Spis treści: 

Gminny Program Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych
Bezpieczny dom
Co z bezrobociem w Łobzie?
Mały sport - wielka radość. Sportowe potyczki.
Budżet na miarę możliwości
W Urzędzie Stanu Cywilnego
Czas i zegarki. Jak dawniej bywało w domach
Bezpieczeństwo na drogach
Parabellum i nieszczęście jako towar. Gadka dziadka.
Protest emerytów
STANISŁAW GĘSIKIEWICZ
Ale połowy!
Więcej takich figielków
Łobez na starej mapie
Jeszcze grzać?
Superferie w dwójce
Tu Łobeziak nr (0923) - 742 - 96. Słucham....?
Sprzedaż mieszkań komunalnych
Nowe władze Światowida
Przepustka wigilijna
Łobeskie podmioty gospodarcze
Kronika policyjna
Od redakcji
Trochę statystyki - mieszkańcy naszej gminy
Coraz wyższy poziom
Zabytkowy wiatrak
Budżet gminy na rok 1998
Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej pomogła
Z żałobnej karty


Gminny Program Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych


Na ostatniej, lutowej sesji Rada Miejska uchwaliła Gminny Program Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych na rok 1998. Program ten zawiera między innymi:
- analizę podstawowych problemów alkoholowych,
- ocenę sytuacji na tym tle w naszej gminie,
- wykaz instytucji i organizacji zajmujących się problematyką i rozwiązywaniem problemów alkoholowych na terenie naszej gminy,
- podstawowe kierunki działania i zadania gminy na rok 1998 w zakresie przeciwdziałania alkoholizmowi,
- zasady wydawania i cofania zezwoleń na sprzedaż napojów alkoholowych.
Osoby zainteresowane programem mogą na ten temat otrzymać szczegółowe informacje w Urzędzie Gminy (pokój nr 1). Zadania tego Programu to:
1. Zwiększenie pomocy terapeutycznej i rehabilitacyjnej dla osób uzależnionych od alkoholu i ich rodzin poprzez:
- prowadzenie edukacji na temat choroby alkoholowej i możliwości jej leczenia,
- kontynuacja zatrudnienia terapeuty i psychologa w Poradni Odwykowej przy Przychodni w Łobzie,
2. Udzielanie rodzinom, w których występują problemy alkoholowe pomocy psychospołecznej i prawnej, a w szczególności ochrona przed przemocą w rodzinie przez min. zorganizowanie świetlic dla dzieci z grup ryzyka i rodzin alkoholowych w Szkołach Podstawowych nr 1, 2, 3 i w Bełcznie.
3. Prowadzenie działalności informacyjnej i edukacyjnej o problemach alkoholowych i ich rozwiązywaniu oraz propagowanie trzeźwego stylu życia.
4. Wspomaganie instytucji i stowarzyszeń służących rozwiązywaniu problemów alkoholowych działających na terenie gminy i miasta Łobza (Stowarzyszenie Klubu Abstynenta "Fral", TPD, rady sołeckie, Koło Gospodyń Wiejskich itp.)
5. Kierowanie osób nadużywających alkoholu na badania i leczenie.
Na realizację tego Programu gmina przeznacza środki finansowe pochodzące z opłat za korzystanie z zezwoleń na sprzedaż alkoholu. W bieżącym roku wpływy z tych opłat szacujemy na 100.000 zł.
Planowane wydatki to:
- organizacja świetlic socjalno-terapeutycznych - 70.000 zł (w tym: SP 1, 2, i 3 po 20.000 zł, Bełczna - 5.000 zł, dotacja na działalność dla świetlicy TPD przy plebanii - 5.000 zł);
- dożywianie dzieci z rodzin alkoholowych (dodatkowe środki dla Opieki Społecznej) - 10.000 zł;
- działalność Gminnej Kom. Profil. i Rozw. Problemów Alkoholowych - 7.780 zł (w tym: szkolenia komisji, podróże służbowe, materiały dydaktyczne, wynagrodzenia członków komisji itp.);
- badania lekarskie osób uzależnionych - 1.500 zł;
- wynagrodzenia terapeuty i psychologa - 6.000 zł;
- wynagrodzenie gospodarza Klubu "Fral" - 1.380 zł;
- Poradnia Odwykowa - 200 zł, Rady Sołeckie - 400 zł.
- wkładka do "Łobeziaka" "KAKTUS" 1.440 zł.
Razem: 100.00 zł.
Realizacja programu profilaktyki powinna wpłynąć na zmniejszenie indywidualnych zagrożeń zdrowotnych i ekonomicznych wynikających z nadużywania alkoholu, na poprawę kondycji fizycznej, psychicznej i moralnej dzieci i młodzieży oraz zwiększenie bezpieczeństwa w sferze życia rodzinnego i publicznego. Skuteczna profilaktyka może również przynieść wymierne korzyści ekonomiczne, takie jak: zmniejszenie wydatków na pomoc społeczną, poprawę zasobów materialnych gospodarstw domowych i jakości życia rodzin zagrożonych.
Zastępca Burmistrza - Elżbieta Kobiałka

Bezpieczny dom

Wykorzystując informacje umieszczone w poprzednim artykule pt. "Bezpieczny dom" w 73 styczniowym numerze "Łobeziaka" mogliście państwo ocenić stopień zagrożenia Waszych domów i mieszkań. Jeżeli według was jest on za duży, to należy podjąć działania w celu jego zmniejszenia.
Najlepszym zabezpieczeniem jest życzliwy sąsiad, który podczas Państwa nieobecności zwróci uwagę na dom lub mieszkanie, na kręcące się obok obce osoby, a także w razie potrzeby poinformuje odpowiednie służby. Dla zwiększenia Waszego bezpieczeństwa istotne jest aby:
- nie afiszować się swoim bogactwem,
- nie zostawiać otwartych drzwi, nawet wtedy, gdy któryś z domowników jest w domu,
- wychodząc z domu nie zostawiać śladów wskazujących na nieobecność domowników np.: pozostawionej w skrzynce pocztowej korespondencji, zatkniętych w drzwi karteczek,
- nie udostępniać swojego mieszkania osobom przypadkowo poznanym,
- uczyć dzieci ostrożności i nieufności wobec obcych, rozmawiać z nimi na temat zagrożeń przestępczością,
- nigdy nie wpuszczać do domu obcego, dopóki nie zdobędzie się pewności, że jest to osoba wiarygodna,
- sprawdzić przez wizjer (założyć łańcuch), kto stoi za drzwiami,
- żądać okazania dokumentów od osób podających się za pracowników gazowni, zakładów energetycznych, itp.
Poniżej przedstawiamy niektóre wybrane techniczne środki zabezpieczania mieszkań i domów, które znacznie podwyższają stopień bezpieczeństwa mieszkańców i ich mienia. Każdy zaprezentowany środek ma swoją wartość punktową, są to punkty dodatnie i suma ich określa STOPIEŃ ZABEZPIECZENIA, który może być:
nikły 0 - 9 pkt.
mały 10 - 20 pkt.
średni 21 - 40 pkt.
dobry 41 - 80 pkt.
b. dobry 81 - 160 pkt.
Punkty, które określały w poprzednim artykule STOPIEŃ ZAGROŻENIA mieszkań i domów były punktami ujemnymi. Po dodaniu ich do punktów wyznaczających STOPIEŃ ZABZPIECZENIA możecie Państwo określić POZIOM BEZPIECZEŃSTWA, który może być:
zły - 76 - O pkt.
nikły 0 - 20 pkt.
mały 21 - 60 pkt.
średni 61 - 100 pkt.
dobry 101 - 140 pkt.
b.dobry 141 - 160 pkt.
W następnych artykułach zostaną omówione niektóre techniczne środki zabezpieczenia domów i mieszkań.
Zenon Atras - podinsp.- komendant KRP

Co z bezrobociem w Łobzie?

Raczej w najbliższej przyszłości nie zanosi się na to, żeby w Łobzie nastąpiła jakaś wyraźna zmiana na lepsze, jeśli chodzi o ten nękający nas od lat bolesny społeczny i gospodarczy problem. Pegeerowskie okolice Łobza miały to nieszczęście - to wszyscy wiemy dobrze - że znalazły się z racji przemian ustrojowych na indeksie gospodarki skazanej planowo na upadek. To nie drobiazg, jeśli przypomnieć, że ponad 80% ziemi (dokładnie 83%) było zagospodarowanych przez pegeery. Nie wzięto w tym planie zupełnie pod uwagę tego, co się stanie z ludźmi, dla których zabraknie nagle pracy, kiedy wycięte zostanie całe pogłowie bydła i trzody chlewnej, kiedy upadną mleczarnie, kiedy zmniejszy się pracochłonna uprawa ziemniaków, kiedy upadną wszystkie intytucje usługowe związane z rolnictwem jak np. zakłady remontowo-budowlane, POM-y czy kółka rolnicze . I raczej dzisiaj też się świadomie o tych ludziach nie myśli. Obecne łobeskie bezrobocie to przede wszystkim zjawisko zależne od polityki państwa i bez odpowiedniego finansowego wsparcia nie zaradzą mu władze samorządowe ani tym bardziej ledwo wiążący koniec z końcem - rolnicy. Nasze okoliczne ugory zwolna są zagospodarowywane, ale prowadzi się na nich ekstensywną hodowlę zbóż. Wystarczy teraz 3 - 5 pracowników do uprawienia 1000 ha tam, gdzie kiedyś zatrudnionych było kilkudziesięciu ludzi. Wygląda na to, a brzmi to makabrycznie, że bezrobocie łobeskie i na podobnych do naszego terenach będzie trwało tak długo, jak długo będą żyli obecni bezrobotni. Nasze bezrobocie to przede wszystkim bezrobocie wiejskie, pegeerowskie, tak zwane strukturalne. W samym Łobzie nie byłoby w roku 1998 tak źle, procentowo bezrobocie by nawet zmalało, gdyby nie nieszczęsna, niewybaczalna samolikwidacja DBS-u. Z informacji kierownika naszego Rejonowego Urzędu Pracy p.Tadeusza Szulca wynika, że np. 100 bezrobotnych znajdzie sezonowo zatrudnienie przy robotach publicznych (o 50 więcej niż w roku ubiegłym), 70 kobiet przyjęła do pracy od stycznia br. rozwijająca się duńska firma PT "Embroidery", która zagospodarowuje majątek po DBS-ie, także firma "Bode" w lutym dodatkowo zatrudniła 50 kobiet, holenderska firma "Rivaal" też robi nadzieje, że poszerzy zatrudnienie. RED.

Mały sport - wielka radość. Sportowe potyczki.


Nauczyciele wychowania fizycznego szkół łobeskich bez przerwy próbują nakłonić swoich uczniów do zdrowego stylu życia i powzechnego udziału w imprezach sportowych. Organizują oni liczne zawody drużyn szkolnych w formie rekreacyjno-sportowej. Oto efekty takich działań w ostatnich 4 tygodniach:
Koszykówka - dziewczęta:
SP 3 Łobez - LO Łobez 29 : 23,
LO Łobez - SP 1 Łobez 34 : 25,
SP 3 Łobez - SP Radowo Małe 64 : 20,
SP Ińsko - SP 3 Łobez 29 : 26.
Koszykówka - chłopcy: SP Ińsko - SP 3 Łobez 31 : 28.
Siatkówka - chłopcy: LO Łobez - LO Pyrzyce 3 : 1.
Szachy zespołowo: SP 1 Łobez - LO Łobez 3 : 2.
Badminton - chłopcy: SP Bełczna - LO Łobez 2 : 6.
Szachy - symultana: p.Gabriel Bieńkowski - uczniowie 8 : 0.
Łobez - Resko po raz piąty
Wielomecz koszykówki pod nazwą Święta wojna" Łobez - Resko to tradycyjna już kulturalna i przyjacielska impreza sportowa organizowana od pięciu lat w marcu. Również w tym roku z okazji 53 Rocznicy Wyzwolenia Ziemi Łobeskiej odbędzie się V edycja turniejów Resko - Łobez. W bogatym programie imprezy - 9 meczów koszykówki z udziałem zespołów żeńskich i męskich:
* mini basket dziewcząt do lat 12
* mini basket chłopców do lat 12
* dziewczęta szkół podstawowych
* chłopcy szkół podstawowych
* juniorki - liceum
* juniorzy - liceum
*seniorzy
* seniorki
* oldboje - mężczyźni powyżej lat 40.
Termin turnieju: 6 - 7 marca 98 r. w pięknie odnowionej sali gimnastycznej w Resku.
Zdzisław Bogdanowicz

 

Budżet na miarę możliwości

Rada Miejska w Łobzie w dniu 10.02 br. uchwaliła budżet gminy na rok 1998. Uchwalenie budżetu odbyło się bez większych emocji, co można sobie wytłumaczyć dobrym przygotowaniem projektu. Przygotowanie projektu budżetu zajęło Zarządowi Miasta i Gminy kilka miesięcy. W tym czasie dokonana została dogłębna analiza dochodów gminy. Wychodząc z założenia, że stan ubóstwa społeczeństwa (niskie dochody, strukturalne bezrobocie) nie upoważnia do podniesienia podatków lokalnych ponad planowany poziom inflacji, uchwalone one zostały wyżej tylko o 11 %, a podatek rolny tylko o 3%. Takie rozstrzygnięcie wpłynęło na możliwość zwiększenia dochodów gminy także tylko o taki sam wskaźnik.
Struktura wydatków w tegorocznym budżecie zdeterminowana jest dochodami z ważniejszych źródeł ich uzyskiwania. Podstawowy dochód gminy, bo 32% jego całości, stanowi państwowa subwencja oświatowa, do tego dochodzą dotacje celowe, co w sumie daje 52,2% dochodu gminy. Wykorzystanie środków z tych źródeł finansowania jest jednak ściśle określone. Można je wydać tylko na to, na co zostały gminie przyznane. Np. nie wolno uszczuplić subwencji oświatowej na korzyść gazyfikacji czy zwiększenia pomocy społecznej czy budowę trybun na stadionie. Rada Gminy może samodzielnie dysponować jedynie pozostałymi 47,8 % udziałami w budżecie. Przy tym 23,5 % udziału ogólnego dochodu budżetu stanowią dochody realizowane przez Urząd Skarbowy, a tym samym dochody realizowane przez gminę stanowią tylko 24,2 % (dochody własne), na co składają się głównie podatki lokalne (od nieruchomości i rolny). Z tego widać, jak ważnym instrumentem finansowym w gminie są właśnie podatki lokalne, gdyż tylko na tę wielkość dochodów ma wpływ Rada Gminy.
Warunkiem wyjściowym utworzenia budżetu gminnego jest równowaga wydatków z dochodami. Kiedy dochody realne zostały określone, to dopiero wtedy zaistniała podstawa do zaplanowania wydatków. Tak zwany "koncert życzeń" tych wszystkich, którzy korzystają z budżetu gminnego, którzy chcieliby z niego dostać więcej (czemu się trudno dziwić), został sprowadzony "na ziemię". Analiza wydatków budżetu została przeprowadzona dogłębnie. Przy konstruowaniu budżetu warto wyrazić uznanie p. Danucie Kaczmarek - skarbniczce miasta. Pani Skarbnik ma w tym zakresie dużą wiedzę i wielkie doświadczenie. Zarząd przygotowując projekt budżetu kierował się wyrobionym poglądem w zakresie strategii rozwoju gminy i mając na względzie zabezpieczenie środków na zadania bieżące pokierował się określonymi względami. Oto one: Po pierwsze: Mimo korzystania przez szkoły podstawowe z subwencji państwowych postanowiono je znacznie dofinansować z budżetu gminy w sumie 343.586 zł na potrzeby remontowe i 210.000 zł na inwestycje. Subwencja oświatowa nie pokrywa bowiem wszystkich niezbędnych wydatków szkół. Zarząd, wychodząc naprzeciw podjętym przez szkoły działaniom w zakresie oszczędności wydatków, likwidacji szkół filialnych, które miały b. wysokie koszty utrzymania, zły stan techniczny i malejącą ilość dzieci - zaproponował Radzie wsparcie finansowe tych placówek, mając na uwadze przede wszystkim poprawę ich warunków lokalowych i rozwój sportu szkolnego.
Dalej: Kolejnym dużym wydatkiem w budżecie gminy jest utrzymanie przedszkoli miejskich, Domu Kultury i Biblioteki. Liczącym się obciążeniem budżetu są również wydatki na utrzymanie czystości w mieście, zieleni i oświetlenia ulicznego.
Istotny skutek finansowy dla gminy stanowi realizacja zadań z zakresu opieki społecznej (19,3 % wydatków budżetowych). Trudna materialna sytuacja wielu rodzin w gminie wynikająca z wysokiego bezrobocia i niskiej ich dochodowości powoduje, że 25 % rodzin jest u nas objęta pomocą społeczną, a największe wydatki w tej dziedzinie idą na ochronę macierzyństwa. Wśród zapomóg warto zauważyć wydatki na dodatki mieszkaniowe, w których udział gminy wynosi ok. 45 % od całości wydatków na ten cel. Z tej formy pomocy korzysta ok. 750 rodzin, a średni dodatek wynosi 75 zł. W związku z podwyżkami cen energii (tzw. uwolnieniem cen energii) trzeba było również i na ten cel znaleźć pieniądze. Po analizie sytuacji materialnej mieszkańców gminy, których w największym stopniu dotknęły podwyżki - opracowano gminny program osłonowy. Skutki finansowe to wzrost o około 10 % wydatków w formie dodatków mieszkaniowych i wzrost o 20 % zasiłków okresowych. Okazało się również niezbędne przewidzenie dotacji z budżetu dla Zakładu Gospodarki Komunalnej (120 tys. zł) i Zakładu Energetyki Cieplnej (226 tys. zł.).
Mając na uwadze wspieranie inicjatyw społecznych przewidziano w budżecie niewielkie środki dla ZOZ-u, Policji, Liceum, Stowarzyszeń Kultury Fizycznej, Rady Osiedlowej, Ogródków Działkowych. Przeznaczono też środki na promocję gminy i organizację dorocznych Dni Łobza.
W trakcie dyskusji nad projektem budżetu spotykaliśmy się z opiniami, że w podziale wydatków nie uwzględniono w nim potrzeb środowiska wiejskiego. Uważam, że takie poglądy są niesprawiedliwe, gdy środowisko wiejskie jest jednak finansowane z budżetu gminnego w zakresie: dożywiana dzieci, oświetlenia ulicznego, utrzymania Ochotniczych Straży Pożarnych, świetlic wiejskich, cmentarzy, szkół wiejskich, remontów dróg oraz w inwestycjach (modernizacja hydroforni w Worowie, Zakrzycach i Unimiu).
Myślę, że godnym zauważenia w budżecie jest plan finansowania inwestycji. Konsekwencją zadań realizowanych w latach ubiegłych działań w tej dziedzinie jest ich kontynuacja. I tak: będzie trwała dalsza rozbudowa sieci gazociągowej w kierunku Osiedla Pomorskiego, sieci kanalizacyjnej z przepompowniami w ulicach H. Sawickiej i przyległych, Magazynowej do Segala. Prowadzone będą prace wykończeniowe w skrzydle Szkoły Podstawowej nr 2 ; modernizowane będą kotłownie lokalne. Duży udział w wydatkach inwestycyjnych stanowić będą koszty dokumentacji, co dotyczy całości zadań rzeczowych, ale szczególnie opracowywanego programu unowocześnienia ciepłownictwa w mieście (głównie ciepłowni miejskiej) i przygotowania kosztownego "Studium zagospodarowania przestrzennego miasta Łobza". Te działania określą zakres zadań inwestycyjnych w mieście na najbliższe lata. Bez ich przygotowania nie można myśleć i zabiegać o kredyty, bo z własnych środków gmina sobie z nimi nie poradzi.
Duże znaczenie w budżecie przypisano zadaniom z zakresu prawidłowego utrzymania dróg i ulic. Zaplanowano modernizację ulicy Kościuszki oraz skrzyżowania ulic Bema i Armii Czerwonej. Biorąc pod uwagę możliwość uzyskania dotacji - zaplanowano wykonanie większości tych prac w ramach robót publicznych. (zatrudnienie 100 osób).
Kończąc przegląd wydatków z budżetu gminnego, zwracam uwagę na figurujący w nim wydatek w wysokości 620 tys. zł., - jest to spłata ostatniej części pożyczki zaciągniętej w 1993 roku na rozbudowę infrastruktury ciepłowniczej i budowę oczyszczalni ścieków w latach 1995-96, z którą budżet gminny upora się dopiero w bieżącym roku. Pod tym względem Rada przyszłej kadencji będzie miała sytuację komfortową - będzie bez długów.
Przedstawiając tutaj krótki przegląd problemów związanych z dochodami i wydatkami gminy w roku 1998 trzeba stwierdzić, że budżet tegoroczny stanowi plan wyjściowy. W ciągu roku bowiem dochody gminy mogą się zwiększyć o pozyskiwane dotacje celowe i tym samym będzie mógł ulec poszerzeniu zakres niektórych niektórych zadań, szczególnie w dziedzinie opieki społecznej i inwestycji.
Sądzę że uchwalony przez Radę Miejską budżet gminy na rok 1998 znajdzie zrozumienie, a może i uznanie mieszkańców naszej gminy. Jest on realny, możliwy do wykonania, bo przygotowano go na miarę naszych możliwości - niczym więcej do podziału nie dysponowaliśmy.
Jan Szafran - burmistrz Miasta i Gminy

W Urzędzie Stanu Cywilnego

W styczniu 1998 roku na ślubnym kobiercu stanęli:
3 stycznia
•Piotr Tadeusz Gawroński i Ewa Protas,
10 stycznia
•Mariusz Książczyk i Anita Bogucka,
24 stycznia
•Tomasz Danylczak i Anna Więckowska, •Edmund Orłowski i Krystyna Żydowiec,
31 stycznia
•Michał Karau i Ewa Gierszewska, •Grzegorz Kołatkiewicz i Marzena Czykieta, •Robert Popiela i i Wiolleta Katowicz.
 Bożena Krysińska

Czas i zegarki. Jak dawniej bywało w domach

Jednym z najważniejszych elementów codziennego życia jest czas. Do niego dostosowujemy praktycznie wszystko, co w życiu robimy. Ogólny czas wyznacza człowiekowi od zawsze słońce; różnie go w dziejach mierzono i wyznaczano. Współcześnie posługujemy się w tym celu różnego typu zegarami i zegarkami, które są tak powszechne, że nie budzą żadnych emocji. Ale nie zawsze tak bywało. Przed wojną, w latach wojennych, a także przez pierwszych kilka lat powojennych zegarki takie powszechne nie były. Ich posiadacze mieli opinię osób majętnych. Większość dorosłych nie miała zegarków na rękę, były one swego rodzaju luksusem. Bywały w domach budziki lub zegary ścienne (nie wszędzie) i one musiały wystarczyć do mierzenia czasu. Również młodzież musiała się bez nich obywać, kupowała je ona dopiero po rozpoczęciu pracy za własne zarobione pieniądze. Chyba nie przesadzę, jeżeli powiem, że dzisiaj więcej ludzi ma samochody niż przed wojną zegarek na rękę. Zegarki na rękę były symbolem nowoczesności, były wygodne, szybciej można było na nich sprawdzić godzinę przy okazji pokazać, że się je ma machnąwszy zamaszyście ręką. Starsi panowie, szczególnie w wieku emerytalnym, posługiwali się dużymi kieszonkowymi zegarkami popularnie i humorystycznie nazywanymi "cebulami". Nosili oni spodnie i kamizelki ze specjalnymi kieszonkami na te zegarki, które z kolei zamocowane były do ozdobnych łańcuszków zapobiegających wypadnięciu owych "cebul" no i trochę chroniących przed ewentualnymi kieszonkowcami. Można było często zobaczyć sędziwego pana, który od czasu do czasu majestatycznie wyjmował z kieszonki zegarek, sprawdzał czas, nakręcał sprężynkę (mechanizm pracował dość głośno) i z powrotem go chował. Zabierała ta czynność sporo czasu. Działo to się wszystko z powagą, stanowiło swoisty ceremoniał i robiło wrażenie na otoczeniu. Czymże jest przy tym dzisiejsze błyskawiczne i praktyczne odczytywanie czasu! Mieszkając w latach wojny na wsi zauważyłem, że tylko bogatsi rolnicy miewali w domach zegary ścienne lub stojące na kredensach a nawet na oknach. Wiele rodzin zegarów nie miało w ogóle. Czas robót gospodarskich wyznaczało im słońce, a w dni pochmurne intuicyjne wyczucie. W mojej wsi pod tym względem było trochę lepiej, bo słychać było w niej wybijanie godzin przez zegar na ratuszu w sąsiednim mieście. W nocy kierowano się niekiedy w sprawdzaniu czasu nasłuchując piania kogutów. Im więcej ich piało, tym bliżej było do dnia. Czasem pojedynczy kogut potrafił zapiać nawet przed północą. Na wsi, na stoku wzniesienia, mieściła się 4-klasowa szkoła podstawowa. Nawiasem mówiąc - większość dzieci wiejskich kończyła edukację na ukończeniu tylko takiej szkoły. Koło budynku szkolnego na słupie zawieszony był duży dzwonek i na pół godziny przed rozpoczęciem lekcji przychodził woźny i przez kilka minut nim dzwonił. Wtedy dzieci biegły do szkoły. Była wtedy popularna na ten temat taka szkolna piosenka: "Gdy dzwoneczek się odezwie, biegniemy do szkółki, By się uczyć mądrych rzeczy, pracować jak pszczółki". Kto mieszkał daleko, to się często spóźniał. Dzwonkiem tym alarmowano mieszkańców także podczas pożarów nadając mu inny rytm. W połowie lat pięćdziesiątych posiadanie zegarka na rękę stało się już powszechne. Wtedy też rodzice zaczęli obdarowywać dzieci zegarkami z okazji np. komunii czy imienin, co już dzisiaj nie budzi emocji i nawet zaczyna uchodzić za trochę staroświeckie, bo zegarek już nikomu nie imponuje. No i pojawiły się naręczne zegarki elektroniczne na baterie, kwarcowe, automatyczne, z różnym, nieraz kilkudziesięcioma funkcjami, kompasami, budzikami, kalkulatorami, termometrami i kalendarzami itp. "bajerami", które często się do niczego nie przydają, a służą do "szpanowania". Zegarów ściennych też już dzisiaj na ogół nie nakręcamy, do czego kiedyś służyły specjalne klucze lub dwie metalowe przeciwwagi zawieszone na łańcuszkach. Zniknęły gdzieś zegary ścienne z kukułką lub wydzwaniające nieraz bardzo melodyjnie godziny czy nawet całe melodie-kuranty. Przed laty niektóre zakłady pracy obdarowywały swoich pracowników zegarkami jako czymś cennym. Okazją do tego bywało przejście pracownika na emeryturę lub rentę lub wyróżnienie go jako przodownika pracy. Stanowiły one zresztą łakomy obiekt kradzieży i łatwo je było pokątnie sprzedać, bo chętnych na nie było wielu i były tańsze. W dawnych czasach działali nawet złodzieje wyspecjalizowani w kradzieży zegarków kieszonkowych, tych na łańcuszkach - nazywali się doliniarzami.
Zbigniew Harbuz

Bezpieczeństwo na drogach

Na drogach województwa szczecińskiego w 1997 roku zanotowano 1885 wypadków drogowych, w których 221 osób poniosło śmierć, a 2451 doznało obrażeń ciała. Do policji w tym okresie zgłoszono 7432 kolizje drogowe.
W porównaniu do roku 1996 nastąpił:
•wzrost liczby wypadków drogowych o 161, •wzrost liczby zabitych o 37, •wzrost liczby rannych o 324, •wzrost liczby kolizji o 107.
Natomiast na drogach będących pod nadzorem Komendy Rejonowej Policji w Łobzie w 1997 roku zanotowano 33 wypadki drogowe, w których 8 osób poniosło śmierć, a 38 odniosło obrażenia ciała; odnotowano również 133 kolizje drogowe.
W porównaniu do roku 1996 nastąpił:
•wzrost liczby wypadków drogowych o 1,
•wzrost liczby zabitych o 3,
•wzrost liczby rannych o 3,
•wzrost liczby kolizji o 6.
Najczęstszymi przyczynami zaistniałych zdarzeń drogowych na terenie działania KRP w Łobzie w 1997 roku były: nadmierna prędkość jazdy , nieprawidłowe wyprzedzanie, nagłe wtargnięcie pieszego na jezdnię, nieudzielenie pierwszeństwa przejazdu, niezachowanie bezpiecznej odległości między pojazdami. Najwięcej zdarzeń drogowych w 1997 roku zaistniało na drogach gminy i miasta Łobez - 86, w tym 11wypadków i 75 kolizji; w porównaniu do roku 1996 jest to wzrost zaistniałych zdarzeń o 16. W wypadkach drogowych na terenie naszej gminy i miasta 1 osoba poniosła śmierć ( 1 więcej niż w 1996r.), a 12 osób odniosło obrażenia ciała (mniej o 3 niż w 1996r.) Najbardziej zagrożonymi zdarzeniami drogowymi dniami były: piątek, poniedziałek i sobota, w których odnotowano 60 % wszystkich zdarzeń zaistniałych w 1997 roku. Natomiast najniebezpieczniejszymi miesiącami roku 1997 były: czerwiec, sierpień i październik, w których zanotowano 55,6 % wszystkich zdarzeń drogowych. Sprawcami wypadków i kolizji byli najczęściej kierowcy samochodów osobowych, którzy spowodowali 60,8 % zdarzeń drogowych oraz kierowcy samochodów ciężarowych, którzy spowodowali 14,4 % zdarzeń. Mając na uwadze powyższe fakty należy stwierdzić, że stan bezpieczeństwa na łobeskich drogach w 1997 roku uległ nieznacznemu pogorszeniu. Wpływ na to miała ciągle wzrastająca liczba pojazdów, poruszających się po naszych drogach, często słaby stan techniczy tych pojazdów , jak i słaby stan dróg, których nie przybywa i które budzą wiele zastrzeżeń ze strony ich użytkowników. Nie bez wpływu na bezpieczeństwo na drogach jest też niekiedy nie zawsze odpowiedni poziom wiedzy i umiejętności prezentowany przez kierowców, zwłaszcza młodych, którzy niejednokrotnie na drodze dają powody do tego, by tak o nich sądzić. Należy jednak żywić nadzieję, że wprowadzony w życie z dniem 01.01.1998 roku nowy kodeks drogowy oraz wprowadzenie do szkół przedmiotu "wychowanie komunikacyjne" w znacznym stopniu poprawi stan bezpieczeństwa na naszych drogach.
asp. sztab. Henryk Michalski

Parabellum i nieszczęście jako towar. Gadka dziadka.

Co się się ruszy telewizor, co się radio tknie, gazetę taką czy owaką do rąk weźmie - zaraz sensacje: A to tego zabili, a to tamta zabiła, tam się pokaleczyli, tamto zniszczyli, tych porwali, tu tyle ofiar, tam taka plama krwi, tu ten winien, tamten z okna wyskoczył, wnuczek babcię, uczennice koleżankę, skini obcokrajowca, mróz pijanego, Ukraińcy kolegę, Polak psa, susza słonia, wszędzie szpiedzy, mafie, o dużych i małych złodziejach nie mówiąc. Co sobota gromady podpitych, wrzeszczących łobuzów z pałami ekscytują sprawozdawców sportowych i telewizyjnych bardziej niż to, co dzieje się na boiskach. Patologia na każdym kroku. Z jakimś dziwnym upodobaniem "specjaliści" od masowej wyobraźni pchają nam do oczu, uszu i mózgu (niestety) obraz świata zaludniony przez zwyrodniałe jednostki, niezdyscyplinowanych pilotów, pijanych kierowców, nieszczęsnych narkomanów. Ziemia, gdyby ktoś z jakichś zaświatów zaczął ją poznawać na przykład poprzez okienko telewizora, wydałaby mu się jak nic jako planeta nieustających katastrof, ludobójstw, nieszczęść, podłości i zajadłej nieustającej walki o byt. I z pewnością, zanim by zapoznał się z teorią Darwina, nie znając jej wcześniej, doszedłby na własną rękę do takich samych wniosków. To fakt, że z natury jesteśmy nieszczęśliwi, bo przecież wcześniej czy później musimy się z tym światem rozstać. To prawda, że od dnia narodzin jesteśmy naznaczeni piętnem śmierci i to przeznaczenie wisi nad nami na każdym kroku i w każdej chwili. To prawda, że nie ma bodaj jednego człowieka, któremu wszystko by się spełniło i nie pragnąłby czegoś więcej niż to, co akurat ma tu na ziemi. Choćby zdrowia, kiedy już go nie staje. Wszystko to nie nastraja wesoło. Gdy to jeszcze połączyć z tym wszystkim strasznym i prawdziwym, a także jeszcze straszniejszym wymyślonym, czym nas raczy od rana do wieczora taka na przykład telewizja, to doprawdy można w takie reguły uwierzyć. Właściwie nic to nowego. Dramat naszego gatunku był zawsze czymś, co ludzi ekscytowało, co chodzili oglądać już w starożytnym greckim i rzymskim teatrze, co potem temu teatrowi zawsze towarzyszyło w jego największych osiągnięciach. Takie na przykład sztuki Szekspira ociekają przecież krwią. A jednak jest zasadnicza różnica w tym, czym są te dzisiejsze codzienne porcje "wiedzy" o okrutnym świecie, a tamtymi historiami. Tamte były pouczające, skłaniały do myślenia, osądzały, wymierzały sprawiedliwość, mówiły coś bardzo ważnego o tym, czym jest człowiek, czym jest ból istnienia. Nawet rzymska przestroga: "Si vis pacem - para bellum" (chcesz pokoju - szykuj się do wojny) jest w końcu jakąś tam pochwałą życia jako wartości najważniejszej, której trzeba bronić. Zaś te dzisiejsze afery są po prostu towarem. Jak ta historia z angielską księżną, ujawniająca, do jakiej aberracji doszedł świat i ludzie poruszający się pod dyktando mediów. W tym samym czasie setki tysięcy dzieci umierało w Afryce po prostu z głodu, gdy gdzie indziej urządzono kosztowne reklamowe widowisko. I płakano w jego trakcie bez wstydu rzewnymi sentymentalnymi łzami składając pluszowe misie i kwiatki pod murem na cześć wymyślonej świętości. Czy doprawdy nie istnieje inny, zwyczajny, prawdziwy świat i ludzie? Czy rzeczywiście zaludniony on jest przede wszystkim przez kilku przestępców, łobuzów, zagrożony nieustającym nieszczęściem i wypełniony papierowymi ideałami? Gdzie są te miliardy mniej więcej normalnych, solidnych, życzliwych i pracowitych ludzi, ambitnych dziewcząt i chłopców, ofiarnych rodziców, pionierów postępu, prawdziwych świętych, gdzie są te wszystkie dobre nadzieje, dla których w ogóle warto się trudzić i wierzyć chociaż trochę w ich spełnienie? Nie jest aż tak źle. One są. Najłatwiej to sprawdzić zamykając bodaj na chwilę to pozorne telewizyjne okno na świat, odsuwając jakieś klejące się od plotek i bajek kolorowe pisemko i biorąc poprawkę na to, że to tylko mizerne ułamki, odpryski, margines prawdziwego życia. Że nie jest ono łatwe, że bywa szare, gorzkie - wiadomo. Ale przecież innego nie mamy i nie jest ono takie najgorsze, skoro chcielibyśmy je zachować na wieczność. Dlatego współczesne straszenie nieszczęściem i jego sprzedawanie jako towaru jest jednak bardziej niebezpieczne niż kiedykolwiek, bo stwarza wrażenie, że to jest norma. Przypomina mocno logikę tych, co wytworzywszy kiedyś wyjątkowo "dobry" używany do dzisiaj pistolet nazwali go bez ironicznego podtekstu "parabellum" - broń się, szykuj wojnę, będziesz miał pokój! W ostatniej wojnie owo parabellum odegrało wyjątkowo złowrogą rolę w rękach faszystów, ale żeby dodatkowo zwalić na nich winę za inną zbrodnię, użyto tego narzędzia także w Katyniu.
Dziadek

Protest emerytów

Z naszego łobeskiego oddziału Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów otrzymaliśmy trochę spóźniony( z 1 grudnia 1997r.) poniższy list z prośbą o opublikowanie go, co niniejszym czynimy, biorąc pod uwagę fakt, że wielu naszych czytelników on dotyczy.
Pan Jerzy Buzek
Premier Rządu Rzeczypospolitej Polskiej
Zarząd Główny Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów wyrażając opinię swojej 1,5-milionowej ogólnopolskiej organizacji emeryckiej kieruje do Pana Premiera protest i sprzeciw przeciwko zapowiedzianemu wprowadzeniu przez rząd podwyżek cen od 1 stycznia 1998 r. średnio o około 20 %. Decyzje rządu, jeśli zostaną zrealizowane, ocenimy jako działania bezpardonowe, jako świadome sięganie do portfeli emerytów i rencistów, jako świadome pogłębianie ubóstwa najbiedniejszych. Tego ludzie nie wytrzymają. Około 60 % społeczeństwa żyje z dochodów miesięcznych od 250 do 500 zł., średni czynsz wynosi około 150 zł., średnio na lekarstwa emeryci wydają 150 zł. miesięcznie, co stanowi 40 % zrealizowanych recept na 100 wypisanych.
To jest bieda, Panie Premierze! Czy można ją pogłębiać? Naszym zdaniem do szukania środków na realizację planów rządu wiodą inne drogi. Zubożanie emerytów to droga nieludzka, tym bardziej, że świadoma.
Panie Premierze! Przykro nam, że u progu Pana działalności kierujemy protest na nowe decyzje, że wyrażamy swoje ogromne oburzenie na sposób traktowania najbiedniejszych ludzi w Polsce. Kierujemy też słowa naszego żalu i zawodu. Jeżeli nowy rząd nie może przedstawić społeczeństwu planów poprawy jego życia, to niech przynajmniej nie zabiera tego, co już posiadamy, choć ten stan posiadania został już drastycznie okrojony przez rząd p. Hanny Suchockiej (ustawa z 17.10. 1991 r.).
Zbigniew Banaszkiewicz - sekretarz generalny, Elżbieta Arciszewska - przewodnicząca

STANISŁAW GĘSIKIEWICZ

(1948 - 1998) W dniu 8 stycznia 1998 roku bliscy, bardzo liczni przyjaciele i znajomi i wszyscy inni ludzie, którzy go szanowali i spotykali się z jego życzliwością - pożegnali na naszym cmentarzu śp. Stanisława Gęsikiewicza w jego ostatniej ziemskiej drodze. Pan Stanisław urodził się w Dobieszewie, ukończył Technikum Budowlane w Koszalinie i przez szereg lat pracował jako kierownik grupy remontowo-budowlanej w łobeskich PGR-ach. W roku 1991 założył w Łobzie jedną z pierwszych firm prywatnych "Imex". Zapisał się na trwałe w pamięci naszego środowiska jako dobry przedsiębiorca, a także jako społecznik, członek Zarządu "Światowida", dobroczyńca nigdy nie odmawiający wsparcia Klubowi, szkołom i innym organizacjom, które zwracały się do niego o pomoc. Cześć jego pamięci!
Redakcja "Łobeziaka"

Ale połowy!

Niedawno natrafiłem na starą niemiecką notatkę o połowach ryb w jeziorze Woświn (Cieszyno). Podaje się w niej, że w 1936 roku złowiono w nim:
- 1030 kg węgorzy
- 1311 kg linów
- 4224 kg szczupaków
- 3468 kg okoni
- 16204 kg płoci.
W notatce stwierdza się, że był to podówczas wynik rekordowy. Ciekawe jakie połowy osiąga się w tym jeziorze obecnie?
 Zbigniew Grochowski
Spróbujemy to sprawdzić. Jednak obawiamy się, że trochę inne. Pewnie jeśli chodzi o węgorze, to przyjdzie je liczyć na sztuki.

Więcej takich figielków

Poniższy tekst dostaliśmy ze Szkoły Podstawowej nr 3. Tytuł pochodzi od nas. Red. W naszej szkole działa Koło Przyjaciół Teatru "Figielek", którego członkami w ubiegłym roku byli uczniowie klas IIIc i IIa. Co roku przystępujemy do konkursu wiedzy o teatrze. Jeździmy do teatrów szczecińskich, pisaliśmy recenzje i malowaliśmy prace na podstawie oglądanych sztuk. Naszymi dobrymi "duchami" i patronami są p. Mirosław Grzegorczyk - prezes Towarzystwa Kultury Teatralnej oraz p. Dagny Koczorowska, która co roku przyjeżdża do nas. Patronuje nam również "Kurier Szczeciński" oraz nasi dyrektorzy, którzy wspierają nas finansowo. Co roku przedstawiciel naszego Koła jeżdżą do teatru "Pleciuga" w Szczecinie, gdzie uczestniczą w quzie teatralnym. Konkurencja jest bardzo duża, ponieważ większość miłośników teatru biorących udział w konkursie wywodzi się ze szkół szczecińskich. W ubiegłym roku członkinie naszego Koła: Ola Misiun, Małgosia Dąbkiewicz oraz Joasia Kozakiewicz z IIIc zajęły II miejsce w quizie teatralnym, co pozwoliło nam na uczestnictwo w finale konkursu wiedzy o teatrze, który odbył się 20 stycznia br. w telewizyjnej "7" szczecińskiej. Nasze dziewczynki które są obecnie uczennicami IVc przygotowały inscenizację pt. "Kaczuszki" na podstawie wierszy J.Tuwima i J.Brzechwy oraz napisały własny wiersz, co było warunkiem uczestnictwa w finale. Ponadto przygotowały kostiumy odpowiednie do ról, które miały zagrać.Ogromną pomoc w przygotowaniu do konkursu otrzymaliśmy od p. Lidii Dzieżak, która zawsze pomaga nam zrobić oprawę plastyczną. Aby dziewczynki czuły się pewniej, postanowiliśmy pojechać do Szczecina z całą klasą IIIa, która stanowi trzon obecnego Koła Przyjaciół Teatru. Postanowiliśmy gorąco dopingować nasz zespół i ułożyliśmy okrzyk: "To my! To my! To my! Szkoła z Łobza nr 3!" Nadszedł długo oczekiwany dzień 20 stycznia 1998 roku. Wyjeżdżaliśmy do Szczecina o godz. 7`oo rano, ponieważ od godziny 9`oo miało być nagranie w studiu telewizyjnym przy ul. Niedziałkowskiego w Szczecinie. Przed samym wyjazdem dowiedzieliśmy się, że jedna z dziewczynek, Marysia Dąbkiewicz, zachorowała i nie może jechać. Nie wiedzieliśmy, co postanowić, jechać czy nie jechać? Zdecydowaliśmy, że jedziemy. A Ola Misiun i Joasia Kozakiewicz tak zmobilizowały się, że przygotowaną wcześniej inscenizację zagrały rozdzielając kwestię Małgosi między siebie. Ustaliły to w autokarze w drodze do Szczecina. Nagranie programu rozpoczęło się zaraz po godzinie 9`oo. Bardzo nam się podobało studio telewizyjne. Było mnóstwo świateł, kilka monitorów oraz kamer. Program prowadził bardzo sympatyczny p. Klimowski, a jury stanowili: dyrektor Teatru Współczesnego ze Szczecina, krytyk teatralny p. Twerdochleb oraz p. Grzegorczyk. Naszymi konkurentami były 2 zespoły ze Szkół Podstawowych nr 51 i 55 ze Szczecina. Nasze dziewczynki wykazały się ogromną wiedzą teatralną, zagrały przygotowaną scenkę wspaniale, a wyrecytowany przez Olę Misiun wiersz podobał się najbardziej. Myślimy, że nasz okrzyk: "To my! To my! To my! Szkoła z Łobza nr 3 "bardzo pomógł dziewczynkom w zajęciu II miejsca równorzędnie ze Szkołą nr 55. I miejsce zajęła Szkoła nr 51. Nagranie trwało około 2 godzin. Wracaliśmy ze Szczecina zmęczeni, ale bardzo zadowoleni. Z niecierpliwością oczekiwaliśmy na emisję programu. Nastąpiło to 11 lutego br. Niestety nie wszystkie konkurencje zostały pokazane, ale ze wzruszeniem próbowaliśmy zobaczyć zarówno nasze dzielne dziewczynki jak i każdego z nas. W tym roku ponownie startujemy do konkursu wiedzy o teatrze. Oby znowu dopisało nam szczęście. Miłośnicy teatru, uczniowie klas IIIa i Id ze Szkoły Podstawowej nr 3 w Łobzie
(opiekun - Teresa Wasilewska)

Łobez na starej mapie

W 1867 roku została wydana w Berlinie mapa "Karte von Nord-Deutschland und dem ganzen Preussischen Staate", której autorami byli F.B.Engelhardt i W.Liebenow (oczywiście w języku niemieckim). Jeden z arkuszy tej mapy obejmuje teren obecnego województwa szczecińskiego. Skala 1 : 600 umożliwiła umieszczenie na niej szeregu miejscowości. Zaznaczono więc na tej mapie także Łobez oraz okoliczne wsie. Oprócz miejscowości zawiera ona także inne elementy dające dość precyzyjny obraz ówczesnego zagospodarowania naszych okolic - jest na niej dobrze zaznaczona sieć rzeczna, jeziora, lasy, linie kolejowe (już były), drogi i granice administracyjne. Widać na tej mapie, że przed 130 laty przechodziła już przez Łobez linia kolejowa Stargard Szczeciński - Koszalin, która w Białogardzie miała odgałęzienie do Kołobrzegu. Łobez stanowił węzeł drogowy - odchodziły od niego trakty w kierunku Stargardu przez Węgorzyno, Połczyna przez Świdwin oraz do Trzebiatowa przez Bełcznę, Resko, Płoty i Gryfice. Zaznaczona jest na mapie Rega i jej dopływy - Stara Rega, Łożnica, Węgorza, a także takie jeziora jak Karwowskie, Klępnickie i Strzmielskie. Mamy też na niej zaznaczonych dwadzieścia miejscowości, które istnieją do dzisiaj w naszej gminie np.: Bełcznę, Bonin, Dobieszewo, Grabowo, Karwowo, Prusinowo, Rożnowo, Rynowo, Suliszewice, Tarnowo, Worowo, Wysiedle, Zagórzyce i Zajezierze. Są to więc, jak widać, miejscowości mające podobnie jak Łobez długą historię.
Zbigniew Harbuz

Jeszcze grzać?

Tegoroczna aura w środku kalendarzowej zimy może spowodować, że zapominamy o firmach ciepłowniczych. Trudno się temu dziwić. Pogoda typowo wiosenna. Jeszcze kilka takich dni i będziemy mieli telefony, dlaczego nie wyłączamy ciepła? Główne problemy do rozwiązania pozostają jednak ciągle te same. Jak zmodernizować dostawę ciepła, żeby obniżyć koszty? Chociaż bardziej zasadne byłoby pytanie - skąd wziąć pieniądze na takie modernizacje? Mimo iż dotychczas zrobiono w Ciepłowni wiele prac remontowo-modernizacyjnych, to chcąc obniżyć koszty produkcji ciepła należałoby znaleźć większe środki na poczynienie konkretnych inwestycji. To będzie jednak ciągle ta sama Ciepłownia. A chcąc modernizować, trzeba odpowiedzieć sobie na zasadnicze pytanie - produkujemy w źródle wodę czy parę? Jedyny nasz odbiorca pary, Central Soya, rozważa możliwość budowy swojej kotłowni gazowej, choć nie wyklucza również, że nadal zakupowałaby parę od naszego ZEC. Trzeba zatem rozważyć wszystkie plusy i minusy takich rozwiązań, tym bardziej że do chwili obecnej Central Soya stała zdecydowanie na stanowisku, że buduje swoją kotłownię gazową. Działania te są o tyle ważne, gdyż dopiero teraz odczuwamy skutki uwolnienia cen ciepła. Teraz, kiedy stało się to faktem! Dlatego podjęcie modernizacji jest takie ważne. W tegorocznym budżecie gminy przewidziano środki na opracowanie dokumentacji uciepłownienia miasta oraz na modernizację kotłowni lokalnych. Z tego wynika, że w obecnym sezonie grzewczym, a być może i w następnym, na pewno będziemy wytwarzać ciepło z obecnych źródeł. W tym roku przewidziana jest modernizacja na gaz kotłowni lokalnnej na ul. Przemysłowej. Będzie to korzystne nie tylko dla mieszkańców, ale także dla naszego zakładu.W planach jest również podłączenie Szkoły Podstawowej nr 2 do naszej sieci. Dostawa ciepła jest na tyle ważna, że na ostatniej sesji (lutowej) radni postanowili, że w kwietniu ich spotkanie będzie głównie poświęcone ciepłownictwu. Ma zapaść odpowiedź na pytanie - w jakim kierunku modernizować system cieplny Łobza? Zmiana naszej formy organizacyjnej od stycznia br. (jesteśmy zakładem budżetowym gminy) powoduje, że staliśmy się jeszcze bardziej bliscy gminie i wszyscy spodziewamy się, że będzie to korzystne tak w zakresie inwestycyjnym, jak i w zakresie cen ciepła. A jeśli już mówimy o cenach, to największą naszą bolączką jest wzrost składników cenotwórczych energii cieplnej, w szczególności węgla i transportu. Składniki te stanowią ponad 50 % naszych kosztów. Ostatni wzrost tych składników o 10 % powoduje, że nasza cena powinna wzrosnąć minimum 5 %, żeby pokryć jedynie wyższe ceny tych czynników. A wzrastają również pozostałe składniki - energia elektryczna, woda, podatki, materiały, usługi, itd. Na koniec wychodzi podsumowanie i cena 1 GJ ciepła. Odbiorcy w tym momencie widzą tylko cenę, komentując ją w różny sposób. Często nawet nie chcą zrozumieć, że jest to tylko przełożenie wzrostu cen składników do produkcji ciepła, a nie naszego kaprysu. Z drugiej strony musimy pamiętać, że cena ta mimo wszystko musi odpowiadać możliwościom finansowym odbiorców, gdyż nieregulowanie przez nich rachunków powodowałoby cały ciąg nieprzyjemnych wydarzeń, z zakłóceniem czy też przerwaniem dostaw ciepła włącznie. Musimy się w tym wszystkim odnaleźć tak, aby wszyscy byli zadowoleni. Trudno jest ocenić zaistniałe zmiany w ciągu tak krótkiego czasu, a jeszcze przy takiej "dziwnej" zimie jak tegoroczna. Czas pokaże, czy podjęte decyzje były właściwe. My mamy nadzieję, że tak.
Ryszard Sola - dyrektor ZEC w Łobzie

Superferie w dwójce

Jeśli nauczyciele chcą być przydatni dla społeczeństwa, muszą widzieć swoje miejsce w narodowych programach zdrowia, muszą być przekonani, że jest to miejsce czołowe, muszą znać argumenty potwierdzające, że ruch, czynny wypoczynek to rzeczywiście zdrowie, muszą umieć promować aktywność fizyczną wśród dzieci, zachęcić je do ruchu i spowodować, by w formie nawyku był on kontynuowany przez całe życie. Okres ferii, czas wolny, jest doskonałą okazją do realizacji ambitnych zadań kreowania zdrowego stylu życia: dla potrzeby ruch, dla rekompensaty obniżonego na codzień wydatku energetycznego, dla radości, dla poprawy zdrowia. Ponadto aktywność ruchowa osłabia niepokój, daje poczucie pewności siebie, rozluźnia napięcie nerwowe, łagodzi stresy życia codziennego. Po czteromiesięcznym wysiłku nadszedł czas na zasłużony wypoczynek zarówno dla uczniów jak i nauczycieli. Kapryśna aura nie dawała pewności czy tegoroczne ferie będą śnieżne Okazało się, że ci, którzy dotarli do górskich, ośnieżonych stoków mieli zapewnione białe szaleństwo. Nam na Pomorzu trafiła się tylko odrobina zimy. Było tylko trochę śniegu i trochę mrozu. Niestety - nie każdego stać na wyprawę w góry. Uczniowie z łobeskiej "dwójki" umieją jednak wykorzystać i w takich warunkach walory najbliższej okolicy. Mimo skromnych środków finansowych, technicznych i słabej bazy w dniach od 26 stycznia do 6 lutego ponad 50 dzieci z klas I - IV brało udział w zorganizowanym wypoczynku. Z ciekawszych zajęć naszego programu wymieńmy:
- turniej "Dziesięć potów" w sali gimnastycznej,
- konkurs czytelniczy "Kto więcej wie - kto szybciej myśli" (organizatorki Renata Mikul i Ewa Piórko); to nie było nudne czytanie, ale wspaniałe zmagania 5 drużyn w rozwiązywaniu rebusów, krzyżówek, uzupełnianiu tekstów, rozsypanek zdań i wiele innych form aktywizujących czytelnictwo; były nagrody ufundowane przez bibliotekę,
- "Kiełbaski u strusi" - piesza wyprawa do fermy ze strusiami (ognisko przygotował p.Szabunia);
- zwiedzanie oczyszczalni ścieków, gdzie doskonałą lekcję ekologii przeprowadził prezes p.Dzieżak,
- zwiedzenie "Kącika edukacji przyrodniczo-leśnej" przy Nadleśnictwie, który okazał się przyjemnym miejscem, gdzie można zapoznać się z tajemnicami życia w środowisku leśnym,
- "Saneczki jak błyskawica" - harce, lepienie bałwanów na ośnieżonych polanach i zjazdy na sankach z łobeskich górek,
- wycieczka do piekarni "Drożdżyk"p.Grażyny Moskal i odkrycie tajemnicy powstawania pachnących bułeczek i smakowitego chleba powszedniego; słodki poczęstunek ciastkami był miłą niespodzianką dla dzieci,
- wyprawa do elektrowni wodnej, włóczęga wzdłuż Regi i spotkania ze stadami dzikich kaczek i łabędzi licznie zimujących w naszym zyczliwym środowisku,
- "Dyskoteka z soczkiem" u p.Niny Szubiny to okazja do wykazania się ekspresją ruchową przy świetnej muzyce wyzwalającej pozytywne enzymy w młodych organizmach,
- gromki śpiew na ulicach miasta dedykowany był całemu społeczeństwu; dzieci spotkały się z pochwałami za ten uliczny koncert - p.Danusia Bas i p.Dorota Kamińska podziękowały im za to torbami cukierków , które "artystom" smakowały nadzwyczajnie; aby każde dzicko mogło wziąć udział w koncercie wydany został specjalny śpiewniczek "Ferie 98 - śpiewaj razem z nami";
- Biblioteka Miejska zaprosiła dzieci na atrakcyjny film "101 dalmatyńczyków" w wersji filmowej;
- w Domu Kultury zwiedziliśmy wystawę prac rzeźbiarza z Węgorzyna, spotkaliśmy się z instruktorem warsztatów muzuczno-wokalnych;
- owocowy deserek, feryjny "Czas - par" to ostatni dzień spędzony wesoło w gromadzie; każdemu uczestnikowi wręczyliśmy dyplom za udział we wspólnej przygodzie z gratulacją i podziękowaniem dla rodziców za wspaniałe wychowanie dzieci .
Zadowolone dzieci ze śpiewniczkiem, dyplomem i pełne wrażeń pomaszerowały do rodzinnych domów. Hasło ułożone przez same dzieci, które towarzyszyło naszej imprezie brzmiało"
"Ferie, frajda, wolny czas,
w szkole dawo nie ma nas,
nie trzeba się uczć,
będziemy się włóczyć!".
Wielkie dzięki dla sympatyków i sponsorów, a szczególnie pań: Grażyny Moskal, Danusi Bas, Doroty Kamińskiej i Niny Szuby.
Henryka Lach - naucz. wf - Szkoła Podstawowa nr 2
  W tym miejscu pragnę dołączyć podziękowania dla wszystkich, którzy wspomagali inicjatywę zorganizowania tych ferii.Tym bardziej było to szlachetne przedsięwzięcie, że skorzystały z niego dzieci, którym nikt nie mógł zapewnić komfortu wyjazdu nie tylko w góry, a gdziekolwiek. Przychodziły one do szkoły codziennie i często przed godziną 10`oo, smaczne śniadania przygotowywane przez personel naszej kuchni zjadały z apetytem. Nie określamy naszego działania szumną nazwą "półkolonii", bo to wiązałoby się z zatrudnieniem sztabu ludzi. Zajęcia prowadzone były przez zawsze ofiarną p.Henię Lach. Czy znajdą się jakieś grosze na zrefundowanie przynajmniej posiłków i drobnej rekompensaty dla opiekunki? To już zależy od życzliwości Zarządu Miasta.
Elżbieta Kamińska - dyr. SP nr 2 w Łobzie
 

Tu Łobeziak nr (0923) - 742 - 96. Słucham....?

1. "Przy naszym domu pojawił się pies, rudy, średniej wielkości. Ponieważ nie odchodził i był w coraz gorszym stanie, zatroszczyliśmy się o niego. Zrobiono mu budę, dzieci go karmią. Nikomu nie przeszkadza, nie jest agresywny. Zimę jakoś przeżyje. Niemniej na pewno lepiej by mu było u właściciela. Być może zgubił się i ktoś go szuka. Ogłoście, że jest u nas takie zwierzę do odebrania. Informacja ul. Orzeszkowej 1/7".
Lokatorka
Miejmy niewielką nadzieję, że znajdzie się właściciel tego psa. Gorzej, gdyby był to jeden z tych niechcianych nieszczęśników porzuconych w przejeździe, bo się znudzili jakiemuś "panisku". Tymczasem chwała lokatorom z Orzeszkowej, że ulitowali się nad zwierzęciem. RED.
  2. "Piszecie w poprzednim numerze o tym, że wychowanie ma wpływ na zachowanie się "szalikowców". Oto niewielki przyczynek do tego, jak także telewizja wpływa na świadomość dzieci. Mój mały syn upadł w domu i trochę się potłukł. Rozpłakał się przy okazji. Zaczęłam go pocieszać. Wtedy zapytał mnie: - Dlaczego tych dzieci i zwierzęta w telewizji, kiedy upadną albo się mocno uderzą czy się pobiją, nic nie boli, bo zaraz wstają i się śmieją. Przez psa Pluto przejechał walec i pies był jak naleśnik i zaraz pies wstał i biegał? - Bardzo mnie to zmartwiło - pomyślałam sobie, że ślady tych doświadczeń widać chyba w tych nieletnich, którzy robiąc nieraz śmiertelną krzywdę swoim rówieśnikom prawdopodobnie nie zdają sobie sprawy z tego, że może ich to boleć. Bohaterzy filmowi negatywni i pozytywni biją i są bici czy postrzelani nieraz tak okrutnie, że powinni być nieżywi kilkakrotnie, a jednak wstają i po kilku "filmowych" minutach nie mają nawet śladów tego, że byli maltretowani. Nawet przysłowiowego "limona" czy wybitego zęba nie mają. A przecież jednym uderzeniem pięści można człowieka zabić. Mocno musiałam się natrudzić, żeby przekonać dziecko, że tych w telewizji jednak też boli".
Zatroskana matka
  3. "Sporo się w naszym mieście zmieniło i ciągle się zmienia na lepsze w związku z podłączaniem coraz to nowych budynków do miejskiej sieci centralnego ogrzewania. Jest naprawdę mniejsze zadymienie i zapylenie. Już od czasu do czasu można nawet przewietrzyć w zimie mieszkanie bez obawy, że naleci do niego trujący czad czy sadza. Nie wszyscy jednak mają ten luksus. Mamy jeszcze w mieście duże zakłady przemysłowe, które przy "sprzyjającym" wietrze wywalają nadal na otoczenie chmury dymu. Kiedy to się skończy?"
Jan K.
4. "Chwalicie nasz handel za to, że taki sprawny, że właściwie prawie wszystko już u nas można kupić, że panienki grzeczne, że wystrój sklepów ładny. Zgadza się, ale tylko do momentu, kiedy przyjdzie się szarpać z drzwiami do tego raju. Dosłownie. Żeby wejść do niektórych z łobeskich sklepów, trzeba się uporać ze strasznymi metalowymi ciężkimi i topornymi drzwiami do nich. Kiedy się dzisiaj z nimi szarpię, to przypomina mi się ciągle anegdota sprzed kilkunastu lat, gdy w sklepach były tylko półki i godło z orłem na ścianie. Mówiono wtedy, że takie drzwi są potrzebne, żeby orzeł nie mógł ich otworzyć nie tyle z tęsknoty za wolnością, ile z chęci zdobycia na zewnątrz czegoś konkretnego do zjedzenia albo ze strachu, by go ktoś nie wziął za poszukiwany drób. Handlowcy, zlikwidujcie te skandaliczne wrota do swoich przybytków - orły nie wrócą, obrońcy przyrody dokarmiają je na zewnątrz".
Jan K.
  5. "Zapiszcie największe marzenie podatnika, który chciałby dożyć czasów, kiedy będzie mógł zrozumieć, o co chodzi w sławetnych PIT-ach. Podejrzewam, że ich powstanie ma jakiś związek z wpływem księżyca na tych, co je wymyślili. Z pewnością nie byli to uczeni, bo ci by przynajmniej wcześniej wypróbowali te PIT-y na szczurach, zanim by je dali do wypełniania ludziom. Są te papierki tak trudne, że nawet mądrzy ludzie nie mogą się z nimi uporać, nie mówiąc o zwykłych "głupolach". Ja na przykład miałbym parę groszy z odliczeń, ale wypada je dać komuś, kto mi wypełni papierek i w ten sposób cały PIT-nadaje się psu na budę. Czy zatem głupio pytam o sens takiego działania?"
Tak zwany Podatnik.
  6. " Podobno nasza polska telekomunikacja jest bogata, dlatego nie mogę zrozumieć, dlaczego niektóre jej dzisiejsze instalacje przypominają prowizorkę, jaką zakładali w latach wojny i zaraz po niej frontowi radiotelegrafiści rozpinając przewody na wszystkim, co tylko wystawało ponad ziemię. Na przykład tak jest na ul. Trzydziestolecia ale i gdzie indziej też, gdzie druty wiszą byle jak zawieszone na starych słupach telefonicznych. Nie są to nowoczesne rozwiązania i nie zdobią miasta".
Przechodzień
  7. Zdaję sobie sprawę z tego, że budżet miejski jest skromny i wystarcza w nim środków tylko na najważniejsze i najkonieczniejsze inwestycje. Niemniej apetyt przychodzi, jak się to mówi, wraz z jedzeniem. Mam na myśli otoczenie nowego ronda, a szczególnie to, co się ujawniło po zlikwidowaniu tam targowiska, które też tego terenu nie zdobiło. Bardzo źle wyglądają tam resztki starych murów, jakieś obmierzłe komórki, walące się płoty. Może póki co warto by tam posadzić jakiś gęsty żywopłot zasłaniający tę biedę i wyrównać żużlem plac, na którym stoją wielkie kałuże. Niech sobie tam będzie prowizoryczny parking, co już się żywiołowo dzieje, bo coraz trudniej w środku miasta postawić samochód".
Esteta
  8. "To naprawdę przykra sprawa - ta zamknięta ubikacja na stacji kolejowej. Ludzie czekający na pociąg nieraz długo, a także ci, co się na niej gromadzą oczekując na autobusy mają wielkie problemy, co z sobą zrobić w razie nagłej potrzeby. To naprawdę żenujące pod koniec XX wieku, żeby na stacji w Europie, na której zatrzymuje się dziennie kilkadziesiąt pociągów nie było pospolitej wygódki. Druga sprawa. Przy okazji przystosowania naszej stacji do trakcji elektrycznej bardzo wysoko "podbito" tor na peronie drugim. W tych warunkach wsiadanie do pociągów i wysiadanie z nich jest bardzo utrudnione. Pół biedy z ludźmi młodymi - starsi i niepełnosprawni mają z tym ogromne kłopoty. Do pociągów w Łobzie się nie wsiada, do nich trzeba włazić. Kolejarze poprawcie to."
Starszy pasażer

Sprzedaż mieszkań komunalnych

Na sesji w dniu 10 lutego br. Rada Miejska podjęła uchwałę nowelizującą dotychczasowe zasady sprzedaży mieszkań komunalnych. Zniżki przy kupnie mieszkań pozostają takie same. Nowy jest tylko paragraf 2. Wprowadzono go, ponieważ wielu lokatorów zgłaszało chęć kupna mieszkań, a potem się z tego zamiaru wycofywało. Zarząd Miasta ponosił z tego powodu duże koszty zlecając rzeczoznawcom wycenę mieszkań (wycena ta po roku traci aktualność). Oto treść uchwały:
& 1
Pierwszeństwo nabycia lokalu mieszkalnego w trybie bezprzetargowym przysługuje najemcom, z którymi jest zawarty najem.
& 2
Najemca lokalu ponosi koszty przygotowania nieruchomości do sprzedaży (koszty dokumentacji geodezyjnej, opisu nieruchomości, wyceny) - w formie zaliczki w wysokości 200 zł. W przypadku sprzedaży bezprzetargowej wpłacona na ten cel zaliczka nie podlega zwrotowi jeżeli:
- zlecono wykonanie powyższych czynności,
- nabywca wycofał sięz kupna.
Rozliczenie zaliczki nastąpi po wykonaniu prac, a ewentualna dopłata przez kupującego musi być uiszczona przed zawarciem aktu notarialnego.
& 3
Ustala się bonifikatę od ceny lokali mieszkalnych stanowiących odrębne nieruchomości obliczonej od jej wartości określonej przez rzeczoznawcę majątkowego wg następujących zasad:
a/ 60 % w przypadku jednorazowej wpłaty ceny sprzedaży przed zawarciem aktu notarialnego;
b/ w systemie ratalnym do 10 lat ustala się bonifikatę w zależności od ilości rat:
•spłata w dwóch ratach rocznych - 50 % •spłata w trzech ratach rocznych - 40 % •spłata w czterech ratach rocznych - 35 % •spłata w pięciu ratach rocznych - 30 % •spłata w sześciu ratach rocznych 25 % •spłata w siedmiu ratach rocznych - 20 % •spłata w ośmiu ratach rocznych - 15 % •spłata w dziewięciu ratach rocznych 10 % •spłata w dziesięciu ratach rocznych - 5 %.
& 4
Przy nabywaniu lokali w systemie ratalnym ustala się pierwszą wpłatę w wysokości 20 % jego ceny po zastosowaniu bonifikat określonych w & 3, płatną przed zawarciem aktu notarialnego.
& 5
Ustala się oprocentowanie od niespłaconej kwoty przy nabywaniu lokali na raty w wysokości 1/2 stopy redyskontowej weksli, stosowanej przez Narodowy Bank Polski i obowiązującej na dzień 02 stycznia danego roku i doliczeniu jej do raty.
Przewodniczący Rady Miejskiej - W.Bajerowicz

Nowe władze Światowida

W dniu 26 stycznia br. miało miejsce zebranie sprawozdawczo-wyborcze "Światowida", w trakcie którego jego wieloletni zasłużony prezes inż. Witold Żemajtajtis przedstawił sprawozdanie z ostatniej dwuletniej działalności klubu. W życiu sportowym naszego miasta było to ważne wydarzenie, ponieważ klub ten szczyci się trzydziestopięcioletnią letnią tradycją (powstał w roku 1963) i dużymi, jak na skalę Łobza, osiągnięciami, ma wielu wiernych i zagorzałych sympatyków - byłych zawodników i całe pokolenia kibiców, którym jego losy nie są obojętne. Jego działalność opiera się przede wszystkim na pracy ofiarnych społeczników, stwarzających młodym ludziom warunki uprawiania najpopularniejszej w Polsce gry w piłkę nożną, a jego wychowawcza rola w związku z tym jest nie do przecenienia.
"Światowid" ma w chwili obecnej cztery drużyny:
- seniorów (28 zawodników) występujących w IV lidze wojewódzkiej,
- juniorów (31 zawodników) przy IV lidze wojewódzkiej,
- trampkarzy (25 zawodników),
- oldbojów (15 zawodników) występujących w Pomorskiej Lidze Oldbojów zrzeszającej kluby z czterech województw pomorskich.
Oprócz tego w klubie prowadzi się zajęcia sportowe z 40-osobową grupą dzieci, z której rekrutują się przyszli zawodnicy klubu. Wszystkie drużyny uczestniczyły w systemie rozgrywek zaplanowanych w kalendarzu PZPN. Rok 1996 nie był dla "Światowida" pomyślny, bo wtedy drużyna seniorów spadła z IV ligi grupy szczecińskiej, co nie było przyjemne dla zawodników, sponsorów, działaczy i kibiców. Jednak już w kolejnym sezonie 1996/7 po bardzo dobrej grze w niższej klasie zespół pod wodzą trenera Andrzeja Kucharskiego wrócił do IV ligi. Duża zasługa w tym szeregu osób. Treningi pozostałych drużyn z równym powodzeniem i ofiarnością prowadzą: Grzegorz Pawlak i Mariusz Włodarz (juniorzy), Andrzej Hadam i Andrzej Jurzysta (trampkarze), Andrzej Hadam (bramkarze), Zbigniew Pudełko, Andrzej Furkałowski i Mirosław Furkałowski (oldboje), Marian Szyjka, Artur Sadowski i Piotr Pawłowicz (trampkarze młodsi). Oprócz rozgrywek kalendarzowych wszystkie drużyny "Światowida" uczestniczą w różnego rodzaju imprezach miejscowych (Dni Łobza, Dni Dziecka, Święto Ludowe, zagospodarowanie ferii szkolnych i wakacji), rozgrywają mecze towarzyskie z drużynami z pobliskich miejscowości z naszego województwa i z woj. koszalińskiego. Klub utrzymuje regularne kontakty z drużynami niemieckimi, jest zapraszany Niemiec, gości również u siebie sąsiadów zza Odry. Działacze "Światowida" popularyzują piłkę nożną wśród młodzieży szkolnej. Od 1990 r. Marian Szyjka, Andrzej Hadam i Andrzej Mrozowicz - ofiarni społecznicy organizują bardzo popularny doroczny turniej piłkarski dla dzieci ze szkół podstawowych (biorą udział także dziewczynki) o Memoriał Witolda Markiewicza współzałożyciela klubu. Współuczestniczą w tej imprezie setki dzieci z Łobza i ościennych miejscowości. Do 26.011998 r. klubem kierował Zarząd w składzie: Witold Żemajtajtis - prezes, Zbigniew Pudełko i Ryszard Wołoszyn - wiceprezesi, Zbigniew Harbuz - sekretarz, Marian Szyjka - skarbnik, Kazimierz Czmielewski, Stanisław Gęsikiewicz (świętej pamięci), Roman Kutynia, Andrzej Mrozowicz i (od lipca 1997r.) Adam Hadam, Eugeniusz Krekora, Bogdan Osieczko i Andrzej Zdzieszyński - członkowie; Komisję Rewizyjną stanowili: Tadeusz Sikora - przewodniczący, Grzegorz Pawlak i Mariusz Włodarz - członkowie. Najpoważniejszym problemem Klubu jest brak środków finansowych. Z każdym nieomal miesiącem wzrastają ceny sprzętu sportowego, środków czystości, opłaty sędziowskie i na rzecz OZPN-u, koszty transportu, koszty administracyjne. Jednocześni w ubiegłym sezonie zmniejszały się wpłaty od sponsorów. Sytuację ratowały dochody z transferów zawodników i wypożyczania klubowego autobusu, który obecnie całkowicie odmówił posłuszeństwa ze starości. Ważne dla dalszego istnienia "Światowida" jest także dokończenie budowy trybun na stadionie miejskim, niezbędny jest remont boiska treningowego, na którym możnaby rozgrywać mecze juniorów i odbywać część teningów , dzięki czemu mniej by się niszczyła płyta boiska głównego. W tej chwili nadmierna eksploatacja boiska głównego powoduje jego postępującą degradację i trudności w utrzymaniu go w należytym stanie. Budżet Klubu w ubiegłym roku wyniósł 55.500 zł. Główny ciężar wydatków na utrzymanie Klubu ponosi Urząd Miasta i Gminy w Łobzie - w roku 1997 było to 37.600 zł. Dochody własne Klubu (zysk z biletów wstępu i składki członkowskie) stanowiły znikomy procent wpływów. Oprócz Urzędu pomagali "Światowidowi" finansowo lub w inny sposób życzliwi sponsorzy i reprezentowane przez nich instytucje: Eugeniusz Bąk, Jan Dzięgielewski, Stanisław Gęsikiewicz, Tadeusz Jóźwiak, Tadeusz Moskal, Ryszard Olchowik, Stanisław Przybylak, Aleksander Sadzak, Zbigniew Wójcik i Adam Machoński. Dobrze też układała się współpraca z niektórymi szkołami udostępniającymi swe pomieszczenia na zajęcia kondycyjne w okresie jesienno-zimowym. Dzięki właśnie takim ludziom i instytucjom udawało się utrzymać Klub "na powierzchni", kontynuować jego tradycje, dostarczać kibicom i sympatykom przyjemności ze zwycięskich meczów, a zawodnikom zadowolenia z uprawiania sportu. O wszystkich tych sprawach mówił w swoim sprawozdaniu prezes Witold Żemajtajtis rozliczając się z siedmioletniej działalności przed członkami klubu i zaproszonymi gośćmi. Dziękował też w imieniu Zarządu Klubu wszystkim zawodnikom, trenerom, działaczom, sponsorom i tym wszystkim, którzy w miarę swoich możliwości w rozmaity sposób wspomagali "Światowida", który istnieje - jak stwierdził - głównie dzięki społecznemu zaangażowaniu się tak wielu jego sympatyków. Urzędujący Zarząd uzyskał absolutorium. W imieniu Urzędu Miasta i Gminy podziękował Zarządowi i jego prezesowi burmistrz Jan Szafran podkreślając osiągnięcia klubu i jego wysoką społeczną użyteczność i zwracając uwagę na to, że nie zawsze dostatecznie życzliwie widzi się i docenia tę rolę ofiarnych i skromnych działaczy sportowych, a za to należy im się szczególne uznanie, tym większe, że działają przecież w warunkach, kiedy miejscowe społeczeństwo nie jest zamożne i na wszystko w naszej gminie braknie środków finansowych. W tajnych wyborach wybrano nowe władze "Światowida" w składzie: Marian Płóciennik - prezes (prezes Central Soyi w Łobzie), Bogdan Górecki i Jerzy Machoński - wiceprezesi, Zbigniew Harbuz - sekretarz, Stanisław Szarkiewicz - skarbnik, Zbigniew Wójcik, Andrzej Zdzieszyński - członkowie. Komisja Rewizyjna będzie działała w składzie: Zbigniew Pudełko - przewodniczący, Jan Gibowski i Andrzej Belina - członkowie. Ze swej strony składamy również ustępującemu Zarządowi "Światowida" podziękowania za skuteczną, uporczywą i często niewdzięczną, chociaż nieocenioną wieloletnią działalność dla dobra łobeskiego sportu, a nowemu Zarządowi życzymy jeszcze lepszych sukcesów sportowych i skutecznych działań organizacyjnych i gospodarczych prowadzących do wzmocnienia Klubu i jego bazy. RED.

Przepustka wigilijna

W dniu 24 grudnia 1997 roku pięć minut przed północą do Komendy Rejonowej Policji w Łobzie zgłosił się Marek W. zamieszkały w Stargardzie Szczecińskim, który oświadczył, że przed chwilą w Łobzie na ulicy Strumykowej trzech nieznanych mu mężczyzn usiłowało dokonać na jego osobie napadu i zaboru jego taksówki marki Mercedes o wartości 5 000 zł, lecz zamierzonego celu nie osiągnęli ze względu na zdecydowany opór właściciela samochodu. Według opisu pokrzywdzonego przebieg zdarzenia był następujący: W wigilię wieczorem około 22`40 w Stargardzie Szczecińskim na postoju taksówek przy dworcu PKP trzech młodych mężczyzn podeszło taryfy Marka W. i zaproponowało mu kurs do Łobza. Oświadczyli przy tym, że mają pieniądze na opłacenie kursu. Jeden z tych mężczyzn usiadł na siedzeniu obok kierowcy, a dwaj pozostali - na tylnym. Podczas drogi do Łobza mężczyźni nie dali po sobie poznać, że mają jakieś niecne zamiary. Jednak po dojechaniu do do naszego miasta naprzód kazali kierowcy jechać na ulicę Strumykową, a następnie zmienili zamiar i polecili mu jechać dalej w kierunku pobliskiego lasu, stwierdzając, że jest tam leśniczówka, w której mieszka ich kolega i mają go tam zamiar odwiedzić. W tym momencie kierowca zaczął podejrzewać, że mężczyźni ci, być może, planują dokonanie na nim napadu rabunkowego. Gdy byli już poza terenem zabudowanym, na polnej drodze w pobliżu lasu, mężczyzna siedzący obok kierowcy zażądał od niego , żeby ten się zatrzymał, oddał mu kluczyki od samochodu oraz wszystko... Zdania jednak nie dokończył, gdyż opanowany i czujny kierowca zauważywszy coś w ręku pasażera - zadał mu energiczny cios. Taka niespodziewana reakcja taksówkarza wystarczyła, aby napastnicy odstąpili od swoich zamiarów i rozpierzchli się w pobliskim lesie. Funkcjonariusze Komendy Rejonowej w Łobzie po drobiazgowym dochodzeniu w miesiąc po zaistniałym zdarzeniu ustalili sprawców tego przestępstwa. Okazali się nimi żołnierze odbywający zasadniczą służbę wojskową w Stargardzie Szczecińskim. Dwaj z nich byli mieszkańcami Łobza. Jeden z nich - ten siedzący obok kierowcy - został zatrzymany przez naszych policjantów. W trakcie przesłuchania oświadczył on, że wszyscy trzej "urwali się" w noc wigilijną na tzw. lewiznę. Ich zamiarem nie było jednak dokonanie napadu ani kradzież samochodu. Po prostu, jak się wyraził przesłuchiwany, nie mając pieniędzy na przejazd, chcieli zrobić taksówkarza w ...., co notabene im się nie udało. "Pomysłowym" żołnierzem zaopiekowała się żandarmeria wojskowa, a sprawę przekazano Wojskowej Prokuraturze Garnizonowej w Szczecinie.
kom. Leszek Olizarczyk

Łobeskie podmioty gospodarcze

Na terenie naszej gminy i miasta zarejestrowanych jest 1.670 podmiotów gospodarczych czyli ponad 200 więcej niż rok temu, z czego aktywną działalność prowadzi 1.083. Z tej liczby handlem zajmuje się 518 osób, ale placówki stałe ma wpisane do ewidencji 291 osób, pozostałe prowadzą handel obwoźny i obnośny. Warto dodać, że dużym zainteresowaniem handlowców cieszą się punkty sprzedaży odzieży używanej, bo ciągle mają one klientów. Takich punktów mamy w Łobzie 21. Jest to zresztą także dowód na to, że nasze społeczeństwo nie jest zamożne. Modna stała się również na naszym terenie akwizycja i sprzedaż ekologicznych środków czystości. W usługach mamy zarejestrowanych 436 podmiotów. Najwięcej osób prowadzi zakłady budowlane, w następnej kolejności idą usługi ślusarskie, spawalnicze, instalatorskie, tokarskie, sanitarne, malowanie konstrukcji metalowych. Na co dzień w Łobzie ich nie widać, bo najczęściej osoby prowadzące tego typu działalność pracują poza Łobzem (najczęściej w Szczecinie w dużych zakładach np. stoczni) na własny rachunek, co jest wygodniejsze dla pracodawcy. Dużo osób, jak na warunki naszej gminy, prowadzi działalność w zakresie usług transportowych (48), usług leśnych (19) i mechanik pojazdowej (18). Mamy także w Łobzie ciekawe i rzadziej spotykane usługi takie jak: zdobienie przedmiotów skórą, regeneracja taśm i kaset do drukarek, galanteria drewniana, prowadzenie jazd konnych, malarstwo olejne (artystyczne), ręczne wykonywanie szyldów, szacowanie szkód komunikacyjnych, strojenie instrumentów muzycznych, wykonywanie mozaiki ozdobnej z kafli. Maleje zainteresowanie takimi usługami jak: krawiectwo miarowe czy usługi szewskie. Problemem staje się cerowanie artystyczne czy zwykłe obciągnięcie guzika. W dziale przemysłu wpisane do ewidencji mamy 64 podmioty. Wyróżniają tu: produkcja artykułów spożywczych, mebli tapicerskich, energii elektrycznej, wyrobów kulinarnych, uszczelek, części i akcesoriów do pojazdów mechanicznych czy pomocy naukowych. Trzeba przyznać, że pomysłowość "podmiotów gospodarczych" jest ogromna. Ludzie prowadzą przeróżną działalność, organizują kursy, szkolenia, jest w Łobzie biuro usług BHP, skup opon, wprowadzane są do handlu gry typu "łapy szczęścia" czy inne automaty do gier. Cała ta działalność bardzo pomaga w przetrwaniu kryzysu ekonomicznego.
Alicja Draczyńska

Kronika policyjna

W styczniu 1998 roku w naszej gminie i mieście wypadków drogowych nie odnotowano. Zaistniało natomiast 7 kolizji drogowych, a policjanci Ref. Ruchu Drogowego sporządzili za wykroczenia drogowe 11 wniosków o ukaranie przez kolegium d/s wykroczeń i zatrzymali 3 prawa jazdy. Policjanci Wydz. Prewncji wzywani byli do 18 interwencji, z których 15 dotyczyło awantur domowych.
Przestępstwa kryminalne
Policjanci Wydz. Kryminalnego KRP w styczniu br. wszczęli 56 postępowań przygotowawczych, a w tym 26 w sprawie włamań i kradzieży popełnionych na terenie naszego miasta i gminy. Z tej liczby dotychczas wykryto:
•wlamanie do automatu gry komputerowej z 29.12. br., którego sprawcami okazali się dwaj 16-letni mieszkańcy Łobza Daniel U. i Paweł L., którzy po wyłamaniu drzwiczek automatu skradli żetony wartości 12 zł;
•kradzież przewodów roboczych i zasilających do spawarki wartości 350 zł z garażu przy ul. Kraszewskiego na szkodę Andrzeja T.;
•kradzież blachy wartości 500 zł. z pokrycia ujeżdżalni koni Stada Ogierów w Świętoborcu dokonaną 5 stycznia br. Obu powyższych przestępstw dokonali - 45-letni mieszkaniec Dalna Edward S. wspólnie z 46-letnią mieszkanką Łobza Marią S.;
•kradzież drutu krzemo-brązowego wartości 702 zł. z czynnej napowietrznej linii telefonicznej przy drodze Łobez - Węgorzyno z 29/30 grudnia ub. roku na szkodę telekomunikacji. Sprawcą kradzieży okazał się 33-letni mieszkaniec Bełczny Wiesław S., któremu udowodniono również włamanie do pomieszczeń gospodarczych przy ul. Spokojnej dokonane 18 grudnia ub. roku, skąd skradł on odzież wartości 500 zł. na szkodę Elfrydy O.;
•włamanie do magazynu w Suliszewicach dokonane w godzinach wieczornych 5 stycznia br., skąd sprawcy 17-letni Grzegorz W. i 18-letni Łukasz Ś. skradli jęczmień i pszenżyto wartości 140 zł. na szkodę właściciela dr Siebersa;
•kradzież 30 mb. przewodu elektrycznego, poidełek i rur miedzianych wartości 500 zł. z fermy lisów przzy ul.Węgorzyńskiej na szkodę Eugeniusza J. Sprawcami są 39-letni Krzysztof U. i 42-letni Antoni S.;
•włamanie do sklepu RTV przy ul. Bocznej z dnia 16/17 stycznia br., skąd sprawcy skradli trzy radiomagnetofony, dwie wieże stereofoniczne, konwektor anteny satelitarnej i pieniądze o łącznej wartości 5390 zł. na szkodę Romana J. Znaczną część skradzionego sprzętu odzyskano, a jednym z ustalonych dotychczas sprawców okazał się 20-letni mieszkaniec Starogardu Łobeskiego Krzysztof G., któremu ponadto udowodniono dokonanie trzech innych włamań do sklepu w Starogardzie Łobeskim, do sklepu w Gardzinie i mieszkania w tymże Starogardzie.. Niektóre z tych spraw dokonane były w ubiegłym roku i były już umorzone z powodu niewykrycia sprawcy. Obecnie podjęto je na nowo;
•włamanie do warsztatu samochodowego na ul. Boczxnej z dnia 26/27 stycznia br., skąd sprawcy usiłował ukraść samochód Volkswagen Passat , lecz nie zdołali uruchomić jego silnika Sprawcami okazali się dwaj mieszkańcy Łobza: 18-letni Piotr p. i 17-letni Paweł B.;
•włamanie do pomieszczeń magazynowych baru "Senior II" przy ul. Bocznej z 24 stycznia br. na szkodę Henryka K. Sprawcą okazał się 22-letni mieszkaniec Łobza Stanisław M., któremu w toku realizacji tej sprawy udowodniono także włamanie do kiosku "Ruchu" przy ul. Obr. Stalingradu z 19 grudnia 1997 r. oraz opisywane w poprzednim numerze "Łobeziaka" - jako niewykryte - włamanie do mieszkania przy ul. Niepodległości dokonane 21 grudnia , skąd skradł on telewizor, żelazko, dwie pary spodni i torbę turystyczną na szkodę Macieja S.
Ponadto wykryto zaistniałe i wszczęte w grudniu ub. roku usiłowanie kradzieży zuchwałej mercedesa wykazane w poprzedniej "Kronice" jako niewykryte. Pisze o tym obszerniej w bieżącym numerze komisarz Leszek Olizarczyk w artykule "Przepustka wigilijna"
Natomiast na gorącym uczynku usiłowania włamania do Przedszkola nr 1 w Łobzie patrol policyjny 22 stycznia br. około godz. 19`20 zatrzymał 40-letniego Janusza K. z Koszalina.
Asp. sztab. Tadusz Rokosz

Od redakcji

Jak szybko upływa ludzki czas , uświadamiamy sobie wtedy, kiedy przychodzi do świętowania rocznic, a już szczególnie wtedy, gdy dotyczą one nas, żywych i są one coraz odleglejsze od dnia dzisiejszego. Czy zauważyli Państwo, że 3 marca minęły właśnie 53 lata od chwili, kiedy tu, w Łobzie zaczęło powstawać polskie społeczeństwo? Wszyscy, którzy się tutaj po tej dacie urodzili, są już rodowitymi łobzianami. Często już w trzecim pokoleniu! Bo przecież są już wśród nas nie tylko dzieci, ale i wnuki tych pierwszych urodzonych w naszym mieście. Aż się nie chce wierzyć, że to tak szybko zleciało. Dla tych, co się tu zaraz po wojnie znaleźli, data ta znaczy bardzo wiele. Zaczynali oni tu przecież zupełnie nowe życie, musieli tu rozpoczynać wszystko od początku. Najczęściej nie było to łatwe - wyzuci z dawnej ojcowizny, oderwani często od bliskich, od całego świata społecznych powiązań, bez których człowiek nie potrafi żyć - przywozili z sobą na dodatek gorycz wspomnień i krzywd i zastawali miasto w ruinie, a także niepewną przez kilka powojennych lat przyszłość. Można powiedzieć, że tutaj dosłownie sterali resztę swojego życia. I dlatego należą się im chociażby rocznicowe, serdeczne wspomnienia i szacunek za to, że mimo wszystko potrafili się pozbierać, odnaleźć i pobudować mimo przeciwności to, co mamy, mimo że dzisiaj często się to lekceważy, a nawet ośmiesza. Dla tych, co się tutaj urodzili, 3 marca jest już tylko datą jedną z wielu. Jest historią na szczęście. I trudno od nich wymagać, by wiązali z nią jakieś wielkie przeżycia czy zmuszać ich do tego, żeby ją w jakiś szczególny sposób manifestowali. Oni tu mają też na szczęście swoją ojczyznę i bodaj nigdy już nie musieli jej tracić. Dobrze, że 3 Marca 1945 roku był tak dawno. RED.

Trochę statystyki - mieszkańcy naszej gminy

W roku 1997 zamieszkiwało naszą gminę 15.300 osób, w tym w samym Łobzie 11.300, na wsi 4.000. Ruch ludności był wyjątkowo mały. Zameldowało się w gminie 121 i urodziło się 180 osób = 301 nowych mieszkańców, natomiast w tym samym czasie wymeldowało się ich z niej 172 i zmarło 131 = 309 osób. Ludność gminy zmalała zatem o kolejnych 8 mieszkańców. Jest to zjawisko trwałe, bo w roku 1996 ubyło nam także w liczbach bezwzględnych 10 osób. Zmalała także liczba urodzeń - w roku 1996 było ich 190, w ubiegłym już tylko 180. W ogóle liczba dzieci w naszej gminie ciągle maleje. Jeśli bowiem w ubiegłym roku wydano 18-latkom w Wydziale Spraw Społecznych 238 dowodów osobistych, to na przykład w bieżącym 1998 roku do szkoły pójdzie już tylko 199 sześciolatków; jeśli porównać to ze 180 urodzinami w 1997 r. to tendencja ta jest wprawdzie nie tragiczna, ale wyraźna. Pisaliśmy już o tym wcześniej, że widać to szczególnie w naszych szkołach podstawowych - oto cyfry: do SP nr 1 pójdzie do klas I w 1998 r. razem ze wsią - 105 dzieci, do SP nr 2 - 41, do SP nr 3 - 43 , w Bełcznie już tylko 14 uczniów. Trudno zatem będzie w tych szkołach (poza "jedynką") stworzyć nawet po dwie pełne klasy pierwsze, a w Bełcznie jedną.
Przyrost naturalny w naszej gminie jest średni w skali krajowej - mimo że liczba urodzeń jest ciągle, jak pokazaliśmy to powyżej, wyższa od liczby zgonów, to jednak w połączeniu z liczniejszymi wymeldowaniami daje to faktyczny ubytek liczby mieszkańców.
Dla pociechy warto wspomnieć, że w skali całego kraju jest jeszcze gorzej. Na przykład w ubiegłym roku przyszło w Polsce na świat tylko 412 tys. dzieci i przewyższyło liczbę zgonów tylko o 32 tysiące. Na każdy tysiąc ludności Polski przybywało zatem 1 dziecko, co nie gwarantuje w przyszłości zastępowalności pokoleń i powoduje, że relatywnie będzie nas ubywało. Na zachodzie Europy, w Rosji, Czechach, Białorusi czy na Węgrzech zjawisko to trwa już od wielu lat. Na przykład w Niemczech różnica między urodzeniami a zgonami wynosi 1,4% minus, gdy w Polsce ciągle 1,2% na plus, zaś w Rosji aż 5,4 % na minus. Czy są to powody do zmartwień? Przecież wiadomo, że cała Europa zaczyna mieć kłopoty z bezrobotnymi, o Polsce nie wspominając. Przecież nasuwa się tu prosty wniosek - im mniejszy przyrost, tym mniej bezrobotnych! Wcale nie. Zwiększa się bowiem w związku z wydłużaniem się życia ludzi ( w Polsce w ostatnich latach bardzo wyraźnie) liczba ludzi w wieku emerytalnym, na których pracuje coraz mniej osób zawodowo czynnych.
A oto jeszcze kilka łobeskich ciekawostek demograficznych:
Nasze najludniejsze wsie: Dalno - 488 mieszkańców, Bełczna - 355, Zajezierze - 244, Grabowo - 236; najmniejsze osady: Zakrzyce - 7 mieszkańców, Byszewo - 17 i Trzeszczyna - 42.
Najwięcej mieszkańców Łobza mieszka przy ulicach: H. Sawickiej - 1128, E. Orzeszkowej - 872, Niepodległości - 755, T.Kościuszki - 441.
Wiesława Kotarska

Coraz wyższy poziom

O tym, że uczniowie Prywatnej Szkoły Gry prowadzonej przez Dorotę i Grzegorza Stefanowskich osiągają coraz wyższy poziom, mogliśmy się przekonać wysłuchawszy koncertu-popisu, jaki dali oni na zakończenie półrocza w sali kina "Rega" w dniu 25 stycznia br. Wzięło w nim udział młodych wykonawców. W ich produkcjach, nawet tych, którzy do szkoły chodzą pierwszy rok, można było zauważyć (i oczywiście usłyszeć), że prowadzeni są przez życzliwych i fachowych nauczycieli, że muzyka sprawia im przyjemność. Miło to stwierdzić w czasach, kiedy wszystko traktuje się pod kątem określonych praktycznych korzyści, że jest ciągle wielu młodych ludzi, którzy zajmują się tak piękną dziedziną, jaką jest "Pani Muzyka" i że są rodzice często niezamożni, którzy jednak znajdują środki na to, żeby im to umożliwić. No i jeszcze lepiej, że taką szkołę w Łobzie mamy. Spośród młodych pianistów zdecydowanie "gwoździem" programu i małym wydarzeniem muzycznym było wykonanie przez Ewelinę Dzieżak "Światła księżyca" Debussy`ego. Ponadto na wyróżnienie zasłużyło wykonanie przez Annę Misiun utworu "Dla Elizy" Beethovena oraz "Kołysanki" Terefenki przez Monikę Serwetę. Wśród grających na keyboardach szczególnie podobały się utwory: "Takie tango" z repertuaru "Budki suflera" wykonane przez Agnieszkę Lont, "Dwa serca, dwa smutki" zespołu "Bajm" zagrane przez Paulę Szurek oraz "We are the champions" zespołu "Queen" w wykonaniu Joanny Pykało. Koncert tradycyjnie obfitował w niespodzianki muzyczne, którymi były występy duetów i sześcioosobowego zespołu. Po raz pierwszy zagościła na koncercie poetycka piosenka aktorska. Agnieszka Szulc zaśpiewała mianowicie utwór Brella pt. "Nie opuszczaj mnie" przy akompaniamencie Eweliny Dzieżak. Duet gitar akustycznych - Jacek Osieczko i Marcin Osiński zagrali i zaśpiewali "Takie tango" z repertuaru "Budki suflera". Łukasz Blachura wykonał solo na gitarze basowej z towarzyszeniem Bartosza Słabego na perkusji, co również było nowością na koncercie. A sam Bartek Słaby, jak zwykle, podobał się w swojej solówce na perkusji (dosłownie "szalał" na niej). Koncert zakończył występ zespołu w składzie: Monika Serweta - voc., Jacek Osieczko - git., voc., Kamil Michalik - keyb., Łukasz Blachura - git. bas., Marcin Bas - perk., Bartosz Słaby - tamb. Wykonali oni piosenkę z repertuaru Kasi Sobczyk pt. "Trzynastego". Oprócz wymienionych również inne wykonania podobały się publiczności, która bardzo licznie zjawiła się na sali. Nawet uczniowie występujący po raz pierwszy grali bardzo pewnie i pomyłki były rzadkością. Sprawny przebieg występów, miła atmosfera na scenie i na widowni, ciepłe i niekiedy entuzjastyczne oklaski oraz pamiątki w postaci zdjęć i filmu wideo sprawiły, że koncert z pewnością utkwił przyjemnie w pamięci grających jak i słuchaczy. RED.

Zabytkowy wiatrak

Bardzo mało mamy w naszej gminie zabytkowych budowli. Jedną z nich jest dziewiętnastowieczny bardzo solidny murowany wiatrak typu holenderskiego w Poradzu z metalową maszynerią wewnątrz i z obracaną do wiatru kopułą. Tym istotnym szczegółem różni się on od polskich wiatraków, które były całe (całym korpusem) przy pomocy olbrzymiego dyszla obracane pod wiatr, były zbudowane całkowicie z drewna, z drewna miały też całą maszynerię i "śmigi" . Wiatrak w Poradzu to najwyższe osiągnięcie techniczne tego typu w czasach, kiedy go zbudowano. Służył jako młyn. Resztki metalowej maszynerii można w nim jeszcze oglądać.Takie same wiatraki w wielu tysiącach egzemplarzy budowano w Holandii, gdzie przede wszystkim napędzały pompy odwadniające ten leżący w depresji kraj, wykonały tam olbrzymią robotę melioracyjną i działają do dziś. W latach ubiegłych ktoś próbował wiatrak w Poradzu odbudować jako tym razem obiekt rekreacyjny, ale prace przerwał. Szkoda. Budynek ten mimo kilkudziesięciu lat dewastacji trzyma się ciągle bardzo krzepko. (Red.)

Budżet gminy na rok 1998

DOCHODY OGÓŁEM: - 12.553.339 zł. w tym:

•podatki i opłaty od sób prawnych 1.400.500. -, w tym:
•od nieruchomości - 1.135.000. - •leśny - 138.000. - •rolny - 103.500. - •od środków transportowych - 19.000. - •odsetki za zwłokę - 5.000. -
•podatki i opłaty od osób fizycznych - 737.200.-, w tym:
•rolny - 444.000. - •od nieruchomości - 267.000. - •od środków transportowych - 3.000. - •leśny - 1.800. - •od posiadania psów - 12.000. - •opłata targowa - 4.400. - •odsetki za zwłokę - 5.000. -
•dochody z mienia komunalnego - 687.000. -, w tym:
•sprzedaż mienia - 390.000. - •dzierżawa i leasing - 147.000. - •opłaty za wieczyste użytkowanie - 150.000. -
•dochody realizowane za pośrednictwem urzędu skarbowego - 2.923.844. -, w tym:
•udziały w podatku dochodowym od osób fizycznych - 2.605.844. - •udziały w podatku dochodowym od osób prawnych - 65.000. - •karta podatkowa - 37.000. - •podatek od spadków i darowizn - 6.000. - •opłata skarbowa - 210.000. -
•subwencje, dotacje - 6.526.478. -, w tym:
•subwencja oświatowa - 4.001.979. - •subwencja ogólna - 175.588. - •subwencja drogowa - 218.783. - •dotacja na zadania zlecone i powierzone: opieka społeczna, ulice wojewódzkie, obrona cywilna, cmentarnictwo wojenne -2.001.128. - •dotacje - refundacja ustawowych ulg w podatku rolnym i leśnym - 119.000.-
•pozostałe dochody: - 278.317.-, w tym:
•opłaty za za pozwolenia na handel alkoholem - 100.000.- •odsetki od środków na rachunkach bankowych - 27.000.- •środki od Agencji Wł. Rol. Skarbu Państwa - 80.000.- •pozostałe dochody - 71.317.- •
WYDATKI OGÓŁEM: - 12.323.339 zł. -, w tym:
Transport: - 21.000.-, w tym:
- utrzymanie dróg gminnych - 21.000.-
Gospodarka komunalna: - 1.404.830.-, w tym:
- oczyszczanie miasta i gminy - 128.000.-
- zieleń w mieście i gminie - 60.000.-
- remonty ulic, placów i mostów - 371.000.-
- oświetlenie ulic - 218.000. -
- pracownicze ogrody działkowe - 3.000.-
- pozostała działalność - 624.830.-, w tym:
- inwestycje - 482.000.-
- odsetki od pożyczek - 136.650.-
- utrzymanie cmentarzy wiejskich - 6.180.-
Gospodarka mieszkaniowa oraz niematerialne usługi komunalne - 218.000.-, w tym:
- dotacja dla Zakładu Gosp. Kom. i Mieszkaniowej - 120.000.-
- ochotnicze straże pożarne - 30.000.-
- opracowanie geodezyjne i kartograficzne - 33.000. -
- gospodarka gruntami i nieruchomościami - 33.000.-
- cmentarnictwo wojenne - 2.000.-
Łączność - dofinansowanie telefonizacji wsi Dobieszewo - 10.000.-
Rolnictwo - badania gleby oraz dofinansowanie usług inseminizacyjnych - 4.200.-
Oświata i wychowanie - 5.705.414.-, w tym:
- szkoły podstawowe - 4.410.000.-, w tym:
- inwestycje - 210.000.-
- dowożenie uczniów do szkół - 263.000.-
- liceum ogólnokształcące - 5.000.-
- Towarzystwo Przyjaciół Dzieci - 5.000.-
- przedszkola - 742.600.-
- przedszkola przy szkołach podstawowych - 50.000.-
- świetlice dziecięce - 210.564.-
- pozostała działalność (sport w szkołach) - 19.250.-
Kultura i sztuka - 533.500.-, w tym:
- biblioteki - 295.000.-
- dom kultury - 216.000.-
- świetlice i kluby - 11.500.-
- organizacja Dni Łobza - 11.000.-
Ochrona Zdrowia - 30.000.-, w tym:
- lecznictwo ambulatoryjne (ZOZ) - 10.000.-
- przeciwdziałaniw alkoholizmowi - 20.000.-
Opieka społeczna - 2.351.100.-, w tym:
- dom pomocy społecznej - 288.000.-
- usługi opiekuńcze - 159.200.-
- zasiłki i pomoc w naturze - 1.290.000.-
- terenowy ośrodek pomocy społecznej - 248.900.-
- dodatki mieszkaniowe - 330.000.-
- zasiłki rodzinne i pielęgnacyjne - 25.000.-
- dożywianie dzieci - 10.000.-
Kultura fizyczna i sport - 89.800.-, w tym:
- stadion sportowy - 48.000.-
- MLKS "Światowid" - 39.000.-
- Ludowe Zespoły Sportowe - 2.800.-
Różna działalność - 33.470.-, w tym:
- obrona cywilna - 2.000.-
- promocja gminy - 11.000.-
- składki z tytułu przynależności do związków gminnych - 10.410.-
- Komitet Osiedlowy Mieszkańców - 2.660.-
- pomoc różnym jednostkom organizacyjnym - 7.400.-
Administracja - 1.663.933.-, w tym:
- zadania zlecone wojewódzkie - 126.128.-
- rada miejska - 42.000.-
- urząd gminy - 1.394.530.-
- sejmik samorządowy - 16.275.-
- straż miejska 59.500.-
- pozostałe wydatki (sołectwa) - 25.500.-
Bezpieczeństwo publiczne - zakup paliwa dla policji - 2.500.-
Rezerwa ogólna - 255.592.-
Poza wyżej wymienionymi wydatkami budżet gminy zakłada spłatę długoterminowych zobowiązań (długów) w kwocie 500.000 zł. z tytułu pożyczek inwestycyjnych. Źródłem sfinansowania tych zobowiązań będzie nadwyżka budżetowa za 1997 rok oraz planowana nadwyżka budżetowa na koniec roku 1998.
Skarbnik Miasta i Gminy - Danuta Kaczmarek

Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej pomogła

W Wysiedlu, które należy do parafii w Zajezierzu, jest kościółek. Mało kto jednak wie o tym, że jest to budowla mająca wyjątkową wartość zabytkową, ale bardzo zagrożona. W roku ubiegłym zainteresowali się nią działacze Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej i postanowili postarać się o pieniądze na jej zabezpieczenie i restaurację. I tu przyjemna wiadomość - właśnie na rok 1998 wspomniana Fundacja przyznała na remont kościoła w Wysiedlu sumę 73 tysięcy złotych, za które to pieniądze będzie można wykonać najważniejsze prace konserwatorskie i ocalić zabytkowy kościół. RED.

Z żałobnej karty

1.Marek Józef Ciszewski 28.11.1951 - 20.01.98
2.Rafał Waszkiewicz 10.11.1975 - 20.01 -" -
3.Barbara Tajchert 31.07.1929 - 22.01 - " -
4.Henryk Perzyński 26.11.1944 - 25.01 - " -
5.Maria Pondel 28.12.1926 - 27.01 - " -
6.Wacław Leśniewski 02.02.1908 - 29.01 - " -
7.Józef Stefaniak 22.04.1931 - 07.02 - " -
8.Weronika Ilewicz 28.02.1929 - 07.02 - " -
9.Alfred Heyducki 02.04.1943 - 08.02 - " -
10.Otylia Markowska 15.09.1917 - 13.02 - " -
11.Ryszard Jurkiewicz 10.06.1939 - 15.02 - " -