet zadań i kompetencji będących dotychczas w gestii administracji rządowej szczebla centralnego, wojewódzkiego i rejonowego oraz administracji specjalnych. Powiat jako jednostka drugiego szczebla samorządu terytorialnego posiada osobowość prawną, a tym samym jest samodzielnym podmiotem prawa publicznego. Terminem ,,powiat" określa się zarówno obszar jak i lokalną wspólnotę samorządową czyli ludność zamieszkującą ten obszar. Powiat stargardzki obejmuje gminy: Stargard miasto, Stargard gminę, Chociwel, Dobrzany, Dolice, Kobylankę, Łobez, Marianowo, Starą Dąbrowę, Suchań, Ińsko i Węgorzyno, których ludność wynosi 143.900 osób. Podstawowy zakres zadań należących do wyłącznej właściwości powiatu, w tym również zadań służb powiatowych, inspekcji i straży jest obszerny. Wiele rozwiązań przyjętych w ustawie o samorządzie terytorialnym zostało zaczerpniętych z ustawy o samorządzie terytorialnym regulującym ustrój gminy. Podobieństwa te są szczególnie widoczne w przypadku konstrukcji organów powiatu oraz zakresu ich obowiązków. Organami powiatu są zatem: rada powiatu i zarząd powiatu. Rada powiatu jest organem stanowiącym i kontrolnym i pełni podobną rolę jak rada gminy. Do właściwości rady powiatu należą sprawy gospodarki finansowej, stanowienie aktów prawa miejscowego wraz ze statutem, wybór i odwoływanie zarządu, powoływanie i odwoływanie na wniosek starosty sekretarza i skarbnika powiatu. Uchwały rady zapadają zwykłą większością głosów w głosowaniu jawnym w obecności co najmniej połowy ustawowego składu rady. W szczególnych przypadkach uchwały zapadają w innym trybie. Sesje rady powiatu zwołuje przewodniczący rad, a odbywają się one nie rzadziej niż raz na kwartał. W celu kontroli działalności zarządu i powiatowych jednostek organizacyjnych rada powołuje ze swego grona komisję rewizyjną. Inne stałe i doraźne komisje powoływane są przez radę według jej własnego uznania. Zarząd powiatu wykonuje zadania powiatu przy pomocy starostwa powiatowego, kierowników służb powiatowych, inspekcji i straży oraz jednostek organizacyjnych powiatu. Łącznie tworzą one powiatową administracje zespoloną. Odpowiedzialność za kształtowanie polityki finansowej w powiecie spoczywa na zarządzie powiatu. Jednakże wszelkie decyzje o kluczowym znaczeniu dla gospodarki finansowej powiatu muszą mieć akceptację rady w postaci stosownej uchwały. W okresie przejściowym związanym z tworzeniem się samorządu powiatowego obowiązują uregulowania odbiegające nieco od modelu docelowego. Dotyczy to tworzenia budżetu powiatowego na rok 1999. Został on zrobiony przez urzędników z Ministerstwa Finansów. Rada powiatu otrzymała go na początku grudnia 98 r. i stanowi on podstawę gospodarki finansowej powiatu do czasu ustalenia budżetu powiatu przez radę w terminie do 31.03.99r. Mimo zapewnień rządu o zadowalającym przebiegu wdrażania reformy powiatowej należy zauważyć, że ludzie bezpośrednio związani z jej wprowadzaniem mają inne zdanie na ten temat. Dowodem na to jest opóźnienie w przygotowaniu niezbędnych aktów prawnych jak np. ustawy o finansach publicznych, o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Brak też jest wielu rozporządzeń do uchwalonych ustaw. Taki stan rzeczy niesie realne zagrożenie dla sprawnego działania powiatu na rok 1999. Dlatego władze powiatowe w pierwszym roku działalności skoncentrują się na inwentaryzacji majątku, na kształtowaniu form organizacyjnych jednostek powiatowych, na ustalaniu potencjalnego dochodu i wysokości niezbędnych środków finansowych dla funkcjonowania powiatu. Należy sądzić, że w budżecie powiatu w 1999r. nie będzie miejsca na zaciąganie większych zobowiązań finansowych w postaci kredytów i pożyczek. Potrzeba co najmniej roku, by ocenić hierarchię potrzeb finansowych, opracować strategię rozwoju powiatu oraz wysokość własnych dochodów. Główne wydatki z z budżetu gminy dotyczyć będą zadań z zakresu: oświaty, ochrony zdrowia, dróg, pomocy społecznej, bezpieczeństwa publicznego oraz zatrudnienia i przeciwdziałania bezrobociu. Największą grupę wydatków samorządu powiatowego stanowi finansowanie zadań oświatowych. Zarządzanie finansami oświaty w tym początkowym okresie będzie bardzo trudne. Najważniejszą tego przyczyną jest równoczesne wdrażanie reformy ustrojowej i oświatowej. W wyniku obu reform radykalnej zmianie ulegnie system finansowania działalności oświatowej. Nastąpi nowy podział kompetencji oraz przypisywanie zadań szkół i odpowiadających im budżetów do określonego szczebla samorządu terytorialnego i administracji centralnej. W 1999r. zadania własne samorządu powiatowego w zakresie oświaty będą poprzez subwencję i dotację celową z budżetu państwa. Dotacje celowe będą wyodrębnione w wydatkach na inwestycje związane z budową i rozbudową szkół i innych placówek oświatowych. Dotacje te będą przyznawane przez wojewodów lub marszałków sejmików wojewódzkich. Wszystko wskazuje na to, że od września 1999 roku subwencja oświatowa realizowana będzie w formie bonów oświatowych, które dostaną do rąk uczniowie i przy ich pomocy będą się ,,wkupywać" do wybranych przez siebie szkół publicznych i niepublicznych. Pierwsza rata subwencji oświatowej zostanie przekazana jeszcze w grudniu 1998 r. Dlatego też w okresie przejściowym zarządy powiatów miały obowiązek w terminie do 10 grudnia 1998 r. otworzyć rachunek bankowy dla dochodów i wydatków budżetu. Do 15 grudnia 1998 r. zarządy powiatowe przekazały Ministrowi Finansów informację o numerach rachunków bankowych do obsługi budżetów. Termin rozpoczęcia działalności powiatów został ustalony na dzień 01.01.1999 roku i jest obowiązujący dla wszystkich. A więc już z dnia na dzień będziemy mogli ocenić, jak została przygotowana reforma ustrojowa naszego państwa od strony prawnej i organizacyjnej. I oby nie mieli racji pesymiści, bo zafundowanie sobie kolejnego bałaganu może być ponad siły społeczeństwa.
Jan Szafran - członek Zarządu Powiatu w Stargardzie

Kartoteki regionalne

Kartoteki regionalne Miejskiej Biblioteki Publicznej w Łobzie
Prawdziwa przygoda z gromadzeniem dokumentów i prowadzeniem historii regionu rozpoczęła się w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Łobzie w roku 1993. Wszystko zaczęło się od wystawy fotograficznej zatytułowanej ,,Łobez wczoraj i dziś", do której zorganizowania namówili nas Niemcy - przedwojenni mieszkańcy Łobza i okolic.
Właściwie nie wiadomo dlaczego zgodziliśmy się na tę wystawę. Biblioteka nie posiadała wówczas fotografii, nie miała też potrzebnego wyposażenia: gablot, antyram itp. Jedyne, co wtedy posiadaliśmy, to wolne pomieszczenia zakwalifikowane do remontu (odrzucone przez filię Wojewódzkiej Biblioteki Pedagogicznej). Mimo to przyjęliśmy wyzwanie. W przeciągu krótkiego czasu pomieszczenie zostało wyremontowane i wyposażone. Koleżanki bibliotekarki poszyły zasłony i nakrycia na stoły, stolarz wykonał gabloty według naszego projektu. Zdjęcia zostały wypożyczone od mieszkańców z pomocą kilku zaprzyjaźnionych osób. W tamtym czasie większość mieszkańców można było odnaleźć na rynku, na którym masowo handlowali sąsiedzi zza wschodniej granicy. Wystarczyło codziennie być na rynku i rozpytywać o fotografie. Zebraliśmy tych fotografii tyle, że wypełniły one 10, już własnych, i 6 pożyczonych gablot. Były także mapy przedwojennego powiatu i plany miasta z różnych okresów. Wystawa stała się wydarzeniem w mieście. Dzięki niej wielu dawnych i obecnych mieszkańców nawiązało trwałe znajomości. Do dzisiaj Niemcy odwiedzają także naszą Bibliotekę, są zapraszani na różne uroczystości w mieście.
Wystawa uświadomiła nam, bibliotekarzom, że do poznawania historii miasta jest wielu chętnych i należy na to zainteresowanie zareagować. Dziś Biblioteka posiada w swoich zbiorach:
- ponad 2000 fotografii czarnobiałych i barwnych przechowywanych w 23 tekach,
- 78 zwojów negatywów,
- wycinki prasowe o regionie od 1991 przechowywane w 16 tekach,
- 26 numerów kwartalnika ,,Łabuź",
- 84 numery miesięcznika ,,Łobeziak",
- kilkaset dokumentów w języku niemieckim,
- 5 książek w języku niemieckim i 1 reprint,
- kilkaset stron tłumaczeń dokumentów niemieckich.
Zwłaszcza w bieżącym roku, przy okazji uroczystości związanych z Sydonią Bork, Biblioteka otrzymała dokumenty (w drodze darów lub wymiany) z wielu instytucji i od wielu osób, należą do nich m.in.: Książnica Pomorska w Szczecinie (wielu pracowników), Biblioteka Publiczna w Marianowie, ks. Żelawski, Biblioteka Muzeum Narodowego w Szczecinie, prof. Łysiak z Uniwersytetu Poznańskiego, Pani Podhorecka, Pan Krynicz-Krippendorf i wiele innych. Prowadzenie naszych kartotek jest bardzo pracochłonne, ale przynosi nam i czytelnikom wiele zadowolenia. I tak już pozostanie.
Eugeniusz Szymoniak

Wiadomości wędkarskie

Wędkarkom i wędkarzom oraz sympatykom Koła ,,Karaś" w Łobzie życzenia szczęśliwego Nowego Roku 1999 jak również udanych połowów oraz sukcesów w życiu zawodowym i osobistym - składa Prezes wraz z Zarządem
Zarybianie
W dniu 26.11 bieżącego roku zarybiono następujące akweny:
Jezioro / ryba w kg: lin karp karaś amur
Miejskie 60 60 15 7
Karwowo 65 60 5 7
Jurkowo 20 20 5 3
Moszczenica 10 10 5 3
Uwaga! W sezonie 1997/98 zakupiono narybek ze składek wędkarzy za sumę 2700 zł.
Koło "Karaś" odznaczone
Uchwałą Kapituły Odznaki Honorowej PCK z lipca br. nasze koło ,,Karaś" wyróżnione zostało Odznaką Honorową PCK III stopnia w dowód uznania za jego współpracę z PCK oraz za propagowanie szlachetnej idei krwiodawstwa pod hasłem ,,Krew twoim życiem". Wyróżnienie podpisał osobiście Prezes Zarządu Głównego PCK Aleksander Małachowski.
Tabela opłat i składek na rok 1999
I. Składki członkowskie:
- normalna 34 zł
- ulgowa od 16 - 24 lat 17 zł
- uczestnik od 14 - 16 lat 8,50 zł
II. Składki okresowe nizinne:
- normalna 45 zł
- ulgowa 25 zł
- uczestnik od 14 - 16 lat 15 zł
- Dla członków PZW spoza strefy I:
- jednodniowa 10 zł
- okresowa wielodniowa wynika z pomnożenia dni.
- Nizinna dla niezrzeszonych i cudzoziemców:
- jednodniowa 25 zł
- całoroczna 200 zł
III. Składka okresowa górska:
- normalna 50 zł
- ulgowa 30 zł
- uczestnik od lat 14 - 16 20 zł
- Dla członków PZW spoza strefy I:
- jednodniowa 15 zł
- górska okresowa wielodniowa wynika z pomnożenia dni
- górska dla niezrzeszonych i cudzoziemców
- jednodniowa 40 zł
- całoroczna 300 zł.
IV. Dopłata dla wędkujących z łodzi:
- członkowie PZW 10 zł
- niezrzeszeni 50 zł
- cudzoziemcy 100 zł
V. Legitymacje PZW: 2 zł
VI. Opłata wpisowa:
- normalna 15 zł
- uczestnik od 14 - 16 lat 7,50 zł
VII. Dopłata krajowa: 50 zł
VIII. Egzamin na kartę wędkarską: 30 zł
- egzamin od lat 16 - 24 15 zł
IX. Członkowie PZW odznaczeni Złotą i Srebrną Odznaką PZW oraz młodzież ucząca się od 16 - 24 lat, żołnierze służby zasadniczej i członkowie, którzy ukończyli 70 lat opłacają składkę okresową ulgową. Członkowie honorowi PZW i odznaczeni Złotą Odznaką z Wieńcami są zwolnieni ze składki okręgowej. Okręg Szczeciński honoruje zwolnienia z opłat okręgowych wyróżnionych tą odznaką członków PZW z całego kraju.
X. Wniesione składki na ochronę i zagospodarowanie wód w Okręgu Szczecińskim honorowane są na zasadzie wzajemności w Okręgach: Koszalin, Słupsk, Piła, Legnica, Zielona Góra, Szczecin.
XI. Na wodach użytkowanych przez PZW obowiązuje okres ochronny dla:
- szczupaka od 1 stycznia do 30 kwietnia
- sandacza od 1 marca do 31 maja
Powyższe okresy ochronne obowiązują również na wodach dzierżawców, z którymi PZW zawarło umowę ryczałtową.
XII. Na wodach dzierżawców: W. Żywickiego, J. Brusa, J. Azarkiewicza i H. Dzieruka za wniesioną opłatą okręgową dozwolone jest wędkowanie z brzegu 2-ma wędkami lub spiningiem od 1.01 do 31.12.1999 roku. Wędkowanie z łodzi na tych samych wodach może się odbywać za dodatkową opłatą według załączonego wykazu uiszczoną dzierżawcy.
Opracował: Ryszard Olchowik



W Urzędzie Stanu Cywilnego

Listopad nie jest miesiącem popularnym wśród nowożeńców. I w roku bieżącym tak było. Zawarto w nim tylko dwa śluby. Jeden w dniu 14 listopada, co zarejestrowaliśmy w poprzednim numerze, i drugi, który w dniu 21.11.98 roku złożyli sobie Sylwia Andżelika Zwolińska i Dominik Mariusz Michałowski.
B. Krysińska

Z żałobnej karty


1.Józef Rudziński 04.07.1917 - 25.11.1998
2. Waleria Skoczylas 08.03.1905 - 26.11 - " -
3. Józef Kowalczyk 10.03.1926 - 29.11 - " -
(WB)

Do Łobeziaka można pisać tutaj: