Październik (numer 118)
Spis treści:
Od redakcji
Jak wybieraliśmy posłów i senatorów
Niedobra wiadomość
Koń ma duży łeb
Kolej w rozsypce?
Chcecie wiedzieć co posiadacie ?
Dla pegeerowców lepiej
Kłopoty i nadzieje
Tu 'Łobeziak' nr 3974296. Słucham.....?
Kto pomógł ?
Turniej 'siódemek' dla drużyn wiejskich
Wakacyjna liga młodzieżowa
Ludzie Łobza
Nowy potrzebny bank
OCENA
Pojemniki na selekcjonowanie śmieci
Z życia Sybiraków
Łobeska liga piłki nożnej '7'
Oświadczenie
Podniosła uroczystość
Przełamać bariery
Z księgi fraszek
Życzliwi
Łobeziak w internecie
Kronika policyjna
Ze starej książki wydarzeń
Z żałobnej karty
Od redakcji
Kolejne spotkanie przedstawicieli 20 gmin walczących o swoje powiaty, jakie miało miejsce w naszym mieście w Domu Kultury 29 września bieżącego roku, jakie było , mógł zobaczyć i usłyszeć każdy, kto na nie przyszedł. To prawda , że przygotowano je starannie.
Przekonywująco zabrzmiało ekonomiczne opracowanie p. Rydzewskiej ze Szczecińskiej Akademii Rolniczej, która udowodniła, że powiat łobeski , gdyby powstał , znalazłby się na 230 miejscu pod względem wskaźników gospodarczych w Polsce ( ze swoim budżetem i średnią dochodów na mieszkańca ). Tymczasem stworzono 70 powiatów mających gorsze wskaźniki. Podobne wnioski mieli przedstawiciele pozostałych przyszłych powiatów. Reforma administracyjna , stwierdzono w dyskusji, była robiona z rażącym pominięciem woli mieszkańców poszczególnych regionów, z naruszeniem ich interesów.
Mimo że przedstawiciele 20 powiatów reprezentują tereny zamieszkałe przez prawie milion Polaków - łobeski zjazd, niestety , został całkowicie zlekceważony przez przedstawicieli zaproszonych na niego przedstawicieli zarówno władz ministerialnych jak i wojewódzkich. Bo chyba za takiego nie można uznać radcę ministerialnego , który dosłownie wykręcił się od odpowiedzi na zadane mu pytania ; twierdził że nie on, że inni, że trzeba pisać odpowiednie uzasadnienia, a może wtedy cos się zrobi itd., a nawet delikatnie straszył, że niektóre istniejące już powiaty nie chcą być powiatami, bo im trudno. Wyraźnie widać było, że "obesłano" nim zebranie w charakterze piorunochronu , na zasadzie - jedź pan, niech się wygadają, wyżalą , nic nie obiecuj, może im się sprzykrzy.
Jedynym sojusznikiem naszego miasta okazał się poseł SLD Stanisław Kopeć, obecny na spotkaniu i deklarujący pomoc w kolejnych zabiegach naszych przedstawicieli o utworzeniu powiatu łobeskiego, za co jest systematycznie opluwany przez kilku osobników. Zresztą wielokrotnie interpelował w Sejmie w naszej sprawie . Niestety zabrakło innych posłów , senatorów i ministrów z naszego województwa niby "znajomych" , niby na "ty", którzy swego czasu składali tyle obietnic, o których jakoś zapomnieli , kiedy minęły wybory. Warto z goryczą przypomnieć , że to właśnie oni głosowali w Sejmie (dysponujemy pełna lista interpelacji dla życzliwych), żeby inicjatywę w sprawie reformy administracyjnej oddać rządowi (jedynie SLD był przeciw), no i ten rząd zarządził tak, jak jest, czyli dla nas fatalnie. I tym sposobem doznaliśmy historycznej krzywdy .
Nie lepsze wrażenia odniosła łobeska delegacja, która bawiła kilka dni później w sejmowej komisji do spraw samorządowych. Tam też niczego konkternego jej nie powiedziano, prócz tego , że trzeba ponownie wykonać całą masę papierkowej roboty, udowadniać to co jest oczywiste i czekać z nadzieja , że "może jakieś 50%" . Wygląda to wszytsko na celowe mnożenie administarcyjnych barier, żeby zainteresowanym odechciało się działania.
Co będzie dalej ? Uważamy , że jedyna rechabilitacją obecnych władz państwowych wobec łobzian może być cofnięcie niedobrej decyzji w sprawie powiatu dla Łobza. I miejmy nadzieję, że tak się stanie...
Redakcja.
Jak wybieraliśmy posłów i senatorów
Łobeskie wrześniowe wybory posłów i senatorów 2001 przebiegły w bardzo spokojnej i poważnej atmosferze. Uprawnionych do głosowania w naszej gminie było 11.360 obywateli, a głosowało ich 5.068, co daje frekwencję 44,61% czyli nieco niższą niż krajowa.
W wyborach do Senatu poszczególni kandydaci uzyskali w kolejności następującą ilość głosów: Czesława Christowa 2325, Zbigniew Zychowicz 2165 (oboje SLD), Andrzej Hatłas 816, Danuta Glińska-Czajkowska 750, Małgorzata Jacyna-Witt 609, Wojciech Żebrowski 564, Stanisław Wądołowski 556, Andrzej Łuszczewski 352 i Leszek Dorosz 312.
W wyborach do sejmu (podajemy z braku miejsca tylko po kilku kolejnych kandydatów z poszczególnych list) głosowano w sposób następujący:
Na liście nr 1 - Sojuszu Lewicy Demokratycznej najwięcej głosów dostał Stanisław Kopeć - 866, następnie Jacek Piechota - 725, Bogusław Liberadzki - 309, Włodzimierz Kotwas - 137 i Elżbieta Piela-Mielczarek - 109. W sumie na listę Sojuszu Lewicy Demokratycznej głosowało 2812 wyborców, co stanowi 55,55% wszystkich głosujących w Łobzie.
Na liście nr 2 - Akcji Wyborczej Solidarność najwięcej głosów otrzymał Longin Komołowski - 68 i w kolejności: Marian Jasiński - 12, Jerzy Serdyński - 8, Andrzej Zieliński - 7 oraz Józef Czlonkowski i Wiesława Konofalska po 5. W sumie na listę AWS-u głosowało 131 wyborców.
Na liście nr 3 Unii Wolności najwięcej głosów miał Ryszard Brodziński - 61, następnie Grzegorz Jankowski - 17, Teresa Lubińska - 10, Alicja Zalewska - 6 oraz Andrzej Szczodry i Tomasz Grupiński po 4. W sumie na listę UP głosowało 121 wyborców.
Na liście nr 4 - Samoobrony RP najwięcej głosów otrzymała Bożena Kozłowska - 141 i w kolejności: Wacław Klukowski - 105, Piotr Szymański - 61, Andrzej Harwas - 46 i Zbigniew Gdak 42. Ogółem na Samoobronę oddano 547 głosów, co stanowi 10,79 % ogółu głosujących.
Na liście nr 5 - Prawa i Sprawiedliwości najwięcej głosów dostała Krystyna Dąbrowska - 55, następnie Kazimierz Rynkiewicz 51, Jacek Sauk - 48,Leszek Dobrzyński - 17 i Edward Zając - 10. W sumie na Prawo i Sprawiedliwość głosowało 233 wyborców.
Na liście nr 6 - Polskiego Stronnictwa Ludowego nnajwięcej głosów dostał Andrzej Durka - 74, następnie: Sebastian Romanowicz - 63, Jan Wołek - 30, Kazimierz Ziemba - 25 i Lucyna Matusiewicz - 15. Na Polskie Sronnictwo Ludowe głosy oddało 287 wyborców.
Na liście nr 7 - Platformy Obywatelskiej najwięcej głosów dostał Artur Balazs - 280 i w kolejności: Ludmiła Zalewska-Kubicka - 47, Mariusz Gerula - 24, Grzegorz Spychalski - 22 i Krzysztof Zaremba - 19. Ogółem na listę Platformy Obywatelskiej głosy oddało 505 obywateli, co stanowi 9,96% ogółu głosujących
Na liście nr 8 - Alternatywy Ruchu Społecznego najwięcej głosów otrzymał Zbigniew Wysocki - 3 i w kolejności: Daniel Zazula, Ryszard Sakowicz, Małgorzata Nowicka, Henryk Grzyb i Anna Polańska po 2. W sumie na Alternatywę głosy oddało 16 wyborców.
Na liście nr 10 - Ligi Rodzin Polskich najwięcej głosów dostał Bohdan Kopczyński - 72, następnie Sylwester Chruszcz - 38, Antoni Tymoszyński - 28 i Marian Nowicki - 8. Na listę Ligi Rodzin Polskich oddano 199 głosów.
Jak z tego widać Sojusz Lewicy Demokratycznej uzyskał u nas o15% większe poparcie niż średnio w kraju, zaś kolejność pozostałych partii była taka: II - Samoobrona, III - Platforma Obywatelska, IV - Polskie Stronnictwo Ludowe, V - Prawo i Sprawiedliwość, VI - Liga Rodzin Polskich, VII - AWSP,
VIII - Unia Wolności i IX - Alternatywa. Od komentarzy się powstrzymujemy. RED.
Niedobra wiadomość
Niedobre, wręcz złe wieści nadchodzą przed zimą z naszego "rynku" pracy. Oto pod koniec lipca, kiedy 30 kobiet zatrudnionych (okresowo 40) w zakładzie szwalniczym przy ul. Obrońców Stalingradu o szumnej nazwie Polish Textile Embroidery wróciło do pracy z urlopu zastało ją bez właściciela i bez pieniędzy. Właściciel po prostu firmę porzucił. Ostatnią wypłatę pracownice dostały za czerwiec tylko dzięki temu, że udało się jej polskiej kierowniczce ściągnąć trochę zaległych pieniędzy za sprzedany wcześniej towar od polskich klientów. I na tym się skończyło. Ani grosza za urlopy, żadnej odprawy za zbiorowe zwolnienie itp. No i oczywiście bezrobocie. Pracownice wystąpiły z roszczeniami do sądu. Tu jednak sprawy pójdą wolno, bo Duńczyk w Łobzie się nie pojawił ani przed likwidacją zakładu, ani później. Nie udało się też z nim także potem nawiązać kontaktu urzędowego ani osobistego. Podobno całą korespondencję z Polski wyrzuca on u siebie do kosza, podobno zwrócił się do polskiego sądu z wnioskiem o ogłoszenie upadłości swojej firmy. Na razie wycenił maszyny w zakładzie i polecił je sprzedawać po cenach, jakie sam ustalił. Na razie nie słychać ani też nie widać chętnych, którzy chcieliby coś w tym zakładzie zainwestować i uruchomić jakąś produkcję. Wielka szkoda.
Znacznie więcej bezrobotnych przybędzie też w naszej gminie w wyniku zakończenia prac sezonowych szczególnie w rolnictwie. W związku z tym, a jest to przecież tendencja ogólnokrajowa - spada siła nabywcza naszego społeczeństwa i popyt na towary. Wystarczy porozmawiać z naszymi handlowcami na ten temat - słychać powszechne narzekanie. Nadal obserwujemy, że zamiejscowe firmy wykonujące u nas różnego rodzaju prace czy to budowlane czy montażowe zatrudniają także swoich, zamiejscowych pracowników przy pracach nie wymagających szczególnych kwalifikacji. Może należałoby przy przetargach, oprócz oczywiście warunków finansowych, wymagać od nich zatrudnienia także po kilku miejscowych robotników? RED.
Koń ma duży łeb
Na zmartwienia, szczególnie te, które nas trapią, gdy próbujemy lub marzy nam się być choćby we śnie odpowiedzialnymi za coś tak patetycznego jak kraj, ojczyzna, społeczeństwo, ludzkość, mimo że jesteśmy jakimiś tam ludzikami w dalekim Łobzie czyli właściwie na końcu świata - realiści mają ironiczną, powszechnie znaną radę, tę o koniu mianowicie, który, jak mówią, ma wielki łeb i jemu powinno się powierzyć zmartwienia, troski o sprawy generalne, ogólnonarodowe, ogólnoludzkie, a samemu żyć codziennością, jak się da i byle do przodu. I nie podskakiwać, a potakiwać, nie narażać się mocniejszym, bo jakoś tam w końcu można się urządzić nawet w bagnie.
A mocniejsi w końcu też potrzebują kogoś, kto im będzie buty czyścił. Bo niby co znaczy na skali czasu mały byt jakiegoś tam człowieczka, Dziadka, i jaki może być jego wpływ na bieg spraw publicznych? Praktycznie żaden - mówią realiści. Dlatego, żeby sobie zapewnić dystans wobec spraw wielkich, nawet tak małych jak łobeskie, nie warto sobie szarpać nerwów, nadwerężać serca, zakwaszać charakteru, a dożyje się w pokorze jeśli nie sto lat, to przynajmniej tych średnio osiemdziesiąt w harmonii z otoczeniem i z opinią poczciwca, na którego zawsze można liczyć, bo taki z niego niedołęga i człowiek bojowy, to znaczy taki, który się wszystkiego boi i zawsze podniesie rękę na tak. A w końcu panowie też mają jakieś tam serca czyli wyrachowanie i potrafią docenić usłużnych fagasów, coś im tam załatwić, jakieś funkcje, stanowiska, a nawet od czasu do czasu dopuścić do stołu i rady, żeby czuli, że niby są doceniani. Bo przecież ktoś musi wykonywać codzienną robotę. To łączy, zobowiązuje, uzależnia, zamyka gębę, która w końcu przyzwyczaja się do wydawania tylko pomruków aprobaty. Powstaje z tego człowiek albo z giętkim kręgosłupem, któremu nie wolno za bardzo ufać, bo przy zmianie pana natychmiast zaakceptuje tego nowego i gotów jest czytać mu z ust oraz powiesić na poprzedniku najbrudniejsze szmaty; albo też taki, co wapnieje mu wyobraźnia i wrażliwość do tego stopnia, że już nie jest w stanie rozróżnić czy ocenić rzeczywistości inaczej niż oczami swojego pana.
Życie bieżące dostarcza nam aż nadto przykładów takich zachowań, takich charakterów, takich sytuacji. Pod tym względem właściwie niewiele się społeczeństwo zmienia. W wielu ludziach tkwią od zawsze zadatki na pochlebców, lizusów, lokajów, osobników, którzy przystosowują się do różnych sytuacji życiowych, próbując się w nich najkorzystniej dla siebie ulokować, jeśli nie dane im jest akurat mieć władzę. I nie ma się specjalnie czemu dziwić. Taka już w ogóle jest natura człowieka, że osiągnął mistrzostwo w lawirowaniu w nieprzyjaznym dla niego świecie przyrody i dzięki temu, to nie paradoks, zdominował wszystko, co poza nim żyje na tej ziemi. To krwiożercze lwy, tygrysy, krokodyle, rekiny itp. drapieżniki obdarzone potężnymi zębami, mięśniami, morderczym instynktem są dzisiaj zagrożone. To słabi, pozbawieni naturalnej ochrony przed kaprysami przyrody ludzikowie litują się dzisiaj nad nimi i muszą je chronić przed eksterminacją w różnych ogrodach zoologicznych czy parkach narodowych. Jednak historia dostarcza nam także wiele dramatycznych przykładów na to, że takie łatwe zdawanie się na przysłowiowego konia i na jego pojemny łeb, na wygodnictwo, na unikanie odpowiedzialności, godzenie się na uległość, liczenie na to, że można się nawet w najgorszych warunkach czy stosunkach urządzić, przeżyć, rodzi dyktatury, sitwy, kliki, korupcję, lizusostwo, bałwochwalstwo - wszystko to, co ciągle w wymiarze światowym, ale także podwórkowym, wypacza społeczną rzeczywistość i gasi wiarę w to, że można świat urządzić inaczej.
Zwalanie myślenia na konia to zdaniem Dziadka jeden z największych grzechów nawet jakiegoś tam człowieczka w Łobzie. Doprawdy - myślenie ma ciągle kolosalną przyszłość.
Dziadek
Kolej w rozsypce?
Kilka razy pisaliśmy o pogarszającym się wyglądzie naszej stacji kolejowej i jej otoczenia, o postępującej dewastacji budynku stacyjnego, o zarastających chwastami torowiskach, o zamkniętych toaletach, o niewygodach, na jakie narażeni są czekający na pociągi pasażerowie i apelowaliśmy, by odpowiednie władze kolejowe zauważyły ten stan, bo stacja staje się jedną z najgorzej utrzymanych posesji w naszym mieście i bardzo źle prezentuje Łobez nie tylko w opiniach jego mieszkańców, ale przed podróżnymi. Interpelowali też w tej sprawie Zarząd Miasta radni miejscy na sesjach Rady. Zarząd otrzymywał od władz kolejowych odpowiedzi wymijające. Tymczasem władze kolejowe nie robiły nic, a stacja wygląda dzisiaj tak, jak każdy może to zobaczyć czyli coraz gorzej.
Co takiego się stało, że jedna z najsolidniejszych instytucji w Polsce, uchodząca za wzór dobrego gospodarowania, wysokiej dyscypliny pracowników, dbałości o swój majątek i jego wygląd, tak podupadła? A spostrzeżenia te dotyczą nie tylko Łobza. Przecież większość stacji w naszym kraju wygląda podobnie. Gdzie te czasy, kiedy stacja łobeska była pięknie utrzymana, czysta, przyjazna dla podróżnych, kiedy nie trzeba było szukać krzaków za potrzebą, kiedy pierwszy lepszy łobuz nie miał prawa powybijać w niej szyb i zasmarować ścian, kiedy otaczały ją wypielęgnowane trawniki z kwiatami?
Pytam o to ludzi pracujących w tej branży i dowiaduję się rzeczy tłumaczących całą sprawę od tak zwanej podszewki na tyle, na ile oni sami się w tym, co tu dużo mówić, na razie bałaganie, orientują. Warto tu zaznaczyć mocno, że zwykli szeregowi pracownicy kolei nie mieli i nie mają wpływu na to, co się w PKP stało i co się będzie z nimi działo dalej.
Otóż w ramach restrukturyzacji PKP w ostatnich latach powstał w nich cały szereg samodzielnych organizmów gospodarczych (spółek), które odpowiadają za poszczególne działy składające się dawniej na całość kolejowego organizmu. I tak na przykład w Łobzie zadaniami i dawnym majątkiem PKP dysponują cztery spółki. I tak:
· tzw. infrastruktura zajmuje się obsługą ruchu pociągów, torami, przejazdami, mostami, sygnalizacją, budową i remontami tych urządzeń;
· przewozy towarowe "Cargo" zajmują się taborem towarowym, transportem towarów;
· przewozy pasażerskie mają za zadanie przewóz podróżnych, bagaży, przesyłek ekspresowych, troskę o tabor pasażerski, sprzedaż biletów;
· nieruchomościom podlegają budynki i tereny kolejowe, ich utrzymanie, wydzierżawianie innym spółkom i instytucjom czy handlowi.
W kraju takich spółek, którym podlegają poszczególne dziedziny działalności PKP jest więcej. Są np.: przewozy regionalne, telekomunikacja, energetyka, intercity, farmacja, szkolenie i doradztwo, przewozy regionalne, szybka kolej miejska, linia hutnicza szerokotorowa, hurtowa i detaliczna sprzedaż, magazynowanie, pakowanie i przeładunek różnych towarów itp.
Ten podział zadań powoduje np. to, że przewozy pasażerskie dzierżawią w Łobzie swoją kasę biletową od "nieruchomości", tak samo "Cargo" płaci za swoje skromne jednopokojowe biuro "nieruchomościom", a infrastruktura obciąża opłatami przewozy towarowe i pasażerskie, bo przecież jeżdżą po jej torach. Nie mieści się to w głowie człowiekowi przyzwyczajonemu dotąd do patrzenia na kolej jako jedną sprawnie i bezproblemowo działającą instytucję. W zamyśle ma to wszystko służyć ekonomizacji PKP, które miały coraz większe, straszne długi i obciążały nimi budżet państwa, które się z tego interesu wycofuje. Teraz wszystko to ma funkcjonować na zasadzie opłacalności i osiągania zysku przez spółki. Konsekwencje tych zabiegów jest powszechnie znana. Zamykane są nieopłacalne linie kolejowe, drastycznie maleje zatrudnienie na kolei. Na przykład w Łobzie pracowało w czasach "świetności" PKP 41 ludzi, dzisiaj jest ich piętnastu. Spółki, (ich kierownictwa) dążąc do osiągnięcia zysku za wszelką cenę i utrzymania się, robią oszczędności na czym się da. Stąd wszystko to przykre, co widzimy na naszej łobeskiej stacji. Strasznie, rozpaczliwie wyglądają budynki i wnętrze naszego dworca, bo praktycznie nie ma w nim jednego gospodarza. Ludzi z "Cargo", infrastruktury i przewozów pasażerskich praktycznie nie obchodzi to, co się dzieje z poczekalnią i brudem w niej, pękającymi i osmarowanymi ścianami, wybitymi oknami odłażącymi tynkami, zamkniętymi chyba już na zawsze ubikacjami, do których wejście zarosły chwasty, bo przecież tylko dzierżawią swoje działki. Raz, dwa razy w tygodniu przyjeżdża do Łobza sprzątaczka ze Stargardu! Nie przesłyszeli się Państwo - ze Stargardu! Wybitych szyb nie wprawia się tygodniami. Nikt nie interweniuje w poczekalni nocami, kiedy szaleje w niej młodzież wracająca z dyskotek - to ona wysmarowała stację do wymiotów. Straż Ochrony Kolei, której dziesięcioosobowy posterunek znajdował się w Runowie, skąd raz po raz strażnicy zaglądali do Łobza, została tam zlikwidowana. Na wielką kłódkę została zamknięta druga część poczekalni, w której można było kiedyś przynajmniej schronić się przed zimnem i przewiewem, jakie panują w jej pierwszej części. W ten sposób także biedni łobescy menele stracili jedyne przyjazne w Łobzie miejsce do przeżycia mroźnych nocy zimowych. Znikły ostatnie ławki z peronów. Wydaje się, że interes zwykłych pasażerów kolei jest w tym wszystkim na ostatnim miejscu. Stąd ludzie unikają kolei, jeśli zaś siadają do pociągu to w ostateczności. Kolej jest coraz droższa. Taniej już wychodzi jazda samochodem, szczególnie wtedy, kiedy siadają do niego dwie osoby. Przecież to jest błędne koło - na kolei się ma poprawić, jeśli zacznie z niej korzystać więcej ludzi, więcej klientów, kiedy dostanie ona więcej towarów do przewozu; tylko jak ma je dostać, skoro jest coraz droższa? A tu podobno ma być ograniczony także czas otwarcia kasy biletowej w Łobzie, bo całodobowe dyżury kasjerek są zbyt kosztowne!
Nie tylko dworzec wygląda żałośnie. Właściciele "infrastruktury" też oszczędzają na czym się da. Nastawni się nie remontuje od lat, jest w nich zimno, nie dostarczono do nich do tej pory opału. Torowiska łobeskiej stacji zarosły chwastami po pas. Właściwie to tych torów już nie widać.
Nadjeżdżające pociągi wyłaniają się jakby ze stepu. Dawniej oczyszczano torowiska ręcznie albo od czasu do czasu spryskiwano środkami chwastobójczymi. Teraz nie ma na to ludzi, a przede wszystkim pieniędzy. Na nic nie ma pieniędzy. W tych warunkach właściwie to nie wiadomo, kto tu jest za co odpowiedzialny, kto tu rządzi, a zabiegi łobeskich radnych, ich wołania o doprowadzenia stacji do porządku skazane są z góry na niepowodzenie. Byle nie było gorzej.
Patrząc na to wszystko trudno nie zadać sobie pytania, jak to w ogóle funkcjonuje, jak się to mimo wszystko kręci, bo w końcu pociągi nadal i dość punktualnie, chociaż coraz mniej licznie, przejeżdżają przez Łobez? Czy to działa dzięki sile dawnych pięknych tradycji kolei, dzięki ofiarności jej pracowników - kolejarzy, którzy zawsze uchodzili za najbardziej solidnych i zdyscyplinowanych pracowników i są nadal tacy, czy też może nie ma dla kolei innego wyjścia, jak przejście przez gehennę reorganizacji, której skutki zarówno dla PKP jak i dla jej pasażerów mogą stać się zabójcze nawet na takich głównych liniach jak ta ze Szczecina do Gdańska albo też staną się początkiem stabilizacji. Tylko kiedy to nastąpi?
W. Bajerowicz
Chcecie wiedzieć co posiadacie ?
Jeśli dotąd byliście przekonani, że jedyne piękne, warte podziwiania i zwiedzania tereny i miejsca są poza naszą Ziemią Łobeską, a nawet poza Polską, to z całą pewnością nie macie słuszności, bo po prostu nie wiecie, co posiadacie tu, na miejscu, w zasięgu wzroku. Od kilku lat próbuje skutecznie ten niesłuszny pogląd i obraz zmienić z dużym poświęceniem nasz znany łobeski popularyzator i organizator miejscowego sportu i turystyki Zdzisław Bogdanowicz, któremu udało się pozyskać dla tej idei grono życzliwych i chętnych do współpracy ludzi, a także odpowiednie fundusze. Po wykonaniu w ubiegłym roku udanej i cieszącej się popularnością ścieżki edukacji ekologicznej, w roku bieżącym pan Zdzisław zabrał się do znacznie większego dzieła - mianowicie wytyczenia i przygotowania trzech szlaków turystycznych po Ziemi Łobeskiej pod nazwą "Rowerem po Ziemi Łobeskiej". Pierwszy z nich oznakowany na niebiesko o nazwie "Doliną rzeki Regi" i długości 29,1 km prowadzi z Łobza przez Przyborze, Karwowo i obok jeziora w tej miejscowości, Smorawinę, obok jeziora Chełm i do Łobza; drugi o nazwie "Pomniki i rezerwaty przyrody" oznakowany na zielono o długości 41 km biegnie z Łobza przez Unimie, Zachełmie, Meszne, Strzmiele, obok jezior Głębokiego i Piaski, Karnice, Karwowo, obok jeziora Chełm i do Łobza; trzeci szlak o długości 34,2 km oznakowany na żółto nosi nazwę "Zabytkowe kościoły wiejskie" i wiedzie z Łobza do Bonina przez Cianowo, Zajezierze, Zagórzyce, Wysiedle, Suliszewice i do Łobza. Trasy te są łatwo przejezdne dla przeciętnie sprawnego i lubiącego tego rodzaju wędrówki rowerzysty. Żeby je przygotować, trzeba było wykonać roboty ziemne na 600 metrach dróg gruntowych, zrobić przepusty i niektóre miejsca odchwaścić. Oznaczono je, według zasad obowiązujących w turystyce, ponad stu dwudziestu znakami kierunkowymi wymalowanymi dyskretnie na drzewach i palach, po drodze ustawiono 28 bardzo trwałych barwnych tablic poglądowych objaśniających poszczególne, warte podziwu na każdym ze szlaków obiekty takie jak: zabytkowe kościoły i inne zabytki budownictwa, wspaniałe i imponujące pomniki i osobliwości przyrody takie jak: polana wilczych dębów, wzgórze lotniarzy, kolonia 300 mrowisk, legendarny dąb Maćko, lipa Elizabeth o 7- metrowym obwodzie, 2 osady starosłowiańskie, piękne i malownicze krajobrazy, interesujące jeziora. Po drodze zbudowano zadaszenia, stojaki do rowerów i solidne ławy do odpoczynku. Wszystko to w naszej gminie jest, trzeba tylko otworzyć oczy i zobaczyć to bez uprzedzeń, że wszystko co zagraniczne jest ładniejsze. No i ruszyć na trasę w wolnej chwili dla zdrowia i poznania uroków Ziemi Łobeskiej.
Ukazał się też barwny przewodnik zaprojektowany przez pana Zdzisława, starannie wydany, ilustrowany dobrymi zdjęciami wykonanymi przez stażystę, młodego łobeskiego fotografika Adama Koguta z mapą, na której zaznaczone są trzy wspomniane trasy wraz z opisami i objaśnieniami poszczególnych ciekawych obiektów, które warto po drodze zauważyć i podziwiać. A jest ich naprawdę wiele.
Jak wspomniałem, inicjatorem i projektodawcą tego ze wszech miar potrzebnego i udanego przedsięwzięcia był pan Zdzisław. To on "wychodził" pieniądze na ten cel i przez półtora roku jeździł po "terenie" i inwentaryzował wszystko to, co możemy teraz oglądać. Nadzorem nad pracami przy wytyczaniu tras i doradztwem technicznym zajmowali się, nie tylko służbowo, ale także ze szczerym "łobeskim" entuzjazmem Czesław Skoworodko i Andrzej Zięba. Spośród pracowników fizycznych wyróżnili się zatrudnieni przy oznakowaniu szlaków bezrobotni Leszek Zawadzki i Marian Gryczak.
Skąd się wzięły fundusze na to przedsięwzięcie w naszych skromnych gminnych warunkach? 5 tysięcy euro (20 tys. złotych) uzyskano z Unii Europejskiej z funduszu PHARE, organizacji wspierającej małe projekty regionalne z zakresu kultury i ochrony środowiska; Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska ze Szczecina dał 25.600 złotych, a gmina łobeska 15 tysięcy.
Powstało w ten sposób przedsięwzięcie, które trzeba teraz szeroko popularyzować, bo jest tego warte, bo stanowi turystyczną wizytówkę naszej gminy.
W. Bajerowicz
Dla pegeerowców lepiej
Jaki jest los byłych pracowników pegeerów, nie trzeba przypominać. Od kilku lat trwały uparte starania grypy posłów SLD o to, żeby tym spośród nich, którzy nie spełniając określonych warunków stali się bezrobotnymi i pozostali praktycznie bez środków do życia poprawić los i ustawowo zabezpieczyć im podstawowe środki do życia. Odpowiedni projekt ustawy przygotował poseł Stanisław Kopeć wspólnie ze Stowarzyszeniem Byłych Pracowników PGR. Projekt ten pod tytułem "O zmianie ustawy o zatrudnieniu i przeciwdziałaniu bezrobociu oraz ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa" został wniesiony pod obrady Sejmu w dniu 23.08. br. , a posłem sprawozdawcą był jego projektodawca poseł Stanisław Kopeć. Sejm większością głosów projekt przyjął. Głosowało 326 posłów, za było 170, przeciw 148, wstrzymało się 8. Obecnie ustawa czeka na podpis prezydenta, który, jak wszystko na to wskazuje, podpisze ją.
Ustawa mówi między innymi o tym, że pracownikowi byłego państwowego przedsiębiorstwa gospodarki rolnej spełniającemu określone w niej warunki do uzyskania statusu bezrobotnego przysługuje świadczenie przedemerytalne, jeżeli w chwili wejścia jej w życie:
1) osiągnął wiek 50 lat - kobieta i 55 lat mężczyzna'
2) przepracował w państwowym przedsiębiorstwie gospodarki rolnej najmniej 10 lat,
3) zamieszkuje w dniu nabycia prawa do świadczenia przedemerytalnego w powiecie (gminie) uznanym za zagrożony szczególnie wysokim bezrobociem strukturalnym.
Świadczenie to przyznawane będzie w kwocie aktualnie obowiązującego zasiłku przedemerytalnego. Zasiłki ten nie obciążą budżetu państwa, ponieważ będą finansowane z wpływów pieniężnych Agencji Rolnej Skarbu Państwa, która będzie je przekazywała na Fundusz Pracy. Osoby uprawnione do świadczenia będą składać wnioski i dokumenty niezbędna do ustalenia prawa do niego w powiatowym urzędzie pracy właściwym dla miejsca zamieszkania. Wysokość tego zasiłku będzie wynosić około 700 zł.
Równocześnie ustawa gwarantuje przyznawanie stypendiów dzieciom byłych pracowników PGR uczącym się w szkołach ponad gimnazjalnych. Stypendia te będzie wypłacać AWRSP.
W uzasadnieniu zmiany ustawy projektodawca napisał, że przyznanie stałego świadczenia w formie zasiłku przedemerytalnego na okres do uzyskania emerytury tym osobom, które legitymują się stosunkowo długim okresem zatrudnienia w pegeerach, a które, ze względu na występujące w ich miejscowościach bezrobocie strukturalne, pozostają bez pracy i w zasadzie nie mają perspektyw na jej otrzymanie umożliwi zainteresowanym utrzymanie rodzin.
Jako ciekawostkę podajemy, mimo że po ukazaniu się tej notatki sejm III kadencji będzie już rozwiązany, jak głosowali za tym życiowym dla pegeerowców dokumentem posłowie poszczególnych ugrupowań. Trudno się w tym miejscu powstrzymać od komentarza na temat tego, kto naprawdę potrafił się życzliwie pochylić nad losem nieszczęsnych pegeerowców, co ilustrują poniższe dane. Posłowie SLD głosowali - 127 za, 2 przeciw, 2 wstrzymujących; posłowie AWS głosowali 95 przeciw, za1, 3 wstrzymujących; posłowie UW głosowali - 31 za, przeciw 0, 1 wstrzymujący; posłowie PSL głosowali - 21 przeciw (wszyscy obecni), Tak samo przeciw było 10 posłów PiS (wszyscy), posłowie SKL głosowali - 7 przeciw , 2 za, 1 się wstrzymał; wszyscy posłowie PP (2), Alternatywy (2), ROP (2) byli przeciw; nie zrzeszeni 10 za, 10 przeciw. RED.
Kłopoty i nadzieje
Panie komendancie - pytam szefa naszej Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej aspiranta sztabowego Tadeusza Sawicza - chyba się nie mylę, ale dla strażaków łobeskich tegoroczny okres największej gotowości właściwie już minął. Jesień jest wilgotna, lasy są bezpieczne, słoma na ścierniskach nie chce się palić. Rzadko w tym roku słychać było wasze wozy bojowe jadące na sygnałach na pomoc, o tym, żeby się na naszym terenie coś naprawdę paliło, nie było słychać. Słowem kłopotów nie macie?
- Trudno nazwać kłopotem wydarzenia, do których musimy wyjeżdżać, bo naszym zadaniem są przecież wszelkie akcje ratownicze i satysfakcję sprawia nam, kiedy nasze interwencje są udane czyli skuteczne. Myślę, że każdy strażak jest wtedy najbardziej dowartościowany, bo wie, że jest potrzebny, że ludzie na niego liczą. Jednak rzeczywiście rok bieżący, odpukać, jeszcze się nie skończył, a okoliczności nie zmusiły nas do maksymalnego wysiłku i wykazania całej naszej sprawności. Lasy, mimo panującej na początku lata suszy, nie paliły się wcale, co jest dla nas przyjemnym zaskoczeniem. Być może, tak sobie myślimy, wieloletnie działania profilaktyczne spowodowały, że ludzie stali się rozsądniejsi, zaczęli szanować las i wspólne dobro, jakie on stanowi. Zboże na pniu się nie paliło, słomy na ścierniskach nie wypalano, bo po prostu mokra nie chciała się palić. Łąki, poza pojedynczymi przypadkami, się nie paliły (też wzrost dyscypliny społecznej?), bo praktycznie nikt ich na razie nie użytkuje - 90% tak zwanych użytków zielonych w naszej gminie się nie kosi. Oczywiście interweniowaliśmy w wielu drobniejszych zdarzeniach, na przykład w wypadkach samochodowych, likwidowaniu rozlanych olejów, wypompowywaniu wody z zalanych piwnic, usuwaniu gniazd szerszeni, zdejmowaniu kotów z drzew czy uwalnianiu łabędzi z lodu (też żywe istoty).
A kłopoty mamy prozaiczne, takie, jakie ma większość budżetowych instytucji, to znaczy brak nam pieniędzy na wszystko, czego się tknąć. Robimy w naszej obecnej strażnicy oszczędności na wodzie, na prądzie, telefonach, opale (rzeczywiście - zimno w strażnicy jest dojmujące). Gorzej, że brakuje funduszy na nowe akumulatory przed zimą, na części zamienne do pojazdów, na opony. Powoduje to, że nie stać nas na przykład z oszczędności na wyjazdy na ćwiczenia "na obiektach" czyli wyjazdach trenowanych na miejscach potencjalnych zagrożeń.
Wasza obecna strażnica wygląda coraz gorzej. Aż się w głowie nie mieści, że instytucja tak ważna dla zapewnienia nam bezpieczeństwa jak straż, musi wegetować w warunkach urągających higienie pracy. Jak to wytrzymujecie, jak znoszą to strażacy?
- Z niespotykaną cierpliwością i nadzieją, że wkrótce wyprowadzimy się na ulicę Przemysłową do nowej strażnicy, gdzie warunki pracy będziemy mieli nieporównanie lepsze. Bo tu, na miejscu nie mamy żadnych pieniędzy na remonty ani nawet na drobne naprawy, łatamy wszystko od lat na własną rękę, żyjemy z dnia na dzień.
Kiedy to nastąpi?
- Wykonawcy zapewniają nas, że już w listopadzie przeniesiemy się do nowej siedziby na ulicy Przemysłowej, gdzie adaptacja budynku socjalnego idzie dobrze. Oczywiście mówimy o parterze, bo piętro na razie nie będzie zagospodarowane. Wykonano tam już ścianki działowe, wylane zostały posadzki, przygotowano pomieszczenie na kotłownię gazową, na dniach mają być założone nowe okna i instalacja elektryczna oraz malowane będą poszczególne pomieszczenia, jest wyremontowany dach. Niby budynek będzie prawie nowy, jednak nie dostaniemy do niego, to już wiemy, nowych mebli, co trochę ostudzi nam przyjemność przeprowadzki. Ten sprzęt, którym teraz dysponujemy, na przykład łóżka czy meble biurowe, jest w stanie wołającym o litość do nieba nie z braku troski o niego, ale po prostu ze starości, ze zużycia, bo pochodzi przeważnie ze składnicy mebli używanych.
Kończony jest także remont garaży dla naszych pojazdów. Trzeba tam jeszcze założyć ogrzewanie i wylać posadzki. Niestety nie będziemy mogli na razie wyjeżdżać do akcji bezpośrednio z Przemysłowej, bo nie starczyło pieniędzy na wykonanie podjazdów. Mimo to wierzymy, że w nowej strażnicy będziemy mieli odpowiednie warunki do tego, żeby jeszcze lepiej niż do tej pory pełnić naszą służbę.
Dziękuję za rozmowę i życzę Panu szybkiej przeprowadzki do nowej siedziby, a także powstania w najbliższym czasie w Łobzie powiatowej komendy straży pożarnej.
Rozmawiał W. Bajerowicz
Tu 'Łobeziak' nr 3974296. Słucham.....?
1. "Mieszkam w Budziszczu. Mamy kłopot z wodą. Może przez to, że powiem o naszej biedzie głośno, ktoś odpowiedzialny nareszcie nam pomoże. Czerpiemy wodę ze studni wiejskiej. W roku ubiegłym sanepid stwierdził, że dostają się do niej ścieki z bakteriami z położonego wyżej szamba. W tym roku nikt badań nie robił, nie uspokoił nas, dlatego boimy się pić zakażoną wodę. Interweniowaliśmy w tej sprawie w Urzędzie, ale nikt się nami nie zainteresował". Mieszkanka Budziszcza
2.Tak pięknie się nam zapowiadało lato, jednak potwierdzamy to, co nam sygnalizują nasi czytelnicy, że niestety rzeczywistość okazała się gorsza niż można się było spodziewać. Notujemy to tutaj 20 sierpnia i musimy z rozczarowaniem stwierdzić, że przełom sierpnia i września przypomina raczej jesień i to taką gdzieś z końca października. Jest bardzo zimno, leje całymi dniami, nocą temperatura spada poniżej 10 stopni C. W mieszkaniach jest chłodno. Zaczynamy od czasu do czasu sprawdzać grzejniki z nadzieją, że może zaczną być ciepłe. Jest to chyba "zemsta" przyrody za upały z przełomu lipca i sierpnia. My to jeszcze pół biedy, ale marne są i spóźnione tegoroczne żniwa. Kiedy to piszemy, setki hektarów żyta i pszenicy stoi jeszcze na pniu i, jak mówią znajomi rolnicy, jeśli uda im się w ogóle zebrać zboże to ziarno będzie się nadawało tylko na paszę. W poprzednim numerze cytowaliśmy czytelniczkę żalącą się na strasznie zaśmieconą Regę. Przynajmniej ten problem mamy jakby z głowy - poziom wody w rzece bardzo się podniósł, fala zmyła uwięźnięte w wodorostach nieczystości i jest niby czyściej. Gdzieś się jednak to całe pływające świństwo zatrzyma, pewnie na rozlewiskach pod Taczałami, Barkowem czy u ujścia Regi do morza. Już słyszymy lecące stamtąd niewybredne ale zasłużone epitety pod naszym adresem. RED.
3. "Czy zauważyliście - pyta nasz stały czytelnik - że ostatnio drogowcy chcieli poprawić tak bardzo denerwujące i krytykowane w Łobzie i przez przejeżdżających tranzytem przez nasze miasto kierowców oznakowanie tras przelotowych, którzy chcieliby wiedzieć jak się jedzie z Łobza przez Stargard na Szczecin i w przeciwnym kierunku po prostu nad morze przez Gryfice i Trzebiatów. Nie ma na nich jednak siły. Zlikwidowali wprawdzie znaki z nieszczęsnym Reczem (gdzie Rzym, gdzie Krym), ale w ich miejsce wstawili obok Węgorzyna Gorzów (kto jedzie przez Łobez do Gorzowa podróżując np. z Poznania czy Śląska?). A w prawo dali Starogard Łob., jakby miejscowość ta ludziom jadącym nad morze czy do Szczecina coś mówiła. Mówi, ale od rzeczy, bo kierowcy mylą tę nazwę ze Stargardem Szczecińskim i po dwudziestu kilku kilometrach dowiadują się np. w Resku, że zostali zrobieni w konia. Mam sklep przy rondzie i bez przerwy przychodzą do mnie zamiejscowi kierowcy pytający o drogę. Klną, bo nie mają się gdzie zatrzymać (przed rondem nie wolno). A jest tam przecież sporo miejsca na parking, na którym mogliby się zatrzymywać, skoro nie mogą ufać znakom drogowym". Kierowca
4. "Słuchałem poznańskiego radia Merkury i nagle usłyszałem wśród innych wiadomości, że jakaś miejscowa instytucja ma w Poznaniu swoją siedzibę na ulicy Łobeskiej. Że ulica Łobeska jest w Warszawie, że nazwa powstała na pamiątkę tego, że budowano na niej domy z cegieł pochodzących ze spalonego Łobza (cały naród buduje swoją stolicę), pisaliście kilka lat temu, ale w Poznaniu? Może ktoś wie, skąd się wzięła taka nazwa w Poznaniu?" Jan K.
5. "Idąc ulicą Obrońców Stalingradu w kierunku ronda spostrzegamy na szczytach dwóch kamienic po obu stronach ulicy Kolejowej dwa zajmujące całe ściany brudne malowidła, jedno na dodatek reklamujące nieistniejącą dzisiaj instytucję. Kiedyś może i zdobiły one te ściany, dzisiaj je bardzo szpecą. Wjeżdżający na rondo widzą je doskonale. Nie są to interesujące wizytówki Łobza". Przechodzeń
6. "Chodzę na spacery nad Regą. Od wielu lat nie pamiętam, by w rzece latem był tak wysoki poziom wody, a podnosi się ona ciągle. To jest chyba jakieś mokre i zimne lato stulecia. Powódź raczej nam nie grozi, niemniej fenomen to jest." Monika W.
7. " Poszła fama, że w lasach nastąpił niesamowity wysyp grzybów. Postanowiłem to sprawdzić i pojechałem na te grzyby we środę 19 września zakładając przezornie, że ludzie masowo, wykorzystując wcześniejszą sobotę i niedzielę, wyszli i wyjechali do lasu w te dni i dla wszystkich grzybów nie starczyło. Chciałem być mądrzejszy, wybrałem tę środę, zakładając, że jest to dzień roboczy, że w lesie nie będzie ludzi, że grzyby zdążą wyrosnąć i będę miał same przyjemności. Pojechaliśmy z rodziną dość daleko w lasy w okolice Karwowa, a później jeziora Głębokiego. To, co zobaczyliśmy, przeszło nasze oczekiwania i nadzieje. Takiej ilości ludzi przeczesującej lasy nie widziałem w życiu. Przyszli na piechotę, przyjechali rowerami i samochodami z Łobza i okolicznych wsi nieraz całymi rodzinami. Po kilkadziesiąt pojazdów stało na leśnych drogach do Karwowa i Radowa. Wszędzie słychać było nawoływania zbieraczy. Spotkałem wielu znajomych. Wszyscy coś tam w koszykach i wiaderkach mieli. Dla nas też starczyło. Trafiło się kilkanaście zdrowych borowików. Wychodzi na to, że rzeczywiście ten rok jest rekordowo urodzajny w grzyby i co ciekawe, właściwie nie trafiają się wśród nich robaczywe". Grzybiarz Stanisław W.
Kto pomógł ?
W poprzednim numerze pisaliśmy o tym, że wyjątkowo serdecznie przyjęła łobeska społeczność na kolonii dzieci powodzian z Małopolski, którym w naszym mieście zgotowano naprawdę bogaty pobyt. Może choć w części złagodził on im wspomnienie dramatycznych chwil i dał poznać, że istnieje jeszcze coś takiego jak życzliwość. Wydaje nam się, że warto przy tej okazji wspomnieć ludzi i instytucje, które w różny sposób i na miarę swoich możliwości wspomogły kolonię. Jedni dawali nawet dość znaczne sumy pieniędzy, inni parę groszy, warzywa, słodycze, napoje, pożyczali meble, pościel, otwarli swoje lokale, pomagali opiekować się małymi powodzianami, organizowali dla nich imprezy itp. Dlatego, wymieniając ich tutaj, nie podajemy, ile i co kto dał, bo każdy dar, każda pomoc ważyły tak samo, a nawet więcej, gdy pochodził od kogoś ubogiego. Oto ci, którzy pomagali (dane dostaliśmy od pracowników Przedszkola nr 1, a tam, gdzie przy nazwiskach i instytucjach nie wymieniamy miejscowości - wiadomo, ze chodzi o Łobez)):
Oddział Gazowniczy w Szczecinie, Księgarnia "Współczesna", p. Piszewscy, ZNMR S.A., UMiG, PUK S.A., R. i A. Runowo, T. Żabska, M. Szałobryt, R. Sola, M. Markiewicz, J. Rachwał, E. Stecko, W. Bajerowicz, Z. Bogdanowicz, Cz. Brzeziński Dobieszewo, Cz. Burdun, W. Ćwikła, K. Galczak, M. Idzik, E. Kobiałka, R. Kutynia, S. Pizoń Karwowo, Z. Rokosz Niegrzebia, A. Słaby, M. Urbański Worowo, K. Wyszyńska Zagórzyce, A. Wysocki, A. Zdzieszyński Dalno, J. Kobzdej, "Nowamyl" SA, P W i K SA., PUK SA, Z. Zawrot, Polskie Radio Szczecin, hurtownia "Marbud", R. Maciejewski, Z. Rokosz, p. Skomorokiewiczowie, p. Pobiarżynowie, p. Sierpińscy, M. Kłyś, D. Spors, J. Janusz, J. Urbański, T. i T. Jacewiczowie, T. Ostrowska, H. Grabowski, T. i A. Grajcewiczowie, B. Baran, I. Kowalska, D. i M. Basowie, M. Sobczak, B. Szostak, Cz. Goszczycka, p. Piec, J. Błyszko, p. Musielscy, p. Pyrczakowie, Sanepid, Gimnazjum, Szkoła Podstawowa nr 1, Szkoła Podstawowa nr 2, L. Buryj, A. Szemis, Z. Cybulski, B. i A. Sakowie Brzeźniak, Stado Ogierów, H. Szabunia, Związek Emerytów, Rencistów i Inwalidów, Klub Nauczyciela, Gminna Komisja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, K. Andrusz, Baza Lotnicza w Świdwinie, Komisariat Policji, Ośrodek Wychowawczy w Zajezierzu, Nadleśnictwo, pracownicy przedszkoli miejskich, J. i S. Rybakowie, P. Kwasniak i młodzież z Osiedla Książąt Pomorskich, Z. Wójcik, piekarnia "Wasilewski" Węgorzyno, H. Lach, W. Winiarski, S. Szwemmer, A. Mielczarek, G. Ignatowicz, G. Janiec, A. Białek, Z. Węgrzyn, A. Gutkowski, M. Wieczorek, M. Bednarczyk, H. Orzechowska, Energetyka Szczecińska, W. Gorzendowski, M. i E. Kowalińscy, B. Błaszczyk, A. Grajcewicz, Cz. Jankun, TUK Filar.
Turniej 'siódemek' dla drużyn wiejskich
W dniu 26 sierpnia w Łobżanach odbył się otwarty turniej piłki nożnej "siódemek" dla drużyn wiejskich. Uczestniczyły w rozgrywkach zespoły z Bełczny, Dalna, Worowa, Prusinowa i Łobżan. Mecze rozgrywano systemem "każdy z każdym" w czas gry 2 x 15 minut. Już trzeci raz z rzędu mistrzami drużyn wiejskich naszej gminy został zespół z Łobżan, II miejsce przypadło zespołowi z Bełczny, III było Dalno, IV - Worowo, V - Worowo II, VI - Prusinowo. Drużyna z Łobżan otrzymała puchar Burmistrza GiM w Łobzie oraz piłkę, także po piłce dostały pozostałe zespoły, a najlepszy zawodnik turnieju - bramkarz z Dalna K. Dojter - torbę sportową.
Następny turniej dla drużyn wiejskich odbędzie się w październiku br. w Dalnie.
Organizator dziękuje p. M. Grzywaczowi z Łobżan za pomoc w organizacji turnieju, za przygotowanie boiska i udostępnienie podwórza dla zespołów biorących udział w rozgrywkach.
Z. Urbański
Wakacyjna liga młodzieżowa
Organizatorzy - MLKS "Światowid" i Urząd MiG w Łobzie przeprowadzili w dniach od 10.08 do 24.08 br. masowy turniej dla młodzieżowych drużyn "siódemek" w piłce nożnej. Ogółem odbyły się 102 mecze, co świadczy o popularności i potrzebie organizowania takich imprez w okresie wakacyjnym. Praktycznie przez dwa tygodnie sierpnia duża grupa młodych chłopców nie musiała się nudzić i spędziła pożytecznie czas na sportowej rywalizacji.
W kategorii trampkarzy roczników 1989 - 91 rozegrano 46 meczy, a I miejsce zajęła drużyna "Światowida", II były "Tajfuny", III - "Gwiazda" Łobżany.
W kategorii trampkarzy roczników 1987 - 1988 rozegrano 30 meczy, a I miejsce zajęła drużyna "Rega" z Rynowa, II był "Ambasador", III - "Biało-czerwoni".
W kategorii juniorów roczników 1986 - 1982 rozegrano 26 meczy, a I miejsce zajęły "Albatrosy", II były "Wichry", III - "FC Łobez".
Nagrodami za I miejsce były puchary i piłki nożne, za II i III miejsce piłki nożne.
Najlepsi bramkarze dostali rękawice bramkarskie, a najlepsi zawodnicy buty sportowe.
Z. Urbański
Ludzie Łobza
Nawet najwięksi filozofowie nie rozumieją świata...
...a co dopiero ja...
...osoba, która kompletnie nic nie rozumie!
To stwierdzenie poetki, której utwory zdarzyło mi się ostatnio czytać. Mówiąc dokładniej, udało mi się wyłudzić od niej brulion zatytułowany "Tomik z nadmorskiego czasu", w który zapisuje swoje wiersze. Wiersze świadczące o olbrzymiej wrażliwości, o dużym zmyśle obserwacji. Wiersze buntownicze, ale także wiersze liryczne. Wiersze mówiące o braku zgody autorki na podłości, na zło tego świata i wiersze świadczące o ogromnej potrzebie miłości. Wiersze oddające stany emocjonalne młodej twórczyni, jej obawy i radości. Młodej, bo ma ona siedemnaście lat. Tylko siedemnaście i aż siedemnaście. Nastolatka. Z typowymi dla jej wieku problemami. Ale nietypowa nastolatka. Potrafiąca bardzo poważnie i wnikliwie traktować rzeczywistość. Zmagająca się z dylematami życia. Zadająca sobie pytania, takie, jak w poniższym wierszu:
PŁONĘ
Palący ogień od środka
mnie zżera...
gdy wskoczę do wody
zgasnę...
...jak zapałka!
Muszę wybrać:
Albo zgasnę...
Albo spłonę od środka...
Mam nadzieję, że jednak będzie płonąć. Naprawdę szkoda byłoby, gdyby zgasła.
Ania Guczkowska jest uczennicą drugiej klasy szkoły zawodowej w Łobzie. Szczupła, zgrabna sylwetka, krótko ścięte włosy. Zwykła dziewczyna o niezwykłym wnętrzu. Targana wątpliwościami. Odbierająca nasz świat z niezwykłą wrażliwością. Potrafiąca spostrzeżenia zawrzeć w pięknych słowach swoich wierszy. Marząca o rzeczach niezwykłych, lecz nie tracąca poczucia rzeczywistości
JAK PTAK
Chciałabym
Być ptakiem i codziennie
Czuć cudowny podmuch wiatru,
Unosić się w powietrzu
I być wolna
Wolna
Jak ptak
Pragnę mieć skrzydła...
Ale wszystko musi mieć
Swój koniec.
Oby mój nie był podobny
Do upadku IKARA!
Mam nadzieję, że nie upadnie, że będzie konsekwentnie pracować nad sobą. Może w przyszłości Łobez będzie miał powód do dumy z tej młodej osóbki.
Krzysztof Andrusz
Nowy potrzebny bank
Od kilku miesięcy obserwowaliśmy ożywiony ruch remontowy w budynku filii Szkoły nr 3 przy ulicy Niepodległości, w wyniku czego stary, chylący się ku ruinie, opuszczony budynek i jego otoczenie zmieniły się nie do poznania, a w Łobzie powstał kolejny ładny obiekt. Także jego wnętrze zostało kompletnie przebudowane i unowocześnione. W sobotę 22 września odbyło się w nim uroczyste oficjalne otwarcie nowej placówki finansowej - mianowicie łobeskiego oddziału Banku Spółdzielczego z siedzibą w Goleniowie, w którym znalazło zatrudnienie 11 osób.
Bank Spółdzielczy był w Łobzie bardzo potrzebny, ponieważ jego podstawowym zadaniem jest obsługa finansowa rolnictwa i wszystkiego, co składa się na jego otoczenie. Takiej instytucji od wielu lat nie mieliśmy na miejscu, mimo że rolnictwo i związane z nią firmy są u nas ciągle wiodącą gałęzią gospodarki. Nasi rolnicy zmuszeni byli w związku z tym do mitręgi i szukania pomocy bankowej w ościennych miastach, np. w Drawsku czy jeszcze dalej, bo inne banki komercyjne nie interesowały się np. kredytowaniem rolnictwa. Nie znaczy to, że Bank Spółdzielczy będzie obsługiwał tylko rolników - prowadzi on taką samą działalność jak inne banki, można w nim składać oszczędności, zaciągać kredyty, itp. Odróżnia go od innych to, że jest to instytucja polska, oparta o polski kapitał. W czasie, kiedy 80% banków w Polsce znajduje się w rękach obcego kapitału, nie jest bez znaczenia, że bankowość spółdzielcza potrafi sobie radzić, jest konkurencyjna i rozwija się. Świadczy o tym to, że w tej chwili w kraju jest 520 banków spółdzielczych, a goleniowski należy wśród nich do najlepszych. Warto więc życzyć jego łobeskiemu oddziałowi wielu zadowolonych klientów. Że tak będzie, zapewniali wobec licznych zaproszonych gości na uroczystym otwarciu jego szefowie. Można przy tej okazji wyrazić zadowolenie, że placówka ta powstała, jeszcze i z tego powodu, że wpłynie to na pewno pozytywnie na styl obsługi we wszystkich łobeskich placówkach bankowych i zapewni klientom dużą wygodę. RED.
OCENA
"Obyś ty cudze dzieci uczył"...
Dziś klątwa ta wciąż siłę ma.
Choć inne dawno moc straciły
Ta aktualna... Ta wciąż trwa!
O czym ma myśleć biedny belfer,
Kiedy w kieszeni puchy ma....
A przecież tyyyle(!) miał zarabiać!
Grubo nad tysiąc... albo dwa!
O czym ma myśleć nauczyciel,
Kiedy mu brzuszek marsza gra?
On zastanawia się nad... chlebem!
Czy kupić jeden?... Może dwa?!...
Dylemat gryzie go też srodze...
Kto mu pieniążki jakieś da?
Co go tak męczy?... Podręczniki!
Mus kupić jeden!... Skąd na dwa?!
Wpatrzony w się minister MEN-u...
O, na reklamie gość się zna:
"Cudnie udała się reforma!"...
(nic, że oświata sięga dna!)
Ocenę reform ministerstwa
Dzisiaj pedagog każdy ma!
W wszystkich dziedzinach: Pała!...Pała!
Jest jakiś głupi, co da... DWA???!...
Krzysztof Andrusz
Pojemniki na selekcjonowanie śmieci
W ubiegłym miesiącu ustawione zostały w Łobzie pojemniki na plastik, szkło i makulaturę. Jest to inicjatywa zmierzająca do ograniczenia ilości wywożonych na wysypisko śmieci - dlatego trzeba ją gorąco poprzeć. Wprawdzie, jak już kiedyś wspomniałam, małe miasta nie mają takich problemów ze śmieciami, jak duże aglomeracje miejskie, to jednak warto podejmować wysiłki, by zmniejszyć obszary miejscowych składowisk odpadów.
Jednym z takich powodów jest korzyść ekonomiczna, jaką odniesie gmina. Koszt budowy wysypiska jest bardzo wysoki. W trakcie eksploatacji konieczne jest okresowe wykonywanie ekspertyz z wpływu wysypiska na środowisko. W trudnych obecnie pod względem ekonomicznym czasach pieniądze na budowę nowych wysypisk lepiej przeznaczyć na inne ważne cele. Warto pokonywać stare nawyki i selekcjonować śmieci przy ich wyrzucaniu, zwłaszcza że po 1989 roku bardzo znacznie wzrosła ich ilość ze względu na upowszechnienie się opakowań z tworzyw sztucznych. Wiele produktów spożywczych ma plastikowe opakowania, także w takich opakowaniach powszechnie sprzedaję produkty chemii gospodarczej. Nawet papier, w który dawniej sprzedawcy pakowali towar został obecnie wyparty przez worki foliowe, które traktuje się jako produkt jednorazowego użytku. Plastik i folie zostały zaliczone przez słynących z dbałości o środowisko Szwedów do tzw. "parszywej dwunastki". Ta bardzo niepochlebna nazwa bierze się z trudności utylizacji tych tworzyw i ich niekorzystnego wpływu na środowisko. Tworzyw tych nie powinniśmy spalać w piecach, gdyż produktem ich spalenia są silnie toksyczne gazy zaliczane do czynników rakotwórczych.
Selekcjonujmy zatem śmieci przy ich wyrzucaniu!
Do czynności tej ustawienie w domu kolorowych pojemników na plastik, szkło i papier. Wyrzucając opakowanie plastikowe warto je przedtem umyć. Rozejrzyjmy się, gdzie najbliżej naszych domów ustawione zostały pojemniki. Wyrzucić szkło, plastiki czy makulaturę możemy idąc np. do sklepu. W dzielnicy, w której mieszkam, pojemniki ustawione są koło marketu "Biedronka", na Osiedlu Orzeszkowej, na dole ulicy Słowackiego (na zieleńcu) w taki sposób, by każdy miał możliwość selekcjonowania swoich śmieci.
Ktoś powiedział kiedyś, że najlepsze śmieci to takie, które w ogóle nie powstają. Jest to kierunek, do którego zmierza wiele krajów europejskich, tzn. do selekcji śmieci w fazie ich wyrzucania. Poza korzyścią ekonomiczną, którą będzie można osiągnąć z takiego postępowania, znacznie ważniejsze jest to, ze zmniejszy się obszar wysypisk śmieci, a mieszkańcom takich miejscowości jak Prusinowo, w pobliżu których znajdują się wysypiska, poprawią się warunki życia i otaczające ich środowisko.
Wiesława Bogunia
Z życia Sybiraków
Drugi cios zadany Polsce ze Wschodu 17 września 1939 roku po hitlerowskim najeździe z Zachodu - to czwarty rozbiór Polski, prolog do zbrodni Katynia, krwawego terroru i zesłania cywilnej ludności polskiej na Sybir i do Kazachstanu. Tysiące kilometrów...
Masowe deportacje zaczęły się mroźną nocą 10 lutego 1940 roku począwszy od Wileńszczyzny po województwo stanisławowskie. Następne zsyłki były w kwietniu 1940 roku, potem w czerwcu tegoż roku i w czerwcu 1941 tuż przed samą wojną rosyjsko-niemiecką. I znowu po 1944, kiedy już nam świtała nadzieja na niepodległość w 1944 kolejne aresztowania i zsyłki tysiące kilometrów od wymarzonej ojczyzny.
Dlatego Dzień Sybiraka obchodzimy 17 września każdego roku. W dniu tym oddajemy hołd i czcimy pamięć naszych Matek i Rodziców, którzy pielęgnowali patriotyzm, sami często umierając z wycieńczenia na obczyźnie. Na naszym łobeskim cmentarzu w tym dniu pochyliliśmy głowy i złożyliśmy kwiaty pod symbolicznym Krzyżem Pamięci Sybiraków.
Od 1946 roku zdziesiątkowani Sybiracy zaczęli wracać do ojczyzny. Świadectwo największej zbrodni na Polakach - Katyń zostało w końcu ujawnione. W czerwcu dwutysięcznego roku ekshumowanych oficerów pochowano i poświęcono na cmentarzu w Charkowie, w sierpniu w Katyniu, a we wrześniu tegoż roku w Miednoje.
Papież, modląc się w roku 1998 przy pomniku Poległych i Pomordowanych na Wschodzie prosił Boga: "Uczyń Ich ofiarę posiewem wolności i pokoju, broń nas od wojny i nienawiści".
Poeta Marian Hemar powiedział:
"I tylko pamięć została
Po tej Katyńskiej nocy...
Pamięć nie dała się zgładzić,
Nie chciała ulec przemocy;
I woła o sprawiedliwość
I prawdę po świecie niesie -
Prawdę o jeńców tysiącach
Zgładzonych w katyńskim lesie."
W Łobzie żyje jeszcze 440 Sybiraków. Mamy wolę wybaczyć, obowiązek - pamiętać, lecz bez uczucia nienawiści - bo na przykładzie Nowego Jorku i Waszyngtonu widzimy do czego dzisiaj jest zdolny terroryzm i zapiekła nienawiść. Wspomniałam o tym na naszym dorocznym spotkaniu w dniu 19 września, na którym zebraliśmy się, by uczcić pamięć tych, którzy na zawsze zostali na nieludzkiej ziemi.
Ludwika Guriew
Łobeska liga piłki nożnej '7'
W dniu 13 sierpnia br. rozpoczęła rozgrywki łobeska liga piłki nożnej" siódemek". W każdy poniedziałek od godziny 17`00 na stadionie miejskim odbywały się spotkania w tym popularnym od lat turnieju "dla wszystkich". Uczestnikami były drużyny osiedlowe, wiejskie i studenci, w sumie zgłosiło się 8 drużyn, które rozgrywały mecze "każdy z każdym". Czas gry wynosił 2 x 15 min. W trakcie rozgrywek odbyło się 56 meczów, w których strzelono 135 goli (średnio 2,41 na mecz). Dwa spotkania zakończyły się remisami po 2:2. Najszybciej zdobyto bramkę w spotkaniu Bełczna - Sznurki, bo w 20 sekundzie (strzelił Bernaś z Bełczny). Najwięcej bramek zdobyli Oldboje - 43, najmniej zespół z Worowa - 4.
Końcowa klasyfikacja ligi:
Miejsce Drużyna Zw./ Rem./ Por./ PKT./ Bramek
1. Oldboje 7/ 0/ 0/ 21/ 43 : 9
2. Zbieranina 5/ 0/ 2/ 15/ 24 : 16
3. Central Pada 4/ 1/ 2/ 13/ 20 : 17
4. Perły 4/ 1/ 2/ 13/ 12 : 11
5. Bełczna 3/ 1/ 3/ 10/ 13 : 18
6. Sznurki 2/ 0/ 5/ 6/ 9 : 20
7. CWKS 1/ 0/ 6/ 3/ 10 : 22
8. Worowo 0/ 1/ 6/ 1/ 4 : 22
Nagrody: I miejsce - puchar burmistrza GiM Łobez, piłka nożna i dyplom, II miejsce - puchar Prezesa RG LZS Łobez, piłka i dyplom, III - V miejsce - piłka i dyplom, VI - VIII - dyplomy.
Zdzisław Urbański
Oświadczenie
Koło Miejsko-gminne SLD w Łobzie oświadcza, że powołanie powiatu z siedzibą w Łobzie z dniem 01.01.2002 roku jest zadośćuczynieniem dążeń i aspiracji mieszkańców Ziemi Łobeskiej. W związku z tym Koło SLD w Łobzie w pełni angażujące się w działania powiatotwórcze zaprasza do współpracy środowiska lewicowe gmin wchodzących w skład powiatu łobeskiego to znaczy z Węgorzyna, Reska, Radowa Małego, Dobrej Nowogardzkiej i Łobza.
Uważamy, że pracy przy tworzeniu silnego powiatu łobeskiego nie zabraknie dla nikogo z chętnych w poszczególnych gminach.
Apelując do wszystkich mieszkańców powiatu łobeskiego zapraszamy do wspólnej realizacji w praktyce hasła: PRZYWRÓĆMY NORMALNOŚĆ - WYGRAJMY PRZYSZŁOŚĆ
Koło SLD w Łobzie
Podniosła uroczystość
Podniosła uroczystość miała miejsce 10 września br. w sali konferencyjnej Urzędu Miejskiego. W dniu tym grupę łobeskich kombatantów decyzją Premiera RP w uznaniu zasług i walkę z bronią w ręku o wolność i suwerenność Polski uhonorowano patentami "Weterana Walk o Wolność o Niepodległość Ojczyzny" oraz rozkazem Ministra Obrony Narodowej awansowano na wyższe stopnie wojskowe. Patenty otrzymali: Jan Stypka, Stanisław Pobiarżyn, Mikołaj Niezwiesny, Bolesław Mikołajczyk, Stanisław Krugły, Ignacy Klukowski, Bolesław Kolaszyński i Sergiusz Kięć.
Na wyższe stopnie wojskowe mianowano: na stopień podpułkownika - Bronisława Saka; na stopień porucznika: Mikołaja Niezwiesnego i Eugeniusza Wężowskiego; na stopień podporucznika: Jana Stypkę, Stanisława Pobiarżyna, Bolesława Mikołajczyka, Stanisława Krugłego, Ignacego Klukowskiego, Bolesława Kolaszyńskiego, Sergiusza Knięcia, Stanisława Górnego, Adama Kołaszyńskiego, Szczepana Lesiaka, Janinę Piątkowską i Stefana Andryszaka.
Łobescy weterani są zrzeszeni w jednym braterskim kole bez względu na to gdzie i na jakich frontach drugiej wojny światowej walczyli; są między nimi żołnierze AK, BCh, GL, AL, żołnierze września 1939 roku, żołnierze Wojska Polskiego na wschodzie i na zachodzie. Łączy ich szlachetna wspólnota celu, jakim była walka o niepodległość kraju.
Przedstawiciel władz wojewódzkich i naszych miejskich, a także komendant WKU ze Stargardu ppłk St. Swyłkowski dziękowali weteranom za ich wojenne czyny, ale przede wszystkim życzyli im dobrego zdrowia, bo są to przecież już ludzie starsi i oprócz życzliwej pamięci to zdrowie jest im przede wszystkim dzisiaj najpotrzebniejsze. Za to właśnie zdrowie wypito toast musującym winem i przy kawie, owocach i słodyczach żartowano sobie, że pewnie NATO, które namawia nasze władze do zmniejszenia kadry oficerskiej w wojsku zaprotestuje przeciw łobeskim awansom. (WB)
Przełamać bariery
Terapia przez sztukę była tematem przewodnim wykładów i luźnych dyskusji uczestników majowego seminarium poprzedzającego majowe "Święto radości" Minęły trzy miesiące od spotkania w Łobeskim Domu Kultury, a temat terapii przez sztukę powrócił, tym razem w formie czysto praktycznej.
We wtorek 11 września 2001 r. odbyła się kolejna już impreza integracyjna pod nazwą II Przegląd Zespołów Teatralnych Środowiskowych Domów Samopomocy Województwa Zachodniopomorskiego Łobez 2001. Impreza ta jest włączona do samorządowego programu na rzecz osób niepełnosprawnych realizowanego przez gminę Łobez w ramach programu "Przełamać bariery - pomóc niepełnosprawnym" finansowanego ze środków gminy i Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
Na łobeskiej scenie wystąpili aktorzy będący uczestnikami terapii Środowiskowych Domów Samopomocy z całego województwa Zachodniopomorskiego. Do przeglądu zgłosiły się zespoły teatralne z Choszczna, Goleniowa, Koszalina, Łobza, Szczecinka i Wałcza. Uczestnictwo w konkursie poprzedzała intensywna praca zarówno aktorów jak i całego zespołu terapeutów.
Jury w składzie: Sabina Bil (polonistka), Teresa Wasilewska (pedagog i opiekunka amatorskiego zespołu teatralnego) i Leszek Zalewski (aktor Teatru Polskiego ze Szczecina) oceniało grę aktorów, dobór repertuaru, reżyserię, opracowanie dramatyczne, muzyczne i scenografię. Po obejrzeniu wszystkich spektakli jury postanowiło przyznać pierwsze miejsce zespołowi "Walentynka" ze Szczecinka za sztukę "U lekarza"", drugie miejsce zespołowi "Optymiści" z Łobza, którego opiekunką artystyczną jest Lucyna Stępniak, za "Katarynkę" według B. Prusa, a trzecie zespołowi "Małe co nieco" z Goleniowa za inscenizację znanej bajki braci Grimmów "Królewna Śnieżka". Wszyscy aktorzy byli przyjmowani serdecznie i ciepło, oklaskiwano ich za udane inscenizacje i wielomiesięczny trud. Dostali też nagrody rzeczowe, które sprawiły im wiele radości. Występy oglądało nie tylko 75 uczestników przeglądu, ale także liczne grono zaproszonych gości zawodowo związanych z problemami niepełnosprawności, młodzież z łobeskiego gimnazjum, liceum oraz klas życia.
Sprawnie i swobodnie, podobnie jak w roku ubiegłym konferansjerkę poprowadziła Monika Smulska. Przed każdym występem dodawała otuchy zżeranym przez tremę aktorom. W przerwach zaś w duecie z uzdolnionym wokalnie Szymonem Matusewiczem śpiewała znane przeboje.
Przegląd dał możliwość zaprezentowania szerszej publiczności dorobku artystycznego niepełnosprawnych aktorów oraz poznania przez nich warsztatu pracy innych zespołów teatralnych. Był też okazją do wymiany doświadczeń zarówno członków jak i ich opiekunów. Przerwy sprzyjały zawieraniu nowych znajomości i podtrzymywaniu tych, które nawiązały się w poprzednim roku. Uczestnictwo w przeglądzie jest ogromną zachętą do dalszej realizacji przez Środowiskowe Domy Samopomocy programu terapii przez sztukę.
W imprezie uczestniczyło 180 osób. Gospodarzem przeglądu był łobeski gminny Ośrodek Pomocy Społecznej. Jego pracownicy i podopieczni ze szczególnym zaangażowaniem przygotowali i obsłużyli tę tak bardzo pożyteczną imprezę, starając się, by każdy jej uczestnik czuł się dobrze. A pracy było dużo. Dziękuję serdecznie młodym wolontariuszom z liceum łobeskiego - Katarzynie Bajwoł, Ilonie Piesiak, Szymonowi Guzikowi, Katarzynie Janiszewskiej i Elżbiecie Iwan z IId, Agnieszce Safiejko, Katarzynie Olczak, Michałowi Kędzierskiemu, Piotrowi Kwaśniakowi, Annie Kotowicz i Barbarze Mikszy z IIIc, Małgorzacie Witczak, Justynie Tokarskiej, Ewie Kutyni i Bartoszowi Flisowi z IIIa, Joannie Mazan z IIId, Malwinie Liebner, Annie Trabszo, Magdzie Piróg, Piotrowi Kotwickiemu i Łukaszowi Przepiórze z IVa. Dziękuję serdecznie także naszym sponsorom i darczyńcom za pomoc i współpracę często już kilkuletnią. Impreza mogła zaistnieć dzięki pieniądzom otrzymanym z gminy, PFRON-u oraz z Łobeskiej Fundacji Pomocy Dzieciom "Święto Radości". Za dary w postaci artykułów spożywczych dziękuję właścicielom sklepów spożywczych Danucie Bas, Honoracie Malczak, Helenie Kmieć, Grażynie Moskal, Romualdowi Dubickiemu, Janowi Pobiarżynowi, Kazimierzowi Czmielewskiemu, a także Dariuszowi Ledzionowi i p. Nawrockiemu z Domu Kultury za nagłośnienie, Straży Pożarnej, Straży Miejskiej, a pp. Mosiądzom za udostępnienie sali kinowej.
Maria Cieńawska
Z księgi fraszek
Z księgi fraszek Krzysztofa Andrusza
POLITYK
Mówił, by troszczyć się o ludzi,
Niech się każdemu szczęście ziści...
Cwaniak... bo dzięki temu go wybrali...
Teraz z tej gadki ma korzyści!
PZYSŁOWIE
Wiedzą sąsiedzi, jak kto siedzi...
Ja nową prawdę powiem ci...
Że lepiej wiedzą...
...kto z kim śpi!
DOBRE CHĘCI
Najlepszych chęci żywot jest krótki,
Gdy się rozpłyną...
w kieliszku wódki.
STRACONE SZANSE
Naprał się cymbał jak worek...
A miał u Gosi szanse spore!
PUNKT WIDZENIA
Niewarta skórka za wyprawkę...
Zwłaszcza gdy ją ściągają z ciebie!
OSTROŻNA
Nie miała babci kłopotu...
Bo się o niego nie starała!
UPODOBANIA
Coś porąbało we łbie mi się,
Że lubię coraz młodsze ...Krysie!
TRUIZM
Nie wszystko i nie zawsze wychodzi ładnie...
Zwłaszcza gdy ideał... z postumentu spadnie!
NIEKTÓRZY
Na niektórych nie ma sposobu...
Zawsze dopchają się do żłobu!
NIEJEDNEMU
Lepiej docencie to, co macie...
Bo ktoś wam sprzątnie sprzed nosa Kasię!
BOGATA
Coś dla ducha, coś dla ciała...
Ta dziewczyna wszystko miała!
LECZENIE
Gdy cię Halinka zrani...
Lecz się u Hani!
SPROSTOWANIE
W poprzednim numerze publikowaliśmy fraszki Elżbiety Warsz. Wśród nich omyłkowo znalazły się utwory Krzysztofa Andrusza pt.: "Przyczyna", "Lekarstwo", i "Amnezja". Przepraszamy Autora za tę pomyłkę. A oto fraszka E. Warsz:
OSTRE CIĘCIE
Cięcia w brzuchu i w budżecie...
Czego wy u licha chcecie?
Życzliwi
W czasie moich kuratorskich wyjazdów do moich podopiecznych na wsi spotykam się nie tylko wśród osób podlegających dozorowi sądowemu, ale także wśród innych mieszkańców wsi, szczególnie w osiedlach popegeerowskich z przejawami biedy. Od p. Zofii Smugałowej z Łobza, która przeczytała swego czasu w "Łobeziaku" o potrzebie wspomagania ludzi na wsi, dostałem używaną odzież i obuwie dla dorosłych i dla dzieci, co zawiozłem do Sielska, a tam p. Irena Gruchała rozdała to wśród potrzebujących. Używaną odzież i obuwie darowane przez p.Stanisławę Hałaszkiewiczową z Łobza dostarczyłem do Grabowa, gdzie p. Mordka wspomogła tymi rzeczami ludzi z osiedla popegeerowskiego. Także w Łobzie jest bieda. Od życzliwej p. Smugałowej dostałem następną partię używanej odzieży, którą rozdałem między potrzebujących na ulicy Przyrzecznej.
Mogę stwierdzić, że niektórzy ludzie, szczególnie na wsi, są tak biedni, że nie stać ich nawet na kupno obuwia i odzieży w sklepach z odzieżą używaną. Proszę kolejnych życzliwych ludzi o kontakt ze mną, bo mogę przy okazji moich następnych wyjazdów kuratorskich zabrać na wieś potrzebne ludziom rzeczy.
Jan Kobzdej, Łobez, ul. Kościuszki 3/7, tel. 3974713
Łobeziak w internecie
1.Od: sp_radostowo
Data: 12 września 2001 12:40
Temat: pozdrowienia
Pozdrawiam wszystkich znajomych i nieznajomych - matura 85.
Beata Lasiuk z d. Marcinkowska
2.
Hello,
Thank for putting my first letter in the newspaper. My family was excited to see this. I'm very happy that Lobez is connected with the internet so I feel a part of my hometown. I look at the Lobeziak website often so I can keep current with what's happening in Lobez.
My life here in the United States has been disturbed by the events in New York and Washington, DC. These terrorist attacks have really united the American people. The media has kept people well informed and everywhere you go, that's the only thing people talk about. For the first time in many years, Americans fear for their safety.
My early years in Lobez leave me with peaceful memories. If you know anyone in Lobez who has internet access and would like to communicate with me, please give them my email address. My family does not have internet access at this time. You can reach me at zbyszekmarco@aol.com or pamitch@ticon.net.
My best wishes to my family; my mother, Zuzanna Walczak, and my brother Staszek Walczak and my sister, Alina Wegrzyn.
Sincerely,
Zbyszek Walczak
Tłumaczenie:
"Pozdrowienia za Stanów Zjednoczonych"
Dziękuję za zamieszczenie mojego pierwszego listu w miesięczniku. Moja rodzina była podekscytowana widząc to. Cieszę się ze Łobez jest włączony w internet, dzięki temu czuje się częścią mojego rodzinnego miasta. Często zaglądam na strony Łobeziaka i mogę na bieżąco śledzić co się dzieje w Łobzie.
Moje życie tutaj w Stanach Zjednoczonych zostało zaburzone przez wydarzenia w Nowym Jorku i Waszyngtonie. Te ataki terrorystyczne prawdziwie zjednoczyły amerykanów.
Media dobrze wszystkich informują i gdziekolwiek pójdziesz to jest jedyna rzecz o której ludzie rozmawiają. Po raz pierwszy od wielu lat Amerykanie boja się o swoje bezpieczeństwo.
Moje pierwsze lata spędzone w Łobzie pozostawiły w mej pamięci wspomnienia pełne pokoju. Jeśli jest w Łobzie ktoś kto ma dostęp do internetu i chciałby do mnie napisać to podaję mój adres : zbyszekmarco@aol.com lub pamitch@ticon.net
Serdeczne pozdrowienia dla mojej rodziny - dla mojej mamy Zuzanny Walczak, mojego brata Staszka Walczaka i mojej siostry Aliny Węgrzyn.
Z poważaniem, Zbyszek Walczak
Kronika policyjna
Kronika policyjna
- 08.08. W Worowie na drodze publicznej zatrzymany został do kontroli kierujący motocyklem w stanie nietrzeźwości Marian M. z Grabowa.
- Tego samego dnia na drodze z Prusinowa do Worowa policjanci zatrzymali kolejnego nietrzeźwego motocyklistę Mieczysława R. z Pęczerzyna.
- 09.08. W Łobzie na ul. Niepodległości zatrzymani zostali nietrzeźwi rowerzyści - Marcin G. z Dalna i Marian B.
- 13.08. W Łobzie na ul. Przedmiejskiej nieznany sprawca ukradł z niezamkniętego samochodu radioodtwarzacz marki JVC wart. 1800zł na szkodę Andrzeja C.
- 14.08. W Łobzie w kawiarence internetowej na ul. Orzeszkowej nieletni Grzegorz H. z Łobza ukradł Marcinowi F. z Węgorzyna telefon komórkowy Nokia wart 800 zł.
- 16.08. W Łobzie sprzed sklepu "5" na ul. Bema nieznany sprawca ukradł rower górski marki Ragazza wart. 1500 zł na szkodę Jana S.
- 21.08. Na przejeździe kolejowym Łobez - Świdwin nieznany sprawca ukradł 3 aluminiowe daszki osłaniające sygnalizatory i uszkodził te urządzenia powodując straty w wys. 3000 zł i wielkie zagrożenie komunikacyjne.
- 23.08. W Łobzie na ul. Waryńskiego policjanci ujawnili na terenie posesji Zofii B. 30 litrów alkoholu niewiadomego pochodzenia w plastikowych pojemnikach bez znaków skarbowych. Tu warto zauważyć, że policji są znane nielegalne punkty sprzedaży alkoholu w naszym mieście, ale trudno, przeprowadzając rewizję, akurat na niego natrafić. A było to już po tragicznym zdarzeniu w Resku. Ludzie w swojej naiwności nadal kupują podejrzany alkohol, nie chcąc zdać sobie sprawy z tego, co im grozi. Poza tym nielegalny alkohol przemytnicy przelewają z brudnych baków do brudnych butelek.
- 23.08. W Świętoborcu nieznany sprawca ukradł z pokoju hotelowego gitarę wart. 500 złotych własności obywatela Hiszpanii z Barcelony.
- 26.08. Na ul. Budowlanej i Głowackiego ustaleni sprawcy, mieszkańcy Łubienia Górnego Piotr O. i Adam M. usiłowali dokonać krótkotrwałego zaboru trzech kolejnych samochodów, ale nie potrafili ich uruchomić. Jeden z nich zatrzymany na miejscu przyznał się, że chcieli sobie z dyskoteki dojechać do domu.
- 27.08. W parku miejskim w Łobzie nieznany sprawca uszkodził altankę wart. 450 zł.
- 28.08. W Łobzie na ul. Bema kierujący ciężarowym Kamazem potrącił przy wyprzedaniu jadącego prawidłowo rowerzystę Henryka K. z Łobza, który doznał obrażeń głowy.
- 28/29.08. W Łobzie na ul. Niepodległości nieznany sprawca wybił szybę wystawową w sklepie Minimax i ukradł na szkodę Anny W. 3 atrapy telefonów komórkowych wart. 75 zł, które następnie porzucił.
- 01.09. Na ul. Okopowej w Łobzie policjanci zatrzymali na gorącym uczynku kradzieży z włamaniem 2 mieszkańców Rekowa kradnących radioodtwarzacze i inne przedmioty wart. 1300 zł z samochodów Władysława D. i Macieja W. z Łobza oraz Dariusza F. Z Sosnowca.
- 03 - 04.09. Na ogródkach działkowych przy ul. Waryńskiego nieznany sprawca po wyłamaniu drzwi w kilku altankach ukradł z nich radia, cebulę i inne przedmioty.
- 04.09. W Zachełmiu dwaj ustaleni złodzieje, mieszkańcy Czachowa, włamali się do stodoły własn. Stanisława S. i ukradli z niej wełnę mineralną i styropian wart. 850 zł.
Ze starej książki wydarzeń
Ze starej książki wydarzeń
· 30.03.1947 r. We wsi Sielsko gm. Jaźwiny (?) w czasie nieobecności w domu ob. Kazimierza B. Andrzej D. zamieszkały w Mesowie (Mieszewo) gm. Rogów A zabrał worek cukru wagi 28 kg i 20 tys. złotych.
· 02.04. Ob. Józef G. urzędnik gminy Bełczyna był delegowany służbowo do gromady Poradź celem zbierania podatku gruntowego i w czasie pełnienia przez niego obowiązków służbowych ob. Stanisława K. ubliżała mu publicznie skutkiem czego spowodowała obrażenie urzędnika w służbie.
· 03.04. We wsi Milendorf (?) gm. Bełczyna ob. Józef K. samowolnie zbiegł ze swego domu, który to w tym czasie był zatrzymany i konwojowany przez milicjantów Mieczysława Sz. I Zygfryda Ł. Józef K. Podejrzany był o nadużycia w spółdzielni "Jedność" w Bełczynie i o bigamię. Postępowanie mieli wytoczone milicjanci za niedopełnienie obowiązków służbowych.
· 03.04. W majątku Borysów (?) gm. Przytoń w czasie nieobecności w domu ob. Waleriana R. Teodor L. zabrał mu 3 metry sukna, 8 metrów drelichu i 4 metry flaneli i zbiegł w nieznanym kierunku.
· 08.04. We wsi Dubieszewo gm. Małe Radówko z pola ob. Piotra B. został skradziony na jego szkodę pług dwuskibowy, malowany, na kółkach, marki niemieckiej przez nieznanych sprawców.
· 19.04. Wybuchł pożar w lesie przy szosie z Wojcel (Wysiedle) do Łobezu. Gajowy Józef W. udał się do sołtysa wsi Wojcel w celu udzielenia mu pomocy przy ratowaniu lasu od pożaru i prosił sołtysa Walentego T. o wysłanie ludzi na pomoc ze wsi Wojcel. Sołtys odmówił i nie poszedł zbierać ludzi.
· 24/25.04. W Łobezie przy ulicy prez. Bieruta 56 w spółdzielni "Dźwignia" na piętrze w sklepie zostało dokonane włamanie zostało dokonane włamanie przez wybicie szyby w oknie, wyłamanie wewnętrznego zamknięcia okna, które było z calowych desek. Deska została wyłamana przy pomocy wywiercenia dziur świdrem. W tym czasie ze sklepu zostało zabrane 11 zwoi różnych materiałów mniej więcej na ogólną sumę 200 tysięcy złotych.
· 25.04. W Łobezie obywatel Stanisław P., Antoni T. i Filip S. wraz ze swoim synem Henrykiem S. zostali przyłapani przy rozbieraniu stodoły poniemieckiej przez nikogo nie zajętej mieszczącej się przy ul. Spokojnej. Jedna fura drzewa z rozebranej stodoły była załadowana na furmankę. (Tu potrzebny jest komentarz: Łobez w dużej mierze był w tamtych czasach miastem o charakterze rolniczym; jak widać to na starych zdjęciach, otoczony był wiankiem stodół, które po wojnie użytkowano; część z nich spotkał taki los jak wspomnianą powyżej; część zaś została spalona dla zabawy najczęściej przez dzieci; do dnia dzisiejszego dotrwały bodaj dwie, na posesjach przy zbiegu ulic Bema i Armii Krajowej - L. Olizarczyk).
· 25.04. Obywatelka Emilia S. zamieszkała w Runowie gm. Jaźwiny będąc chorą wenerycznie świadomie zaraziła ob. Henryka K. zamieszkałego Runowo w dniu 03.01.1947r. i Mieczysława F. Zamieszkałego Runowo w grudniu 1946r. (Tu też potrzebny jest komentarz: W pierwszych latach powojennych prawdziwą plagą społeczną były choroby weneryczne. Osoby przyczyniające się do zarażenia nimi były ścigane z mocy prawa przez milicję i leczone przymusowo w tzw. przychodniach W; karane były też osoby, które nie chciały ujawnić źródła zakażenia; w ten sposób udało się tę epidemię po kilku latach opanować - L. Olizarczyk.
· Około 25.03. (zgłoszono 28.04.1947r.) zmarł Niemiec Wilhelm L. ostatnio zamieszkały w majątku Zarzecze gm. Klauszewo (Przytoń) na skutek silnego pobicia pistoletem przez ob. Mieczysława P. zastępcę administratora majątku Zarzecze. Z rozkazu Mieczysława P. zwłoki Wilhelma L. zostały pochowane na pobliskim cmentarzu. Po śmierci wyżej wymienionego organy milicji do czasu obecnego nie były zawiadomione. Ob. Mieczysław P. został skazany na 6 miesięcy więzienia.
Wynotował: nadkom. Leszek Olizarczyk
Z żałobnej karty
Z żałobnej karty
1. Antoni Pawelec 09.02.1929 - 23.08.2001
2. Jan Gural 20.05.1944 - 23.08 -" -
3. Marianna Halama 01.08.1917 - 27.08 - " -
4. Anna Lisak 05.01.1908 - 26.08 - '' -
5. Józef Kwiecień 31.12.1912 - 03.09 - '' -
6. Michał Rokosz 26.09.1928 - 03.09 -'' -
7. Irena Feliksa Rudnicka 24.08.1924 - 03.09 - '' - (WB)
Do Łobeziaka można pisać tutaj:
Numery archiwalne:
ARCHIWUM